Dodany: 17.05.2004 13:47|Autor: dorsz

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Gracz
Banks Iain M.

Niewyobrażalnie odległa przyszłość


Wyjątkowo lubię powieści sf, których akcja toczy się w niewyobrażalnie odległej przyszłości, ponieważ wtedy wyobraźnia autora nie jest skrępowana realiami teraźniejszości i może on olśniewać czytelnika taką gamą pomysłów, jaką tylko chce. Poza tym lubię Iaina M. Banksa. Zapowiadało się więc dobrze, jako że akcja „Gracza” dzieje się w cywilizacji nazwanej Kulturą, jakieś 11 tysięcy lat od naszej teraźniejszości. Kultura jest tak doskonała, że skojarzyła mi się prawie od razu z Lemową Najwyższą Fazą Rozwoju, czyli tym momentem, gdy nie ma już nic więcej do osiągnięcia, i gdzie wszystko można, więc nic nikomu się nie chce. I prawie w takiej sytuacji jest główny bohater, Gurgeh, którego jedynym zajęciem życiowym jest granie w rozmaite gry (opisywane przez Banksa z wielkim smakiem, chociaż wszystkie na jedno kopyto). Ale to też już mu się nudzi. Co prawda jest jedna panienka, na którą miałby ochotę, a ona go nie chce, ale też jakoś tak nie wkłada specjalnie serca w jej zdobywanie. I wtedy w wyniku dość zawikłanego splotu okoliczności otrzymuje propozycję (to jedna z tych propozycji nie do odrzucenia) wyruszenia w daleką podróż do Imperium, które technologicznie jest daleko w tyle za Kulturą, humanistycznie też, natomiast ma Grę. Gra to Azad, Azad to Imperium. Kto wygra tę niewiarygodnie skomplikowaną grę, ten zostaje cesarzem Imperium. Od wyników w grze zależy też pozycja w świecie Azad.

Zderzenie dobrej Kultury ze złym Imperium jest dość oczywiste i Banks trochę przesadnie się rozwodzi nad różnicami – jak to w Kulturze wszyscy są równi, a w Imperium istnieje sztywna hierarchia wynikająca z płci (trzech i to ta trzecia, pośrednicząca między mężczyzną a kobietą, jest rządząca). Ludzie Kultury mogą zresztą płeć zmieniać dowolnie według życzenia. W Kulturze mamy oczywiście pełen humanitaryzm, natomiast w Imperium brutalne mordy, tortury, polowania. Banks co chwila sobie przypomina, że trzeba czytelnikowi udowodnić, jakie to Imperium jest paskudne, i wrzuca garść drastycznych opisów. W pewnym momencie staje się to już zwyczajnie nudne, na szczęście jest to ten moment, w którym książka się kończy, przynajmniej tak było w moim przypadku.

Zaletą tej książki są szczegóły: dawane prawie mimochodem opisy życia w Kulturze (nie na planetach, tylko na sztucznych tworach zwanych Orbitalami, oraz na olbrzymich statkach kosmicznych o wymyślnych nazwach), nieraz znakomite zabawne dialogi, garść rozrzuconych tu i ówdzie pomysłów - jak drony, udoskonalone specjalizowane roboty o własnej osobowości, albo gruczoły produkujące narkotyki wspomagające ludzkie działania. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że wymyśliwszy świat i te śliczne drobiazgi autor nie miał już specjalnie pomysłu na akcję i napisał rzecz siłą rozpędu.

Daję cztery punkty, bo na tle innej produkcji tego typu „Gracz” wyróżnia się jednak zdecydowanie pozytywnie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3394
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: