Dodany: 19.05.2004 17:45|Autor: Hel67
bez tytułu
A ja powiem tak: "Egipcjanin Sinuhe" to powieść nie do pominięcia. I nie chodzi tu o odtworzenie historii (chociaż być może znajdą się ludzie, którzy dyskutować o wierności przeszłości Egiptu zechcą i nikt na to nic nie poradzi), a raczej o postać biedaka, który, po latach pracy nie tylko nad sobą, osiągnął zaszczyt otworzenia czaszki faraona. A później spadł na samo dno. Z własnej zresztą woli. A dno w starożytnym Egipcie leżało znacznie niżej niż nasze. Wierzcie mi. Jeśli dodać do tego, że człowiek jest w stanie z owego dna się podnieść - aż nieprawdopodobne. A jednak tak było. Przynajmniej według Miki Waltariego.
Dodam, że po dziś dzień nie widzę możliwości ekranizacji tej powieści. Nie wyobrażam sobie bowiem, która z pań mogłaby zagrać Nefernefernefer...
Przeczytajcie "Egipcjanina Sinuhe" i spróbujcie nie przyznać mi racji.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.