Dodany: 17.08.2019 12:04|Autor: misiak297

Agatha Christie i political fiction


Agatha Christie poprzedziła „Pasażera do Frankfurtu” – jedną ze swoich ostatnich powieści – intrygującym, napisanym z pazurem wstępem, w którym tłumaczy się z napisania takiej właśnie książki (która pierwotnie ukazała się ze znaczącym podtytułem: „Ekstrawagancja”). Okazało się, że „Pasażer do Frankfurtu” powstał z narastającego lęku, podbijanego doniesieniami prasowymi:

„Gazety. Codziennie rano mam przed oczyma gotowe scenariusze zamieszczane na pierwszych stronach gazet. Co się dzieje na świecie? O czym ludzie myślą, o czym dyskutują, co robią? Weź gazetę, a znajdziesz odpowiedź. (…)
Młodzi ludzie urządzają demonstracje.
Chuligani niszczą budki telefoniczne i wybijają szyby wystaw sklepowych.
Policja udaremnia przemyt narkotyków.
Gwałty, morderstwa, rozboje.
Znikają dzieci, zdarza się, że odnajduje się ciała Zamordowanych dzieci niedaleko ich domów.
Czy tak wygląda codzienność? Czy naprawdę tak wygląda dzisiejsza Anglia? Chciałoby się rzec: nie, dzięki Bogu jeszcze nie. Ale jutro? Kto wie, co przyniesie jutro?
Rodzi się strach. Strach przed tym, co niesie przyszłość. Nie tyle przed tym, co zdarza się każdego dnia, ile przed tym, co może się za tym kryć. I nie tylko w tym kraju, gdzie żyjemy. Wystarczy przewrócić stronę i przeczytać doniesienia z Europy, z Azji, z Ameryki — wieści ze świata.
Porwane samoloty. Kidnapping. Przemoc. Zamieszki. Nienawiść. Anarchia, rosnąca w silę, wszechogarniająca. Świat zdaje się czerpać przyjemność z zadawania gwałtu, rozkosz w niszczeniu”[1].

Brzmi to obiecująco. Można znaleźć pomost między tymi konkluzjami z końca lat 60 ubiegłego wieku, a strachem, który ogarnął ludzkość całkiem niedawno, gdy nasiliły się ataki terrorystyczne.

Powiedzmy, że przy dużej dozie cierpliwości można wybaczyć tej powieści początkowe absurdy. Zatrzymany na lotnisku sir Stafford Nye zgadza się pomóc pewnej kobiecie. Pozwala ukraść swój paszport, aby ta mogła jako przebrany mężczyzna wsiąść na pokład jednego z samolotów. Sam daje się uśpić niegroźnym środkiem nasennym. Już po powrocie do domu stara się znaleźć tę kobietę za pomocą ogłoszenia. Ci dwoje spotykają się w operze, a takty „Młodego Zygfryda” okazują się swoistym hasłem wywoławczym. Wkrótce Stafford Nye dołącza do grupy, która chce ocalić świat przed nieuchronną zagładą.

Najciekawsze w tej powieści są początkowe scenki rodzajowe, rozmowy, w których ujawnia się strach, w jakim codziennie żyją ludzie. Strach przed neofaszyzmem, rozruchami, anarchią. Gdzieniegdzie widać też dawną Christie – świetnie została skonstruowana postać cioteczki Matyldy Cleckheaton, błyskotliwej staruszki, krewnej Stafforda (ich dialogi to jedyna perełka w „Pasażerze…”).

Natomiast czytając tę powieść, wiele razy myślałem podobnie jak główny bohater: „Czy to sen? Gdzie ja jestem? Co się tu dzieje?”[2]. Powieść jest drętwa i nudna, w większości rozdziałów mnóstwo papierowych, nijakich postaci toczy długie dysputy, z których nic nie wynika. Brakuje tu spójnej akcji. Mnożą się absolutne niedorzeczności. Całość sprawia wrażenie raczej naiwnej – i tak jest już w zasadzie do samego końca. Im dalej, tym jest gorzej. Niemal nic tej książki nie ratuje.

„- Szkoda, że nie może mi pan powiedzieć, o co tu chodzi. Wpadłem po uszy w jakiś tajemniczy układ, a pojęcia nie mam, w czym rzecz - spojrzał na gościa z nadzieją, ale Horsham potrząsnął głową.
- Tego nikt nie wie”[3].

Mało kto traktował powieści szpiegowskie Agathy Christie poważnie. Wiem też, że przez większość krytyków, badaczy twórczości Królowej oraz czytelników „Pasażer do Frankfurtu” – obok „Tajemnicy Wawrzynów” - jest uznany za najsłabszą powieść Agathy Christie. Dlatego właśnie przeleżała na mojej półce kilkanaście lat. Niestety, muszę się pod tą niepochlebną opinią podpisać.

[1] Agatha Christie, „Pasażer do Frankfurtu”, tłum. Leszek Śliwa i Anna Pełech, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2005, s. 9-10.
[2] Tamże, s. 130.
[3] Tamże, s. 45-46.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 544
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: