Dodany: 12.11.2018 17:35|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Książka: Niepokorne damy
Janicki Kamil

2 osoby polecają ten tekst.

Wolność to nie tylko męska zasługa


Przez całe stulecia w całej Europie i w niemal całej reszcie świata, wszędzie tam, gdzie społeczeństwa rządziły się zasadami patriarchalnymi, rolę kobiet w historii spychano w niepamięć lub marginalizowano, dbając starannie o to, by nie inaczej było i w następnych pokoleniach. Naturalną różnicę biologiczną między płciami rozdmuchiwano do niebotycznych rozmiarów, czyniąc ten fałszywy obraz podstawą do odmawiania kobietom udziału w praktycznie wszystkich dziedzinach życia publicznego. Nawet niewiasta zasiadająca na tronie w większości krajów miała być tylko ozdobą i podporą swego koronowanego małżonka, choćby była od niego inteligentniejsza i obdarzona większym talentem przywódczym. Dopiero w ostatnim stuleciu pojawili się naukowcy i publicyści, konsekwentnie odkłamujący tezę o niezdolności osób płci żeńskiej do tworzenia historii. Jedynym z nich jest Kamil Janicki, systematycznie wydobywający z mroków zapomnienia i kłamliwych pogłosek postacie pań mających istotne znaczenie dla obrotu spraw na tym czy innym etapie naszych dziejów. Po „Żelaznych damach”, „Damach ze skazą”, „Damach złotego wieku”, „Damach polskiego imperium” i (chronologicznie rzecz biorąc, następujących później, choć wydanych sporo wcześniej) „Pierwszych damach” przyszedł czas na kobiety nieutytułowane, a przecież tak ważne dla owego wielkiego momentu historycznego, w którym Polska, po ponad stu latach formalnego nieistnienia, odzyskała niepodległość i zyskała nowy, prawdziwie demokratyczny (przynajmniej z pozoru) ustrój.

„Niepokorne damy” wywodziły się głównie z rodzin o mocno ugruntowanych tradycjach patriotycznych – takich, gdzie wedle słów piosenki „matki, żony (...) wyszywały na sztandarach hasło »Honor i Ojczyzna« i ruszała w pole wiara”* – a równocześnie otwartych na postępowe idee. Rodzice i dziadkowie dbali o to, by pobierana przez panienki edukacja umożliwiała czytanie i rozumienie czegoś więcej, niż treść modlitewnika i romantyczne poezje, często sami podsuwając im stosowne lektury. Najstarsze z „niepokornych”, które przyszły na świat w pierwszych dekadach po klęsce powstania styczniowego, lepiej niż ich przodkowie zdawały sobie sprawę, że sam patriotyzm i dobre chęci nie wystarczą do zrzucenia jarzma zaborcy. Toteż większość z nich – tak jak dwie najważniejsze bohaterki tego tomu, Maria z Koplewskich i Aleksandra ze Szczerbińskich – związało swoje życie z socjalistami, w których wizji Polska miała być nie tylko wolna, ale i sprawiedliwa, z prawem na równi traktującym księcia i parobka, katolika, Żyda i ateistę, mężczyznę i kobietę. Te młodsze, urodzone u schyłku XIX wieku, miały już sposobność działać nie tylko w konspiracji, ale i otwarcie, wstępując do tworzących się właśnie polskich formacji wojskowych. Ale tylko sposobność, bo w praktyce im na to nie pozwolono: na front zdołały się dostać ledwie nieliczne niewiasty, które zdecydowały się ukryć swą płeć i występować jako właśni bracia czy mężowie, zaś sanitariuszki i lekarki starano się trzymać na tyłach.

Ich historie – tych kilku, o których zachowało się więcej informacji, kilkudziesięciu, o których prócz nazwisk wiadomo niewiele i całej rzeszy anonimowych, choć pewnie mających swoje miejsce w pamięci rodzin – składają się na tę opowieść. Opowieść szczególnie nam bliską, bo przecież tyczącą się czasów, o których opowiadali nam dziadkowie czy pradziadkowie; ich pokolenie doświadczyło tej niepowtarzalnej radości, że oto wolno bez ograniczeń mówić, pisać, śpiewać we własnym języku, że od teraz owoce ich trudu iść będą nie na konto Prusaków czy Moskali, lecz własnej wolnej ojczyzny. Choć pewnie większość z nich nie do końca zdawała sobie sprawę, że na zwycięstwo pracował nie tylko ich ukochany „Dziadek” i jego męscy podkomendni...

Dzięki Janickiemu mamy dziś możność docenić wkład w to wielkie dzieło osób, o których podręczniki historii wspominają tylko marginalnie lub wcale: kurierek, wywiadowczyń, magazynierek, redaktorek i drukarek prasy konspiracyjnej, żołnierek i członkiń wszelkich służb pomocniczych. I nie znudzimy się przy tym, jak to się zdarza w przypadku dzieł pisanych suchym, sprawozdawczym językiem, bo autor ma dar opowiadania, sprawiający, że publikację pełną faktów, dat i nazwisk czyta się niczym powieść.

Zgłębiając koleje losu dwóch najobszerniej przedstawionych pań – z których każda była wpierw towarzyszką walki, a potem towarzyszką życia ikony polskiej niepodległości, Marszałka Józefa Piłsudskiego – nie sposób nie dostrzec krytycznego stosunku autora do tej posągowej postaci. Cóż, minęła już moda na hagiografię historyczną i musimy się pogodzić z tym, że żaden z wielkich twórców historii, czy to Polski, czy któregokolwiek innego kraju, nie był ze spiżu ani z kryształu; można nade wszystko kochać ojczyznę, być geniuszem przywódczym obdarzonym wyobraźnią, intuicją i charyzmą, mieć chłonny umysł i dar słowa, a równocześnie cechować się despotycznością, humorzastością, niewyparzonym językiem i do tego być egocentrykiem, którego stosunek do kobiet błądzi między mizoginizmem a donżuanerią... Niełatwo było Marii i Aleksandrze z takim partnerem; tej pierwszej gorzej, bo musiała znieść gorycz odrzucenia, tej drugiej tylko trochę lepiej, ale też dopiero od pewnego momentu (pamiętajmy, jak przed stu laty postrzegano nieślubne macierzyństwo! A prócz tego, póki formalnie nie została żoną swego wybranka, nie miała od niego pomocy finansowej ni wyręki w codziennych sprawach – tylko listy...). Tym większa ich zasługa, że przytłoczone brzemieniem własnej niedoli, nie zaprzestały pracy na rzecz wyzwolenia ojczyzny. Szkoda trochę, że poświęcenie i trud tych pozostałych, nieznanych z nazwiska, możemy uczcić tylko bezosobowo, ale przynajmniej jesteśmy świadomi, że były, walczyły i – razem z Marszałkiem i jego wojskiem – zwyciężyły.

*Jan Pietrzak, "Żeby Polska była Polską", cyt. z pamięci.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 915
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: