Dodany: 07.09.2010 23:42|Autor: arachne

Czytatnik: Anteckningsbok

2 osoby polecają ten tekst.

Jerzy Urban


W roku 1948 przestałem być dzieckiem, bo miałem 15 lat i wówczas stanąłem po stronie socjalizmu. Głównym impulsem było poznawanie marksizmu, głównie od Schaffa, i moje nim oczarowanie. Prawdy, które wówczas przyjmowałem, zdezaktualizowały się, skomplikowały, a prognozy się nie sprawdziły. Rzeczywistość, z której Marks i jego następcy wyciągali wnioski, zmieniła się całkowicie. Marksistowska metoda patrzenia na świat nadal zaś jest dla mnie najmądrzejsza i moja.
Drugim obok teorii marksizmu motywem podjęcia działalności w ZMP było przyjęcie za cel zmiany stosunków społecznych. Postawa społeczna, altruistyczna wiązała się z osobistą opłacalnością pójścia tą drogą: własne życie nabierało sensu dzięki prosocjalistycznej aktywności. Ten plan zmiany stosunków społecznych był dobry i skuteczny, ale nie reformowany stał się zły i splajtował. Nie ma dziś innej drogi niż ta, którą Polska teraz kroczy - od socjalizmu, który okazał się niesprawny i niewydajny. Większość społeczeństwa więcej jednak traci na porażce socjalizmu, niż dziś może to sobie wyobrazić i przewidzieć. Piszę te słowa w chwili, kiedy jedna doba w dawnym domu wczasowym dla 4-osobowej rodziny kosztuje więcej niż średni zarobek miesięczny. Ludzie pracy najemnej nie będą już wyjeżdżać na urlopy. Stopniowo kształcenie dzieci stanie się dla nich za kosztowne. Różne dobra trwałego użytku, które już przez lata posiadali, teraz staną się niedostępne itd. Ludzie aprobują to. Ich wola. Dzięki Wałęsie czuję się więc zwolniony z poczucia, że powinienem troszczyć się o prawa socjalne większości, tego poczucia, które było motywem zawiązania sobie czerwonego krawatu w 1948 r.
Trzecim motywem mojej opcji na rzecz socjalizmu był pokoleniowy bunt i kontestacja wobec tradycyjnej skali wartości, obyczajów, hierarchii, religii, roli statusu majątkowego. Wałęsa reprezentował inny nurt mojego pokolenia. Nie działał jednak w imię nowych wartości przyszłego świata, lecz wartości zatęchłych: pieniądza, rodziny, religijnej nieprawdy, panowania obyczajowego kołtuństwa i innych mar przeszłości.
Jestem mu wdzięczny, bo mnie w tym świecie wygodnie. O wiele wygodniej niż w tym, który usiłowałem budować. Elitom jest już lepiej i będzie jeszcze lepiej. Mnie osobiście łatwo do nich przystać, należeć i korzystać. Mogę wreszcie mieć pieniądze i nie muszę się tego wstydzić. Mogę jeździć do hoteli, dla innych niedostępnych, i już nie uważać tego za moralnie dwuznaczne. Mogę wysłać pasierbicę do Anglii na wakacje i nic nikomu do tego, przestało to być niestosownością. Może ona chodzić i chodzi do ekskluzywnej prywatnej szkoły i nie muszę się wstydzić posłać ją w takie miejsce. Kiedyś, gdyby nawet taka szkoła była, musiałbym się wstydzić, bo miałem zobowiązania społeczne. Wałęsa mnie z nich wyzwolił. Różnego rodzaju wyzwolenia ofiarował mi Wałęsa. Będę więc z nim nadal walczył, teraz jako z przyszłym prawicowym dyktatorem, ale stawszy się dzięki niemu człowiekiem wyzwolonym z rozmaitych poprzednich więzów i powinności. Za to także jestem wdzięczny Wałęsie.

"Alfabet Urbana", Polska Oficyna Wydawnicza "BGW", Warszawa 1990, s. 196-197

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1038
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: