Dodany: 28.10.2020 06:18|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

"Kroki w nieznane" - powtórka piąta


Piąty tom antologii Kroki w nieznane: 5 (antologia; Vonnegut Kurt (Vonnegut Kurt Jr), Contoski Victor, Moroczko Wiaczesław i inni) zaczął się świetnym tekstem: „Hart ducha” Kurta Vonneguta to doskonała, przesycona czarnym humorem impresja na temat możliwości sztucznego podtrzymywania życia. Jeszcze dwa inne opowiadania z tego zbioru oceniłam na więcej niż piątkę:
– „Po” Henry’ego Slesara – kilka krótkich scenek, których bohaterowie muszą nauczyć się od nowa żyć po wojnie atomowej. Niby zabawne, ale z drugim dnem, od którego zimno się robi.
– „Raport z piwnicy” Janusza A. Zajdla – element horroru tak pięknie obudowany w naukowe podstawy, z takim napięciem przedstawiany i tak zaskakująco zakończony, że czapki z głów!

Na pełne piątki:
– „Poczwarka” Raya Bradbury’ego –opowieść o niezwykłych skutkach promieniowania i ich odbiorze przez postronnych. Trochę przegadana, ale końcówka wyborna.
– „Świat naszych pragnień” Roberta Sheckleya – ciekawa interpretacja motywu podróży w czasie i przestrzeni; jedyny mankament to niepodzielenie tekstu na osobne akapity, wskutek czego w pewnym momencie czytelnik ulega dezorientacji.
– „Szczęśliwy dzień w roku 2381” Roberta Silverberga – lekko przerażająca wizja życia w miastach przyszłości, opanowanych przez ideologicznych nawiedzeńców.
– „Ognie od wewnątrz” Arthura C. Clarke’a – rzecz o istnieniu innej cywilizacji (czy na pewno jednej?) tam, gdzie jej obecności nikt nie podejrzewa. Oryginalny pomysł, element zaskoczenia.
– „Opowieść Barda” Terry’ego Dixona – umiejscowiona gdzieś na odległej planecie baśniowa wersja pewnej ważnej historii, doskonale znanej Ziemianom i absolutnie nienaukowej. Zwięzła i mocna.

Dobre:
– „Wiecie jak się nazywam” Wiaczesława Moroczenki – Rzecz się dzieje w kosmosie, ale prawdę rzekłszy, bardziej na fantasy zakrawa – postać „Wyjątkowego”, który mógł „dowolnie zmieniać zjawiska przyrody, zapobiegać katastrofom, leczyć beznadziejnie chorych” i „dokonywać wielu innych czynów, dla których rozum nie znajdował wytłumaczenia” ewidentnie pachnie Mocą albo jakimś równie baśniowym pierwiastkiem. Ale napisane fajnie.
– „Wizja II” Krzysztofa W. Malinowskiego – krótka wariacja na temat bliskich spotkań z cywilizacją pozaziemską, dość oryginalnie pomyślana, choć trochę irytująca sposobem narracji, gdzie przeplatają się głosy dwóch postaci, zniekształcając wyrazy, w obrębie których następuje ich interferencja. Ale niezła.
– „Uniwersalny poradnik dla pisarzy fantastów” Ilii Warszawskiego – żartobliwy przegląd motywów i koncepcji, wykorzystywanych w literaturze fantastycznej. Trochę za krótki, poza tym w porządku.
– “Żywa torpeda” Janusza A. Zajdla – kosmiczny thriller, w którym pewien skromny naukowiec ma (nie z własnej woli) odegrać rolę… no, może niekoniecznie tytułową, ale w każdym razie cokolwiek ryzykowną. Trochę rozwleczona akcja w środku, za to dobra końcówka.
– „Strzała czasu” Arthura C.Clarke’a – dość skomplikowana w teorii, ale ostatecznie satysfakcjonująca opowieść o skutkach działania entropii.
– „Galeria obrazów” Michaiła Puchowa – Ziemianie w obcym świecie i przedstawiciel tamtejszej fauny, stanowiący dla nich zagrożenie. Oryginalny pomysł, skondensowana akcja.
– „Ostatnie pytanie” Isaaca Asimova – dość trudna w odbiorze historia o tym, że nawet komputery większe, niż sobie można wyobrazić, nie są w stanie odpowiedzieć na każde zadane pytanie, a jeśli nie są, to mogą zrobić coś dziwnego. Plus za niekonwencjonalny pomysł.
– „Tylko we wtorek” Philipa Jose Farmera – miłość bez wzajemności w bardzo dziwnym świecie, gdzie (chyba z powodu przeludnienia) ludzie przypisani są do poszczególnych dni tygodnia. Trochę to niedopracowane, brak klarownego opisania środowiska, ale nadrabia to przewrotna puenta.

Trochę niżej:
– „Profesor A. Dońda” Stanisława Lema – solidnej objętości (prawie 30 stron) satyryczna groteska, jak na dzisiejsze czasy okrutnie niepoprawna politycznie, niemniej miejscami zabawna. Gdyby nie filozoficzne wtręty, niepotrzebnie nabijające objętość, całkiem by mi się podobała.

Nie zachwyciły mnie:
– „Kryterium” Deana Mc Laughlina - filozoficzne dywagacje na temat sensu wypraw kosmicznych. Ani szczególnie oryginalne, ani porywające.
– „Zabójca z telewizora” Bruce’a Jaya Friedmana – zwyczajny horror, w którym jedynym technicznym rekwizytem jest telewizor (gdyby tekst powstał 50 lat wcześniej, byłby to horror SF, ale w latach 70?), a cała reszta to nieznajdujące żadnego naukowego uzasadnienia ani inspiracji fantazje. Nie powiem, że autor nie umie stopniować napięcia, natomiast ze względu na gatunek opowiadanie nie powinno tu trafić.
– „Chodzić po ulicach miasta” Clifforda D. Simaka – kolejne opowiadanie bliższe horrorowi, niż fantastyce naukowej (jedynym elementem ocierającym się o naukę jest kilkuzdaniowa teoria, która – jak tylko podejrzewają bohaterowie – może wyjaśniać fenomen ich tajemniczego podopiecznego). Nie moja bajka.
– „Dzieci Selcheya” Laurence’a Yepa – interesujący pomysł, będący poniekąd ilustracją prześmiewczej tezy przedstawionej we wcześniejszym tekście Warszawskiego (są delfiny, są hybrydy, są szaleni naukowcy), w przyciężkiej oprawie literackiej.
– „Schizochronia” Krzysztofa W. Malinowskiego – wojna totalna przedstawiona w baaardzo ambitny literacko sposób. Za bardzo ambitny, za bardzo mętny.

Zdecydowanie mi się nie spodobały:
–„Gambit Von Gooma” Victora Contoskiego Oryginalny pomysł to nie wszystko, on jeszcze musi mieć sens. „Układ figur na szachownicy, który jest bardziej niż niemiły, nieludzki układ, który mówi straszliwe rzeczy o umyśle gracza, o człowieku w ogóle i o porządku Wszechświata”, i od którego ludzie wariują – no, ratunku, wypisz wymaluj „ohydne, bluźniercze” ornamenty u Lovecrafta. A dlaczego ohydne i bluźniercze? A dlaczego nieludzki? A, bo tak sobie autor wymyślił i już.
– „Omnia Triste” Ricka Norwooda – króciutka (pół strony) humoreska, będąca wariacją na temat motywu trzech życzeń, tu z udziałem geniusza (ja chyba przetłumaczyłabym „genie” jako „dżinna”) wydostającego się z dymu cygara. Ani oryginalna, ani naukowa.
– „Rekonstrukcja” Andrzeja Czechowskiego – tekst złożony w większości z niedopowiedzeń. Człowieka jakoś przekształcono, ale jak i dlaczego? Nie przemawia do mnie.

Dwa pierwsze teksty z działu „Fakty-hipotezy-zagadki” („Człowiek nie jest samotny we wszechświecie” Andrzeja Trepki i „Czekając na kosmitów” Krzysztofa W. Malinowskiego) to znów ogólnikowe rozważania na tematy podane w tytułach, trzeci („Wiedza znikąd” Aleksandra Gorbowskiego) podsumowuje najrozmaitsze dziwne fakty, z których można by wnioskować, że ziemska wiedza starożytnych cywilizacji spadła z nieba – mniej więcej w ten sposób, co słynny Däniken, tylko krócej. Tych tradycyjnie nie oceniam.

Średnia statystyczna ocen za część literacką dała 3,92, co zaokrąglam do czwórki.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 303
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 28.10.2020 11:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Piąty tom antologii Kroki... | dot59Opiekun BiblioNETki
Interesujące - aż muszę pokopać w biblioteczce lub na strychu w poszukiwaniu Ogon diabła (Zajdel Janusz A. (Zajdel Janusz Andrzej)), gdzie jest ten "Raport z piwnicy". I tak giną postanowienia o ograniczeniu powtórek :D
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: