Dodany: 17.12.2018 17:44|Autor: misiak297

Książka: Obok mnie [opowiadanie]
Siesicka Krystyna

3 osoby polecają ten tekst.

Inne czasy, a młodzi ludzie podobni


Czytanie dawnej literatury młodzieżowej – zwłaszcza takiej, która nie przebiła się do mainstreamu i/lub jest dziś raczej zapomniana – to ciekawe doświadczenie. Można powiedzieć – spotkanie z danym światem. Z młodymi ludźmi, którzy, jeśli by wyszli z kart książek, dziś osuwaliby się w stronę starości w zupełnie innych realiach. Dlatego tego typu pozycje stanowią też swoisty wehikuł czasu – to obietnica ciekawej podróży. Ale bywa i tak, że przekazują coś uniwersalnego.

Tak jest właśnie ze zbiorem „Obok mnie”, na który składa się sześć opowiadań Krystyny Siesickiej. W większości są to bardzo proste, ale wymowne historie. W tytułowym opowiadaniu Kalinie w pewnym momencie zabrakło niezbędnej odwagi – został jej już tylko wstyd i wyrzuty sumienia. Jest rozpaczliwie samotna – nie ma się do kogo zwrócić o pomoc. W „Słonecznym pogodnym ranku” – być może najlepszym w całym zbiorze mamy do czynienia z podwójnym przedstawieniem jednej scenki. Dwóch kolegów walczy o jedną dziewczynę, a ona – choć bardzo tę sytuację przeżywa – pozostaje pełna oczekiwania i bezwolna. Marek został dotknięty osobistym dramatem, który zmusił go do szybszego dorośnięcia. Antoni próbuje tyleż sprytnie co i podle wykorzystać ów dramat. Wzruszające opowiadanie „Możesz iść” przedstawia historię niezwykłego spotkania dorosłej kobiety, właścicielki schroniska, i zagubionego nastolatka, który uciekł z domu na wycieczkę, aby potwierdzić swoje uczucia do pewnej dziewczyny. Urszula z kolejnej opowieści wikła się w sieć własnych kłamstw. „Być babim latem” – jeden z najciekawszych tekstów w tym zbiorze – to historia Marylki, której całe dotychczasowe życie się zmienia, gdy w jej domu zamieszkuje dziadek, a potem nielubiana kuzynka, stawiana za wzór wszelkich cnót, a zatem będąca dla niej antywzorcem. Narratorka mówi:

„Możliwe, że gdyby nie kazano mi brać przykładu z Anki, miałabym zupełnie inne upodobania. Możliwe, że lubiłabym szpinak i Połomskiego, że hodowałabym rybki i nosiłabym włosy do ramion. Sądzę, że również uczyłabym się angielskiego. A tak… nigdy w życiu nie jadłam szpinaku i potwornie drażni mnie Połomski. Mam bardzo krótkie włosy i zapisałam się na francuski. Wszystko dlatego, że w niczym nie chcę być podobna do Anki”[1].

W zamykających zbiór „Nieprzemakalnych” do domu szanowanego profesorstwa pukają młodzi ludzie - Filip i Dominika. Wbrew pozorom spotkanie nie jest przypadkowe. Każde z czworga bohaterów kryje trupa w szafie. Dochodzą do głosu konflikty miłosne, brak etyki zawodowej, potrzeba sprawiedliwości, wreszcie alkoholizm. Wszystko rozgrywa się w ciągu dwóch dni. Bohaterowie będą musieli rozliczyć się z przeszłością, wyznać dawno pogrzebane grzechy i winy. Jest w tym wszystkim tajemnica, która rozwiązuje się na końcowych kartach tego opowiadania, jest deszczowa, niepowtarzalna atmosfera.

Z ciekawością czyta się te opowiadania z dzisiejszej perspektywy. O świecie, w którym wysyła się telegramy, robi się kanapki z myślą o pikniku (zamiast skoczyć na lunch do „McDonalda”), na randkę chodzi się na lodowisko, a żeby zarobić parę groszy sprzedaje się książkę w antykwariacie (zamiast – jak zazwyczaj dziś – na aukcji internetowej) A zwłaszcza o świecie młodych ludzi, którzy nie mieli smartfonów i fejsbuka. A jednak uczucia pozostają uniwersalne, emocje uderzają autentyzmem. Rozumie się Urszulę, której zdaje się, że doszła do ściany przez swoje kłamstwa. Rozumie się Stasia stawiającego wszystko na jedną kartkę i jedną miłość dla dziewczyny. Przejmujące jest stwierdzenie osamotnionej Kaliny, kiedy ta próbuje się porozumieć z matką („- Jesteśmy niby obok siebie, a czasami to jest tak daleko…”[2]).

Siesicka była mądrą pisarką. Swoich bohaterów – jak i czytelników - traktowała poważnie. Tak samo te opowiadania. Każde z nich ma w sobie nie tylko czar znamionujący dobre pióro, ale przede wszystkim głębię. Jest w tym nieco moralizatorstwa, ale też widać, jak na tamte czasy (a opowiadania przeważnie powstały w latach 70.) bardzo nowoczesne myślenie. Jej bohaterowie z jednej strony zostają do ról i zachowań społecznie wyznaczanych przez płeć, ale z drugiej strony je przekraczają. Tak jest na przykład w „Słonecznym pogodnym ranku”

„Kiedy usiedliście nad rzeką, chłopcom od razu zachciało się jeść, tak powiedziałaś. Myślę, że wiem, dlaczego poczuli się głodni. Po prostu bawił ich fakt, że zajęłyście się przygotowaniem kanapek i czekali na nie niecierpliwie. Zwykle jadają to, co przyszykują im matki, albo to, co podadzą panie w stołówkach. Wasze gospodarzenie, wasze krzątanie było jakby sygnałem przyszłości danym na wyrost: kanapka przygotowana przez dziewczynę smakuje inaczej niż kanapka przygotowana przez matkę, nie będę ci tłumaczył. Może zresztą ty także wolisz patrzeć na głowę chłopca pochyloną nad zepsutym suwakiem twojej torby niż na głowę swojego ojca w tej samej sytuacji”[3].

W tym samym opowiadaniu Marek, ofiara okrutnego ataku, rezygnuje z bronienia się pięściami (i w ogóle), a wszak bójki się spodziewano! Ludwisia z „Obok mnie”, żona alkoholika, wobec opłakanej sytuacji rodzinnej, próbuje objąć kiosk ruchu, aby jej sytuacja finansowa się polepszyła. Najciekawiej pod tym kątem wypada „Być babim latem” – opowiadanie o przekraczaniu wzorców i „powinności” społecznych - gdzie dziadek zaprowadza porządek w domu Marylki – przejmując role tradycyjnie przypisywane kobietom (symbolem jest tu fartuszek w kwiatki):

„W naszym domu pachniało teraz rosołem, pieczenią, a nawet bigosem. I nie tylko w niedzielę. Dziewczęta i chłopcy z mojej klasy byli zachwyceni. Uważali, że dziadziuś występujący w roli babci jest postacią fascynującą. Często odprowadzali mnie ze szkoły aż do samego domu, tylko po to by obejrzeć sobie mojego dziadziusia, który otwierał nam drzwi przepasany fartuszkiem w kwiatki. Jedynie Jurek patrzył na dziadziusia inaczej niż wszyscy. Nie z ciekawością – z zastanowieniem.
- Głupia historia – powiedział wreszcie któregoś dnia – dopiero kiedy przyglądam się twojemu dziadziusiowi, widzę, ile roboty ma u nas w domu babcia”[4].

Warto sięgnąć po te opowiadania, nawet jeśli dziś stanowią tylko literacką ciekawostkę. Wsiąść do tego wehikułu czasu, przenieść się do dawnego świata, choćby po to, żeby zobaczyć, co się zmieniło, a jak wiele spraw – pomimo tego, iż technologia poszła naprzód, słownik wzbogacił się i zarazem zubożał, a cele i przekonania bywają odmienne niż dawniej – pozostało aktualnych. Wszak wszystkie z opisanych historii mogły zdarzyć się i dziś – nawet jeśli w odmiennych dekoracjach.

[1] Krystyna Siesicka, „Obok mnie”, Siedmioróg, 1992, s. 98-99.
[2] Tamże, s. 13.
[3] Tamże, s. 32.
[4] Tamże, s. 96-97.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 631
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: