Użytkownik: netusia 28.02.2005 22:09 napisał(a):
Odpowiedź na: To książka, której treści... | kachorra Ja przestałam czytać książki tego autora właśnie po lekturze "Spóźnionych kochanków". Według mnie w opisach erotycznych Wharton znacznie przekroczył granicę dobrego smaku. Nie chodzi o to, że mam coś przeciwko opisom scen miłosnych czy miłości ludzi w podeszłym wieku, ale czytając tę książkę - czułam niesmak.

Użytkownik: Milka9385 23.03.2005 16:04 napisał(a):
Odpowiedź na: To książka, której treści... | kachorra U mnie też był potok łez na koniec. A jak jeszcze dodać, że to było w Sylwestra;) bo niestety różnie w życiu bywa... Ale ta książka jak dla mnie jest jednak przede wszystkim o nadziei, o tym że jeden rozdział w życiu można zamknąć, a następny otworzyć, o tym, że nigdy nie należy się zarzekać, "że mnie to już nic dobrego w życiu nie czeka" i że każdy zasługuje na miłość. Mądra lektura. A te może i niepojęte dla mnie sceny erotyczne w wykonaniu ludzi w podeszłym wieku? Cóż, mnie się zawsze w takich momentach tłucze po głowie: "to co niezrozumiałe, to brama do wzmożonego odczuwania życia";))
A dodatkowy plus dla recenzji ode mnie, że się nie bałaś wspomnieć o piosence IT;P No trzeba mieć odwage - przybij piatkę!!!

Użytkownik: UDth 15.04.2006 12:44 napisał(a):
Odpowiedź na: To książka, której treści... | kachorra Polecić ją gorąco to za mało. Książka z gatunku tych, które trzeba przeczytać. Zapoznać się ze skromnym "zwiastunem" z tyłu okładki to jak pozbawiać siebie nowych cudownych przeżyć. Gwarantuję, że apetyt na lekturę "Spóźnionych kochanków" rośnie już po pierwszych słowach i wzmaga się wraz z biegiem wydarzeń. Zaczynam się zastanawiać czy przypadkowo potrącony przeze mnie przechodzień nie okaże sie rownie ciekawą personą...