Dodany: 17.05.2004 14:30|Autor: dorsz

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Na wodach Błękitu
Wolfe Gene

W głębinach prozy Wolfe'a


„Na wodach Błękitu” formalnie stanowi kontynuację zdarzeń opisanych w cyklu Długiego Słońca, zatem ci, którzy już znają ten cykl, bez czytania niniejszej recenzji natychmiast biegną do księgarni i oddają się pasjonującej lekturze. Pozostali jednak nie powinni w żadnym wypadku się zniechęcać tą informacją. Wolfe’a cykl Nowego Słońca przeczytałam z zachwytem, ale wiedząc, jak wymagającym jest pisarzem, kolejny cykl – właśnie Długie Słońce – odłożyłam na lepsze czasy. Takie nie chciały nadejść, tymczasem nadszedł pierwszy tom Krótkiego Słońca. Wystarczy jednak ze dwa razy uważnie przeczytać umieszczony na początku spis postaci i miejsc, by mniej więcej zorientować się w fabule, która za chwilę roztoczy się przed naszymi oczami, i nie odczuwać braku znajomości tetralogii Długiego Słońca.

Tło powieści jest pozornie bardzo typowe dla science fiction – dawno temu ludzie wyruszyli na podbój nowych planet w ogromnym wielopokoleniowym statku zwanym whorlem (jeśli błędnie wysnuwam etymologię tej nazwy ze zniekształconego angielskiego „world” – świat, to znaczy, że się zupełnie z Wolfe’em nie zrozumieliśmy). Wydarzenia opisane w księdze Długiego Słońca działy się właśnie we wnętrzu whorla, natomiast fabuła „Na wodach Błękitu” toczy się już na powierzchni jednej z dwóch nadającej się do zamieszkania planet układu, do którego statek przybył. Drugą jest Zieleń. Planety, żeby wszystko było łatwiej zrozumieć, nazywane są również whorlami - całkowicie naturalne, bo dla tamtejszych ludzi to równoprawne światy. Narratorem opowieści jest Róg, który w poprzednim cyklu był młodzieńcem, i który potem wraz ze swoją żoną Pokrzywą spisał księgę Długiego Słońca traktującą o patere Jedwabiu. W obecnym cyklu już jako dojrzały człowiek opisuje retrospektywnie swoją wyprawę na whorl w celu odnalezienia Jedwabia. „Na wodach Błękitu” zawiera zresztą tylko tę część opowieści, która rozgrywa się na Błękicie, bowiem Róg musi najpierw odnaleźć odległe miasto Pajarocu, skąd ma wystartować lądownik na whorl. Ta relacja przeplata się z pisanym na bieżąco, już po powrocie z tej wyprawy, dziennikiem wydarzeń toczących się w mieście Gaon, którego Róg jest zarządcą – nie wiemy, jak to się stało, że nim został i dlaczego nie wrócił do ukochanej Pokrzywy.

Nowy świat, w którym przyszło żyć ludziom, nie jest dla nich szczególnie przyjazny. Cywilizacja ludzka znajduje się na poziomie mniej więcej początku wieku XIX (poza lądownikiem, który służy do komunikacji z macierzystym whorlem, i poza tajemniczą metodą naprawiania ludzkich organizmów, która powoduje, że niektórzy ludzie są „sztuczni”, ale która z braku części i umiejętności również zanika) – bez żadnych nowoczesnych technik, wykorzystuje raczej zwierzęta niż maszyny. Ludzie żyją na Błękicie w kilku odseparowanych od siebie miastach. W dodatku atakowani są przez inną rasę rozumną, wywodzących się z Zieleni inhumich, którzy potrafią latać, przybierać ludzką postać i jak wampiry karmią się ludzką krwią. Szalenie trudno ich zabić, nawet zakopani żywcem nie umierają. Tubylcza rasa z Błękitu określana jest mianem Sąsiadów, ale spotkanie tych jest prawie niemożliwe, toteż i wiadomo o nich niewiele. Przynajmniej tak wygląda to na pierwszy rzut oka. Powiązania Roga z obydwoma tymi rasami sięgają dużo głębiej.

Niewiarygodną siłą pisarstwa Wolfe’a i zarazem chyba powodem, dla którego nie jest pisarzem szalenie popularnym, jest jego niesłychana wieloznaczność i komplikacja psychologiczna. Powoli zaczynamy sobie zdawać sprawę z tego, że Róg w żadnym wypadku nie jest obiektywnym narratorem. Całkowicie normalne w codziennym życiu; ale w literaturze rzadko doświadczamy takiego uczucia, przywykliśmy przecież wierzyć narratorowi bez zastrzeżeń. Róg często przelewa na papier swoje rozterki i wątpliwości, wybiega chwilami myślą w przyszłość, czyni mętne aluzje do wydarzeń, które on zna, a czytelnicy jeszcze nie. Dzięki temu Wolfe potrafi jak nikt rozbudzić ciekawość czytelnika i uprawdopodobnić swój świat. Jego nadrzędnym celem jest, mimo sztafażu fantastycznego, zadawanie pytań o granice człowieczeństwa i pokazywanie, jak powstają mity i religie. Pojawia się również rozważanie kwestii wiary, ale zarysowane bardzo subtelnie, i trzeba będzie przeczytać cały cykl, by zobaczyć, dokąd Wolfe zmierza. Przy tym autor ma tak doskonały warsztat, że „Na wodach Błękitu” można spokojnie czytać jak typową powieść fantastyczną, skupiając się wyłącznie na przygodach Roga i jego towarzyszy.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3217
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: