Gdy jest o jedną żonę za dużo
Do biura Perry’ego Masona przychodzi młoda atrakcyjna kobieta – Gwynn Elston. Kiedy w niejasnych okolicznościach jej życie się rozpadło, przygarnęła ją przyjaciółka – Nell Arlington Grimes. Zamieszkali w trójkę: Nell, jej mąż Felting Grimes oraz Gwynn. Ta ostatnia trudniła się akwizycją, sprzedawała nietuzinkowe encyklopedie. Jakież było jej zdziwienie, gdy będąc z służbową wizytą u jednej z klientek, na fotografii jej męża Frankline’a Gilletta rozpoznała męża najlepszej przyjaciółki! Co więcej Felting Grimes domyślił się prawdy, bo prawdopodobnie próbował otruć Gwynn strychniną.
Sprawa jest zawikłana, a zawikła się jeszcze bardziej, gdy Frankline Gillett zostanie zastrzelony i wszystko będzie wskazywało na Gwynn Elston. Przed Perrym Masonem trudne zadanie. Jak to określi zadufany w sobie prokurator okręgowy: "Jeśli chodzi o proces poszlakowy, jest to jedna z najdoskonalej przygotowanych spraw w historii tutejszej prokuratury"[1].
"Sprawa bigamisty" to jeden z najlepszych kryminałów Erle’a Stanleya Gardnera. Akcja jest wartka, sprawa wyjątkowo interesująca, nie brakuje tu humoru (jak w scenie, gdy porucznik Tragg wkracza bezpardonowo do gabinetu Masona, a słynny adwokat kwituje to na swój cierpki sposób: "- Tak jest, poruczniku - odezwał się sarkastycznie Mason - proszę zawsze swobodnie wchodzić bez pukania"[2]). Główny bohater tym razem m.in. bezczelnie podrzuca papierośnicę na miejsce zbrodni na oczach policjantów, organizuje pochówek pewnego odludka, zadziera z wściekłym biznesmenem i omal nie zostaje znokautowany przez pewną damę na wysokich obcasach. Proces jest jak zwykle mistrzowski, a zakończenie mocno zaskakuje.
Ta powieść to gwarancja spędzenia świetnego kryminalnego wieczoru!
[1] Erle Stanley Gardner, "Sprawa bigamisty", przeł. Beata Hrycak, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2006, s. 142.
[2] Tamże, s. 43.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.