Dodany: 10.09.2021 11:14|Autor: misiak297

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Suknia: Opowieść o królewskim ślubie
Robson Jennifer

2 osoby polecają ten tekst.

O sukni ślubnej królowej Elżbiety


„Najwyższy czas, żeby świat usłyszał o kobietach, które pracowały przy sukni królowej”[1].

20 listopada 1947 roku to ważna data dla Brytyjczyków – wtedy odbył się ślub ich przyszłej królowej Elżbiety II i Filipa, księcia Edynburga. A jak powstawała słynna suknia, w której panna młoda szła do ślubu? Na to pytanie stara się odpowiedzieć Jennifer Robson, autorka popularnych powieści historyczno-obyczajowych.

Rok 1947. W Londynie mieszka Ann Hughes, młoda hafciarka pracująca dla prestiżowego domu mody Normana Hartnella. Do Londynu przybywa też Miriam Dassin, francuska Żydówka dźwigająca ciężkie brzemię ocalonej. Ona również zostaje zatrudniona u Hatrnella. Tak przetną się ścieżki obu młodych kobiet. Ann po wyjeździe szwagierki do Kanady szuka lokatorki i proponuje Miriam wspólne zamieszkanie. Obie bohaterki ogromnie zbliżą się do siebie. Wkrótce będą pracować nad wyjątkowym projektem – haftami na sukni ślubnej księżniczki Elżbiety.

Rok 2016. Dziennikarka Heather Mackenzie przeżywa żałobę po śmierci ukochanej babci. Zmarła zostawiła jej paczuszkę z drobiazgami – w tym z misternymi haftami. Babcia była skryta, nie lubiła mówić o sobie. teraz Heather – będąca na zakręcie życiowym – wyruszy do Londynu, aby poznać fascynującą, ale i smutną historię rodzinną.

Historię poznajemy na przemian z perspektywy Ann, Miriam i Heather. Konstrukcja jest konsekwentna i przekonująca. Nawet, jeśli fabuła wydaje się dość przewidywalna i łatwo można rozszyfrować wszystkie tajemnice, płynie się przez tę opowieść, trudno się od niej oderwać. Najciekawsze są fragmenty rozgrywające się w pracowni Hartnella – bardzo plastyczne i sugestywne. Czytelnik jest świadkiem mozolnych narodzin arcydzieła. Łatwo się w to zaangażować. Bardzo dobrze wypada też obraz powojennej Anglii. Robson pisze o bolączkach tamtego czasu: biedzie, chłodzie, reglamentowanej żywności, braku perspektyw. Przygnębiający to obraz:

„Przynajmniej pociągi jeździły i Ann udało się nawet znaleźć miejsce siedzące. (…) Ze swego miejsca Ann widziała pierwszą stronę gazety i nagłówki, wariacje na znajome tematy: utrzymująca się kiepska pogoda, dalsze niedobory żywności, przewidywania straszliwej zapaści gospodarczej, wciąż niespokojna sytuacja w Indiach. (…) Zostało tylko dziewięć przystanków, lecz w zatłoczonym wagonie woń wilgotnej wełny i niemytych ciał była nie do zniesienia. Oto, co się dzieje, gdy racje mydła obetnie się niemal do zera”[2].

Prowadząca swoje śledztwo Heather jest coraz bardziej zaangażowana. Robson zwraca uwagę na problem niewidzialności tych, którzy często pracują najciężej – na przykład osób odpowiedzialnych nie tyle za projekt sukni, co jego wykonanie. Tak jest w scenie, w której Heather zwierza się zaprzyjaźnionemu mężczyźnie ze swoich dziennikarskich marzeń:

„- O czym chciałabyś napisać, gdybyś mogła wybrać temat? (…)
- O sukni. O babci i Miriam. O atelier Hartnella i o pracy przy sukni ślubnej dla księżniczki. O tworzeniu pięknych rzeczy i braku uznania. Pamiętam, że myślałam o tym po ślubie Williama i Kate. Wszyscy mówili o jej sukni i o projektancie, ale nie widziałam ani jednego artykułu na temat osób, które ją uszyły. A przecież musiały strasznie ciężko pracować i nie wolno im było nikomu szepnąć ani słowa, nawet najbliższym i przyjaciołom”[3].

„Suknia” Jennifer Robson to bezpretensjonalna, bardzo przyjemna w lekturze powieść. To czytadło, ale naprawdę dobrze zrobione, mające w sobie coś niebanalnego. Pomimo pewnego ładunku smutku, jest bardzo ciepła. Nie dziwię się entuzjastycznym recenzjom.

I tylko szkoda, że polski podtytuł (dodany do oryginalnego „The Gown”) łatwo wprowadza w błąd, razem z obecną w nocie wydawcy umieszczonej w księgarniach internetowych i serwisach czytelniczych rekomendacją: „Pozycja obowiązkowa dla fanów serialu »The Crown«”[4]. Po podtytule „Opowieść o królewskim ślubie” można by się spodziewać, że Elżbieta i Filip i członkowie ich otoczenia będą przynajmniej pierwszoplanowymi bohaterami. Tymczasem rodzina królewska pojawia się epizodycznie, wręcz migawkowo, staje się swoistą „ozdobą” w tle właściwej opowieści.

Jednak, jeśli nie nastawimy się na opowieść rozgrywającą się w świecie „royalsów”, „Suknia” okaże się miłą, niezobowiązującą lekturą na wolny wieczór.

[1] Jennifer Robson, „Suknia. Opowieść o królewskim ślubie”, tłum. Katarzyna Makaruk, Wydawnictwo Literackie, 2021, s. 395-396.
[2] Tamże, s. 50-51.
[3] Tamże, s. 348-349.
[4] Nota wydawcy.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1237
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: