Dodany: 07.06.2021 01:30|Autor: misiak297

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Tajemniczy pan Quin
Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)

3 osoby polecają ten tekst.

Kim jest pan Quin?


„Na progu stał jakiś mężczyzna, wysoki i smukły. Witraż nad drzwiami sprawił, że panu Satterthwaite’owi wydało się, iż ubrany jest we wszystkie kolory tęczy. Kiedy postąpił naprzód, okazał się szczupłym brunetem w sportowej marynarce”[1].

Wydany w 1930 roku „Tajemniczy pan Quin” to nietypowa pozycja w dorobku Agathy Christie (która w pewnym okresie życia lubiła ją najbardziej ze swoich zbiorów opowiadań). Nie chodzi tylko o to, że niektóre z nich nie są klasycznymi kryminałami. Często mamy tu do czynienia nie ze zbrodnią, a po prostu z tajemnicą. A największą z tych tajemnic jest tytułowy Harley Quin.

Ten człowiek (człowiek? Czy aby na pewno?) regularnie pojawia się na drodze pana Satterthwaite'a – konesera sztuki i dobrej kuchni, znającego wszystkich ludzi, których znać wypada, wielkiego snoba, ale w gruncie rzeczy sympatycznego i pełnego zrozumienia dla bliźnich. Ten jegomość ustawia się raczej gdzieś z boku życia. Jest świadkiem zdarzeń, ale rzadko prawdziwym uczestnikiem:

„- Życie przechodziło obok mnie - zauważył gorzko pan Satterthwaite.
- Lecz dzięki temu zaostrzyło pański wzrok. Tam, gdzie inni pozostają ślepi, pan widzi.
- To prawda - przyznał pan Satterthwaite. - Jestem bacznym obserwatorem”[2].

I pan Satterthwaite obserwuje ludzkie dramaty, namiętności rozgrywające się głównie w ogromnych, imponujących posiadłościach. Czegóż tu nie ma! Zazdrość, miłość, tajemnice z przeszłości, nierzadko wielkie oszustwa. To aż gęste od emocji historie. A pan Quin? Jako się rzekło, pojawia się na drodze pana Satterthwaite, co zwykle zwiastuje dramat, względnie zagadkę:

„Najlepiej opisuje go słowo »katalizator«. Jego obecność oznacza, że zaraz coś się wydarzy, na jaw wyjdą dziwne sprawy, zagadki zostaną rozwiązane. A jednak on sam nie bierze w tym udziału”[3].

Właściwie ten dziwny człowiek tylko naprowadza na rozwiązania („ma moc, niemal niezwykłą moc, pokazywania tego, co widzieliśmy na własne oczy, wyjaśniania tego, co słyszeliśmy na własne uszy”[4]). Sam uprzedza: „Nie jestem czarodziejem ani choćby kryminologiem. Lecz powiem panu jedno: wierzę w wartość wrażeń.”[5]). Niekiedy nazywa siebie „adwokatem umarłych”[6]. Jest też kojarzony z włoską komedią dell’arte.

Książka „Tajemniczy pan Quin” nigdy nie zyskała wielkiego poważania wśród czytelników Agathy Christie. Zazwyczaj w opowiadaniach Królowa Kryminałów nie zdołała w pełni ukazać swego kunsztu. A tutaj mamy trochę wydumane intrygi, melodramatyczne, nierzadko zahaczające o romans opowieści, pomysły, które zostały rozwinięte dopiero później (pojawia się m.in. scena, która niemal dwie dekady później stanie się centralnym punktem fabularnym „Niedzieli na wsi”. Kilka lat po wydaniu opowiadań o panu Quinie Christie, na potrzeby „Śmierci lorda Edgware’a”, stworzy postać niezwykłej aktorki doskonale wcielającej się w kolejne role), a wreszcie teksty zwyczajnie słabe (jak banalny „Człowiek z morza”). W bogatym dorobku Christie ten zbiorek jest zaledwie ciekawostką.

A jednak te historie mają w sobie coś unikalnego – niejednoznaczność, coś na pograniczu realnych historii i mrocznych baśni, duszny, gęsty klimat. A królem tej dziwacznej „krainy” jest pan Quin – postać nie całkiem realna i fascynująca zarazem. Pan Satterthwaite skarży się:

„- Jest w panu coś, czego nie rozumiem. Może nigdy mi się to nie uda”[7].

Cóż, nie uda się ani jemu, ani czytelnikowi. Ta zagadka pozostanie zagadką. Pan Quin jak zwykle wymknie się po angielsku.

[1] Agatha Christie, „Tajemniczy pan Quin”, przeł. Agnieszka Bihl, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2001, s. 11.
[2] Tamże, s. 68.
[3] Tamże, s. 125.
[4] Tamże, s. 46-47.
[5] Tamże, s. 48.
[6] Tamże, s. 150.
[7] Tamże, s. 186.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 923
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: