Dodany: 23.03.2021 11:02|Autor: LouriOpiekun BiblioNETki

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Zapiski syna tego kraju
Baldwin James

Syn Ameryki


Po wielu latach od ukazania się oryginału wydano w Polsce znamienny zbiór esejów "Zapiski syna tego kraju" Jamesa Baldwina. Baldwin skupił w swej osobowości niesamowitą wiązankę utrudniających życie cech - był czarnoskórym, amerykańskim gejem, którego ojcem był kaznodzieja, dotknięty kliniczną postacią paranoi. "Zapiski syna tego kraju" to kolekcja tekstów, pisanych przezeń w gorącym okresie od połowy lat 40. do połowy lat 60. XX w. To książka, którą czytał z wielkimi emocjami bohater "Kompleksu Portnoya" Rotha. To wreszcie książka, która i dziś na swój sposób jest aktualna, a na pewno pozwala poznać myśli tych, na których niewolniczej pracy zbudowana została potęga USA. Nie jest to jednak (na szczęście!) emocjonalne i nastawione na wywołanie emocji oskarżenie czy skarga. Tytuł wskazuje na istotną cechę tekstów: są to eseje krytycznoliterackie i publicystyka społeczna, stawiająca w centrum "kwestię murzyńską w Ameryce" - nie są to natomiast rozprawki popularnonaukowe czy też suche wnioskowania oparte na jakichś badaniach, raczej traktaty perswazyjne czy eksplikujące. Są tu wymienione czy też omówione tak istotne pozycje, jak "Chata wuja Toma", "Przeminęło z wiatrem", "Syn swego kraju" i "Niewidzialny człowiek" Ellisona. Baldwin sprzeciwia się jasno "sentymentalizmowi" w pisaniu o Murzynach i nie chce, by Czarnych traktować jak "białych, tylko innych" - moim zdaniem interesuje go, by Murzyni byli sobą i kultywowali "murzyńskość" - nie jakiś negatywny stereotyp, tylko właśnie, by pokazali światu pozytywny obraz czarnoskórych/Afroamerykanów. Według niego Murzyni CHCĄ się odróżniać od białych, nie chcą, by ludzie udawali, że różnice nie istnieją. Zaznacza to:

"(...)motywem białego człowieka była obrona własnej tożsamości - czarnego człowieka motywowała zaś potrzeba jej stworzenia"[1].

Nie chce tego, o czym Ellison pisze:

"Myślałem, że mnie zaakceptowali, ponieważ uważali, że kolor skóry nie ma znaczenia, podczas gdy w rzeczywistości nie miał znaczenia, gdyż nie widzieli ani kolorów, ani ludzi... Obchodziło ich tylko to, że byliśmy tak wielką liczbą nazwisk nagryzmolonych podczas sfałszowanych głosowań, do wykorzystania w dogodnej chwili i do wyrzucenia, gdy nie byliśmy potrzebni. (...) każdy z nich starał się wmusić mi swój obraz rzeczywistości i miał w nosie to, jak świat wygląda w moich oczach"[2].

Baldwina mierzi, choć i nie dziwi, uniformizacja i zaprzeczanie odmienności, byle tylko uniknąć możliwego wnioskowania o przyrodzonej gorszości kogoś ze względu na obiektywnie istniejące różnice:

"Ostatecznie amerykański ideał zakłada, że wszyscy powinni być możliwie jak najbardziej podobni do siebie"[3].

Sekuje również "[magazyn] (...) przywiązany do idei, że wszystko, co potrafi biały człowiek, czarny zapewne zrobi lepiej"[4]. Hołduje zaś idei, by się pięknie różnić, by umieć żyć ze sobą pomimo różnic i umieć ku wspólnej korzyści wyzyskać to, na czym owe różnice się zasadzają. Dlatego znajdziemy tu mocno krytyczny esej o "Chacie wuja Toma", która na swój sposób "upupia" Czarnych i ich problemy. Baldwin emocjonalnie, ale konstruktywnie przywołuje swoje przeżycia z Paryża (gdzie studiuje i zostaje fałszywie oskarżony o paserstwo - ale nie z powodu koloru skóry, lecz z racji nieznajomości języka) czy ze szwajcarskiej wioski, gdzie jest swego rodzaju atrakcją - ale i maskotką - bowiem ludzie tam nigdy nie widzieli czarnoskórego.

Nie wszystkie teksty są na dobrym poziomie (szczególnie przestrzegam przed zniechęceniem się dwoma wstępami - autorskim i Edwarda P. Jonesa), mieszane wrażenie pozostawia także ekspiacyjna nota polskiego tłumacza, na siłę próbująca znaleźć rasizm w rodzimym słowie "Murzyn". Niesłychanie z drugiej strony wciągają i urzekają językiem "Notatki autobiograficzne" czy też esej tytułowy. To wartościowa lektura, przede wszystkim jako świadectwo epoki i punkt odniesienia w dyskusji, jak wiele się przez ostatnich kilkadziesiąt lat zmieniło na lepsze, choć i jak wiele nadal pozostaje do naprawienia, odpokutowania i wybaczenia. Co może nie być łatwe dla żadnej ze stron, bo, jak pisze Baldwin:

"Wydaje mi się, że ludzie z takim uporem trwają w nienawiści między innymi dlatego, że kiedy nienawiść mija, przeczuwają, że będą musieli zmierzyć się z cierpieniem"[5].

[1] James Baldwin, "Zapiski syna tego kraju", przeł. Mikołaj Denderski, wyd. Karakter, 2019, s. 214.
[2] Ralph Ellison, "Niewidzialny człowiek", przeł. Andrzej Jankowski, wyd. Rebis, 2004, s. 513.
[3] James Baldwin, dz. cyt., s.93.
[4] Tamże, s. 90.
[5] Tamże, s. 135.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1715
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: