Dodany: 16.04.2019 01:01|Autor: misiak297

Zamów sobie morderstwo


„- Nie wierzy pan w nic z tego - stwierdziła cicho. - Ale jest pan w błędzie. Nie da się uznać wszystkiego za zabobon, strach czy religijny fanatyzm. Istnieją nadziemskie prawdy i nadziemskie moce. Zawsze były i będą.”[1].

W pewną nieprzyjazną mglistą noc ojciec Gorman, zostaje wezwany do umierającej kobiety. Pani Davis przed śmiercią wyznaje mu pewne rewelacje. Poruszony ksiądz spisuje na kartce kilka nazwisk i zapobiegliwie chowa listę. Jeszcze tej samej nocy zostaje zamordowany na ulicy. Czy lista jest kluczem do jego śmierci? Dlaczego przynajmniej kilka z wymienionych nazwisk należy do nieboszczyków? Mark Easterbrook, pisarz-historyk i zarazem narrator powieści, jest żywo zainteresowany tą sprawą. Wkrótce on i pewna dziewczyna uwikłają się na własne życzenie w bardzo niebezpieczną grę.

Pamiętam swoje pierwsze spotkanie z „Tajemnicą Bladego Konia” przed kilkunastu laty. Towarzyszyło mi uczucie rozczarowania. Nie był to typowy kryminał, intryga wydawała się wydumana. Z pewną obawą przystępowałem do ponownej lektury. Jakże się zdumiałem! Odkryłem, że ta powieść pozostaje jedną z najciekawszych i najoryginalniejszych w dorobku Christie.

Pozornie mamy tu elementy charakterystyczne dla jej klasycznych kryminałów– morderstwo, małe miasteczko, tajemnice. A jednak cała powieść jest przesycona atmosferą napięcia i niepokoju. Wydarzenia wydają się powiązane z czarną magią. Bohaterowie muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, czy rzeczywiście człowiek jest w stanie zadać śmierć na odległość. Czy można sobie zamówić zbrodnię? Czy Thyrza Grey, Sybil Stamfortis i Bella Webb – istne trzy wiedźmy niczym z „Makbeta” - to hochsztaplerki czy posiadaczki wiedzy tajemnej? Jeden z bohaterów stwierdzi trzeźwo:

„W tym stuleciu naprawdę nie można uwierzyć, że ktoś, siedząc w domku w Anglii, potrafi wysyłać fale myślowe czy coś w tym rodzaju, albo sam, albo poprzez medium, i spowodować, że inny człowiek zachoruje lub umrze na zwyczajną chorobę na Capri lub w podobnym miejscu”[2].

A jednak przecież – jak zauważy Mark Easterbrook - „Zjawiska niewytłumaczalne wydają się nadprzyrodzone. I nauka jutra jest dzisiaj nadprzyrodzona”[3]. Agatha Christie podejmuje z czytelnikiem błyskotliwą grę, trochę kryminalną, a trochę okultystyczną. On sam musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy wierzy w magię, czy pewne zajścia są możliwe. Ten problem zostaje przedstawiony w całej złożoności i świetnie współgra z intrygą. Bohaterowie przedyskutowują kwestię czarnej magii i ludzkich mocy, nie ma jednomyślności. W miarę rozwoju akcji łatwo się zagubić w domysłach, nic nie jest oczywiste – aż do spektakularnego finału.

Agatha Christie w późnym okresie twórczości eksperymentowała z własnym pisarstwem. Coraz częściej odbiegała od standardowej, sprawdzonej formuły kryminalnej, penetrowała piórem nowe obszary literackie. „Tajemnica Bladego Konia” to naprawdę udany eksperyment. Mocny thriller, w którym wszystko jest spowite mrokiem. To daje inny obraz znanego z twórczości Christie świata – świata popołudniowych herbatek, prowincjonalnych plebanii, festynów dobroczynnych itp. Jedno się jednak nie zmienia – Agatha Christie może eksperymentuje z własnym pisarstwem, ale jak zwykle potrafi wywieść czytelnika w pole, o czym ten dowie się na ostatnich stronach powieści.

Warto zajrzeć do Bladego Konia i trzech wiedźm tam urzędujących. Uwaga! Będzie wam towarzyszyć narastające przerażenie.

[1] Agatha Christie, „Tajemnica Bladego Konia”, tłum. Krystyna Bockenheim, Wydawnictwo Dolnośląskie, 1999, s. 78.
[2] Tamże, s. 135.
[3] Tamże, s. 165.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1812
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: