Dodany: 11.11.2021 17:26|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

1 osoba poleca ten tekst.

Książkowy wehikuł czasu - wyprawa ósma


Tym razem jako wehikuł czasu wykorzystałam zbiór opowiadań Zobaczyć inaczej: Wybór opowiadań (antologia; Borski Lech, Boglar Krystyna, Gawęcka-Bisko Kalina i inni), we właściwym czasie jakoś przeoczony. Był najcieńszy spośród trzech książek przytarganych z biblioteki, ale ponieważ było późno jak diabli, miałam zamiar przeczytać do poduszki tylko pierwszy z ośmiu tekstów. No, może pierwszy i drugi, bo autorką tego drugiego była autorka jednej z moich ukochanych powieści, Janina Wieczerska. Po drugim jeszcze nie byłam śpiąca. Po trzecim też nie, nie dało się. A było ich osiem…
Ten zbiór okazał się trochę inny, niż poprzednie, bo z jednej strony wszystkie opowiadania łączy jedna idea przewodnia, podsumowana w tytule – „zobaczyć inaczej” coś albo kogoś we własnym otoczeniu – a z drugiej są one dość rozbieżne, jeśli chodzi o grupę docelową czytelników.

Trzy teksty mogłyby były się spokojnie ukazać swego czasu w „Płomyku”, czasopiśmie przeznaczonym dla młodszych nastolatków, czyli uczniów klas V-VIII:
- „Co ma but do samochodu” Lecha Borskiego (trzynastoletni Michałek, do tej pory dość płytko i egoistycznie podchodzący do rzeczywistości, zaczyna rozumieć, w czym tkwi wartość przyjaźni, szczerości, wspaniałomyślności);
- „Ścieżka” Jerzego Szczygła (czternastoletni Michał odkrywa radość bezinteresownego pomagania potrzebującym i chociaż doznaje z tego powodu przykrości, w ostatecznym rozrachunku wygrywa ze złością i zawiścią dorosłego);
- „Pięć minut, ja i matka” (Felek jako sześciolatek traci ojca, który zresztą pozostawia po sobie głównie wspomnienia dotyczące wypijanego alkoholu i paska służącego do karcenia kilkuletniego dziecka; autorytetem dla chłopca staje się inny mężczyzna, ale tylko do chwili, gdy bierze ślub z jego matką. A potem musi trochę czasu upłynąć, by chłopak pojął, że ojcostwo to coś więcej, niż samo nazwisko).

Miejscem dla pozostałych pięciu byłyby raczej „Na przełaj” lub „Filipinka”, periodyki adresowane do młodzieży, powiedzmy, od 14-15 roku życia wzwyż, czyli generalnie do uczniów szkół średnich. Te opowiadania, poruszające więcej „dorosłych” problemów, to:
- „Bywa i zła pogoda” Janiny Wieczerskiej (licealista Tomek przewartościowuje swoje myślenie o własnych zdolnościach i o przyszłości, gdy przychodzi mu równocześnie reżyserować szkolny występ artystyczny i sekundować zmaganiom, jakie ojciec – zawsze będący dla niego autorytetem – musi w miejscu pracy toczyć z kumoterstwem i głupotą innych);
- „Coś, co o nich wiem” Ewy Nowackiej (Jola, zakochana w koledze z klasy, który ma zwyczaj na lekcjach popisywać się erudycją i nieszablonowym myśleniem, zachwyca się każdym jego publicznym wystąpieniem, a gdy ktoś próbuje przytrzeć Andrzejowi nosa, gotowa jest za niego nadstawić głowy. Ale czy słusznie?);
- „Semafory” Krystyny Boglar (Witek marzy o ucieczce ze wsi do miasta, tak jak większość jego rówieśników; choć dojazdy do technikum zabierają mu mnóstwo czasu, traktuje je jako konieczny środek do osiągnięcia celu. A jednak to, co się wokół dzieje, każe mu zapytać samego siebie, czy ten cel nie powinien być inaczej sformułowany);
- „Sorymina” Kaliny Gawęckiej-Bisko (studentka politechniki, ucząca na zastępstwie w zasadniczej szkole zawodowej, dostaje pokój w internacie i mimo woli angażuje się w sprawy wychowawcze, obserwując, jak nowa uczennica aktywizuje środowisko);
- i wreszcie, najlepsze w zbiorze, „Zaczynasz być mężczyzną” Aleksandra Minkowskiego (siedemdziesięcioletni Marian przez lata daremnie próbował wpłynąć na córkę i zięcia, by wychowywali dziecko na człowieka uczciwego, odważnego, nieidącego na łatwiznę. Gdy już nabiera przekonania, że nie znajdzie z wnukiem wspólnego języka, Jarek go zaskakuje, i to podwójnie, najpierw mieszając szyki rodzicom, którzy skorzystali z podstępu, by coś załatwić na skróty, a potem… puszczając dziadkowi płytę Pink Floyd).

To ostatnie oceniam na 5,5; „Ścieżkę”, „Semafory” i „Bywa i zła pogoda” na 5; „Coś, co o nich wiem” na 4,5 (byłoby 5, ale trochę mi popsuło wrażenie niepotrzebne do niczego przerywanie właściwej narracji fragmentami ankiety osobowej, dotyczącej – chyba – obiektu uczuć Joli); „Co ma but do samochodu” i „Pięć minut, ja i matka” na 4; „Soryminę” na 3,5, bo mimo nietypowego chwytu narracyjnego (ukazanie wydarzeń z punktu widzenia młodej nauczycielki, nie samej Anety) i języka bez zarzutu brakuje mi w tym opowiadaniu wyraźniejszej puenty. Średnia wychodzi na czwórkę z plusem.

Jasne, wielka literatura to nie jest, ale pod względem językowym i w ogóle technicznym o wiele lepsza, niż liczne dzieła współczesnych autorów, kupowane przez tysiące (mało wymagających?) czytelników. Tysiące. A tej książki w Biblionetce nikt dotąd nie ocenił, zaś w konkurencyjnym portalu 3 osoby…

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 250
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: margines 11.11.2021 17:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Tym razem jako wehikuł cz... | dot59Opiekun BiblioNETki
Tak, z tego zbioru od razu skojarzyłem, że czytałem Semafory (Boglar Krystyna) - to z pożyczanki Olimpii, dzięki której to uświadomiłem sobie, że a: mam tę książeczkę w zasięgu i b: że to taka dobra rzecz.
Są wydane w serii „Ważne Sprawy Dziewcząt i Chłopców”​.
Użytkownik: margines 11.11.2021 23:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Tym razem jako wehikuł cz... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dzięki wielkie za docenienie też każdego z osobno wydanych opowiadań:)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: