Dodany: 25.07.2018 19:53|Autor: imarba

Nos Marii Panny


Czytałam „Marię Pannę Nilu” ponad rok temu. Interesuję się książkami o Rwandzie i przyznam, że wiele ich znam. Wszystkie (albo prawie wszystkie) napisane zostały niejako „z zewnątrz”, to znaczy ich autorami nie byli Rwandyjczycy. Ta skusiła mnie właśnie z tego względu, że jest opowieścią Rwandyjki, kto jak nie ona potrafi opisać to, co tam naprawdę się działo?

Bałam się makabry, koszmarnych obrazów, krwi, owszem, tego uniknąć się nie da, ale ta powieść mówi właściwie o czymś innym, może po prostu inaczej przedstawia konflikt?

Człowiek jest miarą wszechrzeczy, jak twierdził podobno Protagoras, jeśli jednak bliżej przyjrzymy się temu zdaniu z dwudziestowiecznym cynizmem, dojdziemy do wniosku, że tylko człowiek biały, zamożny, ustosunkowany, ze swoimi „białymi” zwyczajami, „białym” podejściem do świata i oczywiście „białym” bogiem.

Biorąc ten stan rzeczy za pewnik, kolonizujący czarną Afrykę biały człowiek formował tubylców „na wzór i podobieństwo swoje”. Co z tego powstało? Dziwny twór, bez korzeni we własnej kulturze, bez własnych zwyczajów, ale i bez nabytych – bo zbyt świeże, z pogardą dla tego, co czarne, więc właściwie i dla siebie samego, gdyż jego skóra (mimo kremów wybielających), serce i dusza nadal są czarne.

Kim jest Maria Panna Nilu? To Matka Boska, Maria Panna, tyle że czarna. I ma nos, który sprawia, iż stawia się po stronie jednego z plemion, bo przecież nie może tak być, że Matka Boska ma nos Tutsi! Powinna być podobna do Hutu!

W tragicznie groteskowym liceum dla panien, liceum mającym za patronkę Marię Pannę Nilu, uczą się córki notabli. I wszystko tu jest „białe”, doskonale przystosowane do tej „białości”, która uszlachetnia; owszem, można mieć czarną skórę, ale maniery – białego człowieka. I wszystko jest temu podporządkowane, stroje, jedzenie, język i wiara, jakkolwiek zupełnie to nie przystaje do uczennic i świata, w którym żyją. To liceum oznacza awans społeczny i nobilitację dla rodzin, inny, wielki świat, ale stanowi też odzwierciedlenie nastrojów społecznych, które wcale nie są łagodzone przez prowadzące szkołę zakonnice czy księdza spowiednika.

Dziewczęta tęsknią za swoim światem, ale poddają się tresurze jak małpki w klatkach. Zresztą i tu mnóstwo jest podziałów politycznych, społecznych, finansowych… Biały człowiek jątrzy, by rządzić nawet w tym małym światku, w którym jak w soczewce mikroskopu skupia się obraz świata na chwilę przed katastrofą.

To co prawda opowieść o szkole, o przyjaźniach, o marzeniach dziewcząt, o tęsknocie za miłością czy domem, ale w istocie – o nadchodzącej zagładzie, szaleństwie i szukaniu bezpiecznego miejsca. Także, ale nie przede wszystkim, o śmierci. Pozornie spokojna i pogodna narracja ukazuje stopniowo wszystko, co kłębi się pod wierzchnią warstwą tego przemalowanego na biało świata. Tego oklejonego warstwami białego pudru społeczeństwa, które mając swoje wartości, na siłę chce przyjąć inne, nowe, tylko dlatego, że są białe i eleganckie. Ta elegancja jest zresztą o tyle złudna, że biali kłamią, kradną, oszukują i gwałcą, ale uchodzi im to na sucho, bo… są biali.

Scholastique Mukasonga pokazuje historię państwa, które dla białych nie ma historii, jego kulturę, wyszydzaną, bo inną. Nieprawidłową i bezsensowną, bo ukazującą wielowiekowe tradycje, których biali nie akceptują. Podział społeczeństwa na lepszych i gorszych to klasyczna postawa „dziel i rządź”. Postawa, która w konsekwencji doprowadzi do śmierci setek tysięcy ludzi.

Tę książkę czyta się ciekawie, sama początkowo byłam trochę zaszokowana, bo to „czarne” pisanie jest inne niż nasze, więcej w nim muzyki, smaków, zapachu, śpiewu i tego nieokreślonego podejścia do życia, nieoczekiwanie onirycznego i wręcz organoleptycznego, ale trzeba przeczytać, bo nie tylko o pięknie mowa, ale też o rozpaczy, nadziei i śmierci.

To taka książka, o której myśli się nawet po roku z pewnym niedosytem i chęcią powtórki, z zaciekawieniem poszukiwacza literackich skarbów, który boi się, że coś przegapił.

Przyznam, że warto.


[Recenzję umieściłam na swoim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 798
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: