Dodany: 28.02.2005 14:28|Autor: Joter

Morderca z przypadku?


Blado wypadająca osoba głównego bohatera, Toma Ripleya, jako człowieka ustawiającego swoje życie na kreowanych przypadkiem okolicznościach. Bo za grosz nie wierzę, że on cokolwiek wielkiego umie zaplanować! Osobiście uważam, że ten „bohater” nikim takim nie jest, ani się takim staje, ani zapewne nie stanie (bo to ponoć 5-tomowa seria, chociaż w Polsce dostępne są na razie tylko dwa pierwsze tomy). Bezpłciowy młodzieniec z pewnym talentem do odtwarzania ról innych, w życiu role te spełnia dość przypadkowo, w naciąganych okolicznościach, sztucznie wymuszonych wyobraźnią autorki. Wydaje się, że na wszystkie swoje pomysły „wpada” nieoczekiwanie, nagle i dopiero wtedy na krótką metę planuje dalsze „profity” z tych pomysłów wyciągane jako ich reperkusja. Ni to chłop (nienormalna obojętność wobec płci pięknej, żadne wyraźne potrzeby seksualne), ni to baba. W 2. części („Ripley pod ziemią”) okaże się bogato żonaty, ale z kobietą żyjącą własnym, bogatym życiem pozamałżeńskim i z dala od Ripleya-męża, właściwie nie wiadomo po co. Chyba by uzasadnić życie na wysokiej(?) stopie. Wcielenie się w osobę zamordowanego, niemal przyjaciela, pokazuje jego „spryt” i wątpliwą tępotę otoczenia: policji, ojca, przyjaciół oraz ustawiane przez autorkę zbiegi okoliczności chroniące i sprzyjające „sprytnym” działaniom Ripleya. Nikt z otoczenia nie widzi oczywistych faktów i nie wiąże osoby Ripleya z morderstwem, co przypisać należy raczej czasom pisania powieści (wczesne lata 50.), niż wpasowaniem jej do czasów dzisiejszych. Zapewne 30-40 lat temu czytałoby się ją inaczej, dziś - trąci myszką i razi brakiem doceniania inteligencji czytelnika... Nie widziałem filmu nakręconego w 1999 r. przez A. Minghellę, ale na pewno scenariusz musiał być „podrasowany”, by zasłużyć na uwagę odbiorców.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4850
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: torg 11.03.2005 14:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Blado wypadająca osoba gł... | Joter
Odnośnie filmów przenoszonych na ekran klasyczną już prozę Patricii Highsmith to zedecydowanie najlepiej prezentuje sie film Alfreda Hitchcocka zrealizowany w 1951 roku pt. Nieznajomi z pociągu.
Odnośnie natomiast powieści z Tom Ripley'em to najciekawsze ekranizacje odnoszą się do trzeciej serii - Ripley's Game.
W 1977 Złotą Palme w Cannes otrzymał Wim Wenders za Amerykańskiego Przyjaciela z Bruno Ganzem i Dennisem Hopperem (jako Ripley).
W 2004 zaś roku Liliana Cavani nakreciła kameralną wersję Gry Ripleya z porażającą rolą Johna Malkovicha.
Odnośnie zaś pierwszej części o znacznie lepszą ekranizację w 1960 roku postarał się Rene Clement obsadzając w roli głównej debiutującego w głównej roli na dużym ekranie Alana Delon.
Wersja Anthonny Minghelli jest mocno zachowawcza i raczej nieudana.
Z recenzją książki niestety nie zgadzam się zupełnie.
Użytkownik: aiczka 11.08.2009 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Blado wypadająca osoba gł... | Joter
Nie czytałam powieści o Ripleyu - znam tylko film "W pełnym słoncu" (Plain Soleil). Wizja R. Clementa bardzo przypomina Twoją - bohater nie tyle planuje, ile daje się nieść wypadkom, wplątuje w złożoną sytuację, widzimy jak wewnętrznie miota się pomiędzy strachem i pragnieniami. Także zakończenie filmu - sugerujące wykrycie winy bohatera - powinno Ci się spodobać bardziej niż książki. Słowem - to co w książce wydało Ci się "zgrzytać" tu jest pomysłem dzieła.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: