Dodany: 14.10.2020 21:39|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Kolorowe jest inne


W pewnym wieku człowiek generalnie uważa, że – o ile nie jest się pod presją najmłodszej generacji rodziny – szkoda tracić czas na czytanie współcześnie wydawanych bajek dla dzieci, bo nie trafi się wśród nich na takie, jakie pisano za czasów jego dzieciństwa lub wcześniej. Ale od czasu do czasu robi wyjątek, bo a to ktoś mu poleci jakiś wyjątkowy okaz, a to się okaże, że motyw lub bohater budzi w nim szczególny sentyment… Tą metodą namierzyłam „Niebieską niedźwiedzicę”; chciałam ją najpierw przejrzeć w księgarni, żeby sprawdzić, czy kupować warto, a jeśli tak, nabyć i po przeczytaniu obdarzyć nią któreś z rodzinnych maluchów, ale okazało się, że łatwiej zaplanować, niż zrobić: w żadnej z odwiedzonych księgarń stacjonarnych tego tytułu nie było. A kiedy w końcu wpadła w moje ręce… już wiedziałam, że żadnemu dziecku jej nie oddam, co najwyżej pożyczę.

W Niedźwiedziej Dolinie pewnemu małżeństwu rodzi się misiątko z niebieskim futerkiem. Jest śliczne, ale co z tego, kiedy król woli nie wiedzieć, że ma wśród swoich poddanych takie dziwadło, a sąsiadów kolor sierści małej niedźwiedziczki niepokoi do tego stopnia, że albo zasypują jej rodziców fałszywym współczuciem, albo podsuwają im pomysły na przefarbowanie dziecka. Rodzina traci kolejnych znajomych, zasklepia się we własnym świecie i tak otoczona miłością Azul dorasta do wieku, w którym powinna się bawić z innymi niedźwiedziątkami… A tu się zaczynają kolejne schody: rówieśnicy wcale nie są lepsi od dorosłych. Dzięki poradom starego mędrca mała uodparnia się na ich docinki, ale tylko do czasu, kiedy się dowiaduje, że w ich oczach nie jest prawdziwym niedźwiedziem… Wówczas cała rodzina udaje się na emigrację do dalekiego kraju kolorowych zwierząt, gdzie po raz pierwszy od narodzin Azul nie czuje się sekowana i pogardzana. Zaś w Niedźwiedziej Dolinie po ich odejściu zaczyna się dziać coś niepokojącego: wszystko traci barwy, staje się smutne i szare. Aby pomóc królestwu zgodnie z uzyskanymi od mędrca wskazówkami, władca musiałby przezwyciężyć swoje uprzedzenia i naprawić błędy. Czy zechce? I czy zdoła?

Ta piękna, wzruszająca i ostatecznie krzepiąca opowieść o odmienności i ksenofobii, o odczuciach istoty wyśmiewanej i odtrącanej oraz jej bliskich, o przyznawaniu się do błędów, przepraszaniu i wybaczaniu napisana jest prostymi słowami, które powinny dotrzeć już do dziecka 5-6-letniego, co nie znaczy, że nie trafią do osoby wielokrotnie starszej (jeszcze jak trafiają! I nie tylko wtedy, gdy ta osoba ma bzika na punkcie niedźwiedzi, choć, rzecz jasna, taka zbieżność jest dla niej dodatkowym walorem). Do tego jeszcze dochodzi szata graficzna, niemająca nic wspólnego z jaskrawą i przerysowaną kreskówkową estetyką, stosunkowo oszczędna w kształtach i ozdobach, za to ogromnie klimatyczna. Taką książkę chce się czytać i chce się mieć!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 458
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: margines 14.10.2020 21:54 napisał(a):
Odpowiedź na: W pewnym wieku człowiek g... | dot59Opiekun BiblioNETki
Takie recenzje takich książek chce się czytać!
Rewelacja!:)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: