Dodany: 14.01.2019 12:35|Autor: carmaniola

Czytatnik: dumki-zadumki

2 osoby polecają ten tekst.

Pogromczyni mitów - Lucy Cooke "Cała prawda o zwierzętach"


Patrząc na podtytuł tej książki „Zakochane hipopotamy, naćpane leniwce i inne dzikie historie" spodziewałam się pełnych humoru opowiastek o zwierzętach, otrzymałam natomiast solidną porcję wiedzy na temat stworzeń dzielących z nami miejsce na Ziemi oraz historii ich poznawania przez ludzi. Uczennica Richarda Dawkinsa, autorka i producentka programów przyrodniczych w BBC, National Geographic i ITV bezpardonowo rozprawia się z mitami i niesprawiedliwymi opiniami krążącymi wokół niektórych przedstawicieli fauny. Sięga przy tym do najwcześniejszych bestiariuszy, w których sprawdzone informacje mieszały się z niestworzonymi historiami, które ludzie wymyślali by wypełnić luki wiedzy o zwierzętach, aby opowiedzieć o tym, jak w miarę rozwoju nauki kolejne mity traciły rację bytu.

Bohaterami tej książki są między innymi bobry, które ponoć w przypadku zagrożenia same pozbawiały się przyrodzenia i ofiarowywały je myśliwym, by ratować życie; nietoperze, które stały się ofiarami bestialskich eksperymentów, które miały na celu odkrycie przyczyny ich umiejętności bezkolizyjnego poruszania się w całkowitych ciemnościach. Dowiemy się też sporo o mało pokojowych zwyczajach hipopotamów i o tym, że dzięki człowiekowi znalazły one swój raj poza Afryką. Poznamy dość szokujące – z ludzkiego punktu widzenia – praktyki seksualne pingwinów i pand wielkich a niejako przy okazji będziemy mogli odkryć mało chwalebne przyczyny niespodziewanych sukcesów rozmnażania pand w niewoli przez Chińczyków. Wśród skrzydlatych bohaterów nie brak jaskółek i bocianów, które według najwcześniejszych podań znikały na czas zimy w wodnych głębinach lub… odlatywały na Księżyc.

Oczywiście, jako założycielce „Towarzystwa Przyjaciół Leniwców” nie wypadało autorce nie wspomnieć o naturze tychże zadziwiających stworzeń.

„Ta dziwna grupa zawdzięcza swoją odmienność temu, że wyewoluowała od wspólnego przodka w zupełnej izolacji w czasach, gdy Ameryka Południowa była jeszcze wyspą po oddzieleniu się od Afryki, czyli jakieś osiemdziesiąt milionów lat temu. Pierwsze leniwce żyły sobie przez całe tysiąclecia w dziewiczych lasach, wykształcając ponad sto gatunków, z których każdy wypełniał inną niszę. Istniały gigantyczne leniwce wodne, które wygrzewały się na plażach (podobnie jak inna forma współczesnego leniwca, czyli turysta) i żywiły się morskimi wodorostami (nie całkiem jak turyści); wielkie leniwce podziemne, które kopały tunele dochodzące do dwóch metrów szerokości; oraz najlepiej sobie radzące ogromne leniwce naziemne – z których największy, Megatherium, miał rozmiary słonia”[1].

Cooke rozwiewa też legendę o tchórzliwości i głupocie hien cętkowanych. Być może po tej lekturze hieny nie zaczną wzbudzać sympatii, ale na pewno przywróci im ona należny podziw i szacunek.

„Hieny cętkowane tworzą znacznie liczniejsze grupy niż jakiekolwiek inne zwierzęta mięsożerne. Liczebność ich klanów może dochodzić nawet do stu trzydziestu osobników, a bronią terytoriów obejmujących do tysiąca kilometrów kwadratowych. Można by powiedzieć, że hieny są bardziej plemienne niż kibice piłki nożnej. Żyją w klanach, w których wszystko jest podporządkowane hierarchii opartej na dominacji samic. Ale nie trzymają się bez przerwy razem. Zamiast tego spędzają większość czasu w mniejszych grupkach, które jednoczą się w większe grupy, by walczyć, polować i pożywiać się. Taki układ znany jest pod nazwą społeczności »fission-fusion«, a utrzymanie go wymaga złożonych zdolności komunikacyjnych”[2].

Obfite cytaty z najsłynniejszych dzieł próbujących opisać świat zwierząt, informacje na temat stopniowego odkrywania prawdy o przedstawicielach różnych gatunków to niewątpliwie ogromne zalety tej książki. Nie jestem zupełnie przekonana co do interpretacji intencji, które przyświecały autorom nazw zwierząt, a które Cooke przypisuje przede wszystkim chęci uwypuklenia negatywnych, wg formujących się kościelnych norm moralnych, cech. Ale też trudno nie zgodzić się z nią, że większość tych nieporozumień wynika z naszej skłonności do antropomorfizacji.

- - -
[1] Cała prawda o zwierzętach (Cooke Lucy), przeł. Magda Białoń-Chalecka, Bukowy Las, 2018, s. 74.
[2] Tamże, s. 105.

Tekst także na blogu: http://okres-ochronny-na-czarownice.blogspot.com


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1766
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 13
Użytkownik: sowa 28.01.2019 22:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Patrząc na podtytuł tej k... | carmaniola
Właśnie czytam i na początek przeżyłam lekki wstrząs z powodu „naturalnego aromatu waniliowego”.
Użytkownik: carmaniola 29.01.2019 15:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie czytam i na począ... | sowa
A nie "wanilinowego"? Co prawda ten szczegół mi umknął, ale o różnicy pomiędzy "waniliowym" i "wanilinowym" już kiedyś wiedziałam. Może dlatego nie zwróciłam uwagi.;-)

Użytkownik: sowa 29.01.2019 15:39 napisał(a):
Odpowiedź na: A nie "wanilinowego"? Co ... | carmaniola
"Waniliowy" na bank, przed chwilą sprawdziłam (s. 50).
Użytkownik: carmaniola 29.01.2019 15:42 napisał(a):
Odpowiedź na: "Waniliowy" na bank, prze... | sowa
Nie sprawdzę, bo książka wróciła na biblioteczną półkę. :/
Użytkownik: sowa 29.01.2019 15:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie sprawdzę, bo książka ... | carmaniola
Zawsze możesz przy okazji zerknąć, a na razie uwierz mi na słowo (książkę mam na podorędziu).
Użytkownik: carmaniola 29.01.2019 15:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie sprawdzę, bo książka ... | carmaniola
Powiedz chociaż o jakim zwierzu czytasz - nie znam spisu treści na pamięć. ;-)
Użytkownik: carmaniola 29.01.2019 15:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Powiedz chociaż o jakim z... | carmaniola
Wierzę :-D
Użytkownik: sowa 29.01.2019 16:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Powiedz chociaż o jakim z... | carmaniola
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Użytkownik: sowa 29.01.2019 23:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Powiedz chociaż o jakim z... | carmaniola
Jakiś czas później:

Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Użytkownik: carmaniola 30.01.2019 09:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakiś czas później: (Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu)... | sowa
Aaaaaa! Wydaje mi się jednak, że nie była/nie jest to jednak zbyt popularna praktyka. Wszak nawet roślinna wanilia nie jest stosowana zbyt często - znaleźliśmy sobie substytut (też niby niezbyt zachęcający). Cena! ;-)

Odniosłam wrażenie, że Cooke niekiedy się zbyt rozpędza i z premedytacją nieco przesadza. Autorka bardzo kocha zwierzęta, ale chyba nie pała wielką miłością do rodzaju ludzkiego. Nie żebyśmy sobie na to nie zasłużyli, ale...
Użytkownik: sowa 30.01.2019 23:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Aaaaaa! Wydaje mi się jed... | carmaniola
Tak, Cooke pisze, że niezbyt często; z jednej strony dobrze, z drugiej – wanilina to szkodliwe paskudztwo; ale prawdziwa wanilia jest droga, i co poradzisz.

Zważywszy na kontekst, w jakim w tej książce mowa o ludziach, nie dziwi mnie wcale, że autorka nie żywi do naszego gatunku szczególnej sympatii.

Co do religijnych/kościelnych norm moralnych w związku z nazwami (i w ogóle stosunkiem do rozmaitych cech zwierząt), odniosłam wrażenie, że to nie (nad)interpretacja autorki, tylko relacja ze stanu faktycznego na podstawie rozmaitych źródeł. Swoją drogą, chętnie bym kiedyś przeczytała dogłębną psychoanalityczną interpretację nazw nadanych roślinom przez Linneusza, podobno to takie florystyczne porno, że ojniemogę.
Użytkownik: carmaniola 31.01.2019 09:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, Cooke pisze, że niez... | sowa
Czyli polujemy teraz na dzieło Linneusza? ;-)

Co do tych nazw... Fakt, ludzie nadawali te nazwy korzystając ze zbioru cech charakterystycznych dla nas samych, ale zaraz włączać w to Biblię... Może to i źródła, ale jakoś trudno mi uwierzyć, że w niepiśmiennym i ciemnym narodzie miał stanowić przykład jednego z grzechów głównych. Dla mnie leniwiec też jest leniwcem, mimo że wcale go nie potępiam ani się z niego nie naśmiewam. Wręcz przeciwnie. Ot, żyje sobie stworzonko w zupełnie innym wymiarze czasowym. ;-)
Użytkownik: sowa 31.01.2019 16:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyli polujemy teraz na d... | carmaniola
Raczej na dzieło o dziele Linneusza, żeby nam kto wyjaśnił, co te wszystkie skomplikowane łacińskie nazwy znaczą, i jeszcze je przeanalizował (najchętniej właśnie pod kątem psychoanalitycznym, bo podobno pełno tam nawiązań do rozmaitych organów itp.; chociaż są i wycieczki osobiste, jak ta przytoczona przez Lucy Cooke nazwa dyskredytująca Buffona).

Dla nas „leniwiec” nie brzmi obraźliwie, ale dla tych, co go tak nazwali (i nie byli ciemni-niepiśmienni przecież), zwierzaczek stanowił uosobienie grzechu lenistwa, biedulek.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: