Dodany: 15.08.2010 19:52|Autor: A.Grimm

Książka: Krzyżacy
Sienkiewicz Henryk (1846-1916)

1 osoba poleca ten tekst.

Antygermanizacyjna broszura


"Krzyżacy", powieść na wskroś tendencyjna, zostali napisani przez Sienkiewicza w okresie wzmożonej działalności germanizacyjnej na ziemiach zaboru pruskiego. Nie była to oczywiście jedyna odpowiedź Polaków na politykę Prus. Nasza literatura obrodziła wtedy utworami podobnymi do dzieła Sienkiewicza, jednak prestiż, dorobek pisarski i niewątpliwy talent "Litwosa" sprawiły, że w świadomości Polaków ostała się właśnie ta pozycja, a nie inne. Zapewne przysłużyła się też temu adaptacja filmowa "na zamówienie" w reżyserii Aleksandra Forda. Utwór Sienkiewicza nie jest jednak dziełem ani wybitnym, ani nawet dobrym. I nie chodzi tutaj o mijanie się prawdą, bo żadna powieść historyczna prawdy nie przedstawia, a najczęściej realizuje tylko założenia polityki historycznej bądź jest wynikiem aktualnych potrzeb społeczeństwa. Tak było w przypadku "Krzyżaków". Ich głównym grzechem jest zaś tendencyjność. Fabuła została podporządkowana jednej idei, co nie pozwala wynosić tego dziełka ponad przeciętność. Tą ideą jest antygermanizm.

"Krzyżacy" opowiadają historię Zbyszka i Maćka z Bogdańca. Obaj w wyniku nieszczęść spowodowanych działalnością Krzyżaków (Niemców) ruszają w świat. Nosi ich po dworach książęcych i królewskich, co daje okazję do poznania słynnych rycerzy i możnych panów. Los chce, że Zbyszko poznaje także Danusię, której rodzina, rzecz jasna, skrzywdzona została przez Krzyżaków (Niemców). Zakochuje się i ślubuje jej pawie czuby. Krzyżaków (Niemców), oczywiście. Sielanka nie trwa wiecznie. Jurand, ojciec Danusi, mści się na Krzyżakach (Niemcach) za śmierć żony i budzi tym samym coraz większą nienawiść wśród nich. Czterej z nich: Zygfryd de Love, Danveld, Gotfryd i Rytgier postanawiają porwać jego córkę i upokorzyć strasznego rycerza. Zbyszko będzie zmuszony ratować wybrankę z rąk okrutnych Krzyżaków (Niemców). Przy okazji pozna wiele innych osób skrzywdzonych przez brutalnych i podstępnych Krzyżaków (Niemców).

Z ironią czy bez, powyższe streszczenie fabuły wyglądałoby podobnie. A to dlatego, że utwór osadzony jest na mocnych fundamentach wspomnianego już antygermanizmu. Krzyżacy, a więc Niemcy, jawią się w powieści jako prawdziwe diabły w ludzkiej skórze i źródło wszystkich nieszczęść. Dumni posiadacze krzyża na płaszczach są: butni, podstępni, brutalni, agresywni, kłamliwi, chciwi, grubiańscy, nieobyczajni itd. Długo by wymieniać. Przebłysków człowieczeństwa można szukać co najwyżej w jednostkach (Ulryk von Jungingen, Konrad von Jungingen, Arnold von Baden, hrabia Wende), ale i w tym przypadku są one marginalizowane na rzecz licznych wad bądź też są ich konsekwencją i wyjątkiem potwierdzającym regułę. Jedyna względnie pozytywna postać Niemca, Sanderus, także daleka jest od ideału. Wykazuje on przywiązanie do Zbyszka, ale przy tym jest nicponiem podszytym tchórzem. Granica między nim a nie-Niemcami jest bardzo wyraźna.

Rzeczywistość przedstawiona w "Krzyżakach" jest światem, nad którym swoją sieć rozsnuł ohydny pająk z krzyżem na wstrętnym odwłoku. Nie ma postaci, która nie doświadczyłaby krzywdy ze strony Zakonu Krzyżackiego. Ta jednowymiarowość popycha bohaterów, a czasami i narratora, do zabawnych z perspektywy czytelnika utyskiwań i żalów, a nierzadko emocjonalnych wykrzyknień. Oto jak Zbyszko wyraża swoją dezaprobatę dla znienawidzonego wroga: "Zali - mówił sobie - w całym królestwie nie ma człowieka, który by od nich krzywdy nie doznał i pomsty nie pragnął?"[1]; a oto rozmowa Maćka z Jagienką:
"- Bóg zapłać tobie i twojemu rodzicowi. Jak się zagospodarujem, to oddamy.
- Bogdajże was! A czy to my Niemce, żebyśmy mieli odbierać to, co dajem!"[2].

To są tylko dwa cytaty wyłowione z morza im podobnych. Łatwo jest rozeznać się, że pomiędzy złem a Zakonem Krzyżackim stoi znak równości. Mało tego, niektórych zakonników poznajemy jako czcicieli szatana ("Ducha światłości" - Lucyfera), co już kompletnie ich dyskwalifikuje, a przy okazji pogłębia istotne w powieści różnice, które istnieją w wymiarze religijnym. Trzeba było wyjaśnić ten krzyż na płaszczach i ukazać pozorność wiary krzyżackiej. Najlepiej wyraził to Powała z Taczewa, stwierdzając, że krzyż trzeba nosić w sercach, a nie na płaszczach[3].

Tendencyjność utworu widać na każdym kroku, ale miejscami jest tak wyraźna, że aż razi w oczy. Tak jest już na początku powieści, kiedy Lichtenstein odmawia prawa łaski dla Zbyszka. Miał prawo? Miał. A jednak, pomimo tego, o pojedynku z nim myśli połowa rycerzy z królewskiego dworu. Nawet przy tak negatywnym wizerunku Krzyżaka, zachowanie polskich rycerzy ma w sobie coś ze sztubackiego zacietrzewienia i jest wyłącznie karkołomną, ideową koniecznością. Niekonsekwencje wychodzą czasami na jaw, przemykają na kartach powieści, jak np. wtedy, gdy Zbyszko, będąc na Żmudzi, mówi o planach wojskowych, które zakładają pustoszenie i palenie wsi oraz miast. Zaraz, zaraz, Zbyszko? Polak? Jest to doprawdy lapsus autorski, bo agresja Polaków mieści się w powieści co najwyżej w ramach zemsty, a i to dokonywanej tylko na zbrojnych, a nie na kobietach i dzieciach. Niedługo potem wszystko wraca jednak do normy, bo przy wymianie jeńców okazuje się, że Krzyżacy brali w niewolę wyłącznie dziatwę i niewiasty, a Polacy hardych mężów.

Powieść historyczna Sienkiewicza nie może się obyć bez wątku romansowego. Nie powinno być jednak niespodzianką, gdy powiem, że i on podporządkowany został idei przewodniej. W utworze mamy trójkąt: Danusia - Zbyszko - Jagienka i od momentu pojawienia się tej ostatniej możemy się już domyślać, że ta pierwsza poświęcona zostanie na ołtarzu antygermanizmu. Zbyszko też musiał doświadczyć czegoś złego od okrutnych Niemców i podzielić się swoim bólem z Jurandem:
"- Ojcze!...Toć by im lepiej było na miłość ludzką niż na pomstę zarabiać. Po co oni tyle krzywd wszystkim narodom i wszystkim ludziom czynią?"[4].

Przy tej okazji muszę powiedzieć, że myślenie Maćka napełniło mnie dużym niesmakiem. Od pewnego momentu rozpoczyna się w jego wykonaniu litania żalów nad biedną i nieszczęśliwą Jagienką i niezbyt dyskretnie okazywana chęć ujrzenia Danusi martwej, w czym pomagał mu Czech Hlawa. Przecież to zgoła nie po chrześcijańsku, a co najmniej po krzyżacku. Co komu winna była ta delikatna, eteryczna Danusia? Pomijam tu już fakt, że jest to nielogiczne, bo katalizatorem działań i pragnień przaśnego Maćka była chciwość, a Jurand miał większy majątek. Sama Danusia rozszyfrowała starego przecherę i jego dwulicowość, bo w majaczeniach pytała go, co mu jest winna. No, ale Zbyszko skrzywdzony być musiał, romans karkołomnie zawiązany i rozwiązany, dlatego też Maćko szybciej uporał się z Danusią niż Krzyżacy.

Sama wojna polsko-krzyżacka jest naturalnie wynikiem zbrodniczej i podstępnej polityki Zakonu Krzyżackiego. Jagiełło rozpacza nad rozlewem krwi chrześcijańskiej, a jego największym marzeniem jest pokój, w który wierzy do samego końca. Po drugiej stronie stoi zapalczywy, agresywny i butny Ulryk von Jungingen, którego nie spotkamy na mszy świętej, a już na pewno nie na trzech z rzędu. I w tym miejscu pytam: gdzież to te nasze bezbronne jagnięta zawędrowały? Pod Tannenberg? Czy to czasem nie były ziemie Zakonu? Pytam z przekąsem bynajmniej nie dlatego, żeby mi przeszkadzała ofensywa Polaków i sprzymierzonych z nimi wojsk; wręcz przeciwnie, cieszy mnie, że poza męczeństwem, mesjanizmem i szeroko rozumianym jagnięctwem zdarzało się u nas także branie spraw w swoje ręce. Cóż, jak przedstawił to Sienkiewicz, każdy widzi. Słowianie wyszli z chat; zostawili owce i trzodę; położyli lutnie na ławach i poszli w bój. W obronie. Wszyscy tak pisali w tym czasie, i nadal taka perspektywa dominuje, niestety.

Dostrzegam też u Sienkiewicza perwersyjną chełpliwość twórcy, któremu wydaje się, że coś jest jego znakiem firmowym i że to coś jest dobre. Znowu te bitwy! Nie dziwię się, że Prus krytykował w recenzji "Ogniem i mieczem" ten aspekt twórczości naszego noblisty. A co ma powiedzieć dzisiejszy czytelnik, obciążony dziedzictwem krwawego XX wieku i świadectwem, jakie dała mu literatura oraz film? Bitwa pod Grunwaldem Sienkiewicza to już nie jest nawet barwny obraz Matejki, ale malowanka z jakimiś legendarnymi osiłkami, którzy sami przechylają losy bitwy na jedną ze stron. Fantastyka? RPG? Jest w tym jakiś zgrzyt, nieszczerość, kłamstwo. Bo wiemy dobrze, że nie tak to wygląda. Czy sześć wieków temu było inaczej? Przekształcenia i przeinaczenia, którymi posłużył się Sienkiewicz przy odmalowywaniu finalnego akordu wojny polsko-krzyżackiej, lepiej chyba przemilczeć. Dość powiedzieć, że laur zwycięzcy niosą u niego tylko Polacy.

Tę powieść da się już chyba czytać tylko w kontekście historycznym. Bez niego nie ma żadnej wartości, a tak mówi przynajmniej o nastrojach panujących na początku XX wieku w Polsce pod zaborami (szczególnie pod pruskim). Dobrze jest, żeby uczniowie mieli świadomość istnienia takiej literatury. Ale w tym wypadku nie gra większej roli, które to dziełko będzie, bo wartością literacką nie różnią się między sobą bardzo. Ich znaczenie wiąże się z czym innym. Może lepiej więc znaleźć jakąś krótszą pozycję, która również będzie tendencyjnym utworem - odpowiedzią na germanizację pod zaborem pruskim. Może coś Przyborowskiego? Tak by było chyba lepiej.



---
[1] Henryk Sienkiewicz, "Krzyżacy", wyd. "Książka i Wiedza", Warszawa 1989, t. 1, s. 119.
[2] Ibid., s. 134.
[3] Henryk Sienkiewicz, op.cit., t. 2, s. 234.
[4] Henryk Sienkiewicz, op.cit., t. 1, s. 296.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6892
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Gigabyte__ 30.09.2010 13:41 napisał(a):
Odpowiedź na: "Krzyżacy", powieść na ws... | A.Grimm
Czytając powieść "Krzyżacy" często przypominały mi się filmy dokumentalne o atakach Niemców na Polskę podczas drugiej wojny światowej. Wspomniane filmy miałem przed oczami gdy czytałem o napadach krzyżackich na polskie wioski. Mam wrażenie, że były analogiczne (oczywiście w średniowieczy nie było bomb i karabinów). Te same ataki na bezbronną ludność cywilną.

Powieść pisana była w czasach zaborów - twierdzisz, iż jest tendencyjna - ale po 20 latach od odzyskania niepodległości ataki niemieckie znów się powtórzyły. I o przebiegały w podobny sposób.

Z kolei w dzisiejszych czasach Erica Steinbach codziennie nawołuje do nienawiści wobec Polaków i wydaje mi się, że spora część Niemców wewnętrznie popiera tę panią i jej poglądy.

Napisałeś zdanie: "Rzeczywistość przedstawiona w "Krzyżakach" jest światem, nad którym swoją sieć rozsnuł ohydny pająk z krzyżem na wstrętnym odwłoku". Czy podobnej sieci nie rozsnuli naziści podczas okupacji w latach 1939-1945?

A pytanie Zbyszka "Po co oni tyle krzywd wszystkim narodom i wszystkim ludziom czynią?" jest nadal aktualne. Myślę, że do dzisiaj ludność narodowości żydowskiej, a także polskiej i rumuńskiej nie może znaleźć odpowiedzi na podobne kwestie.

Reasumując: nie mogę zgodzić się z autorem recenzji, że niesłuszne i bezpodstawne są opinie Henryka Sienkiewicza o Krzyżakach (Niemcach). Powieść nie jest również tendencyjna, ponieważ w czasach średniowiecznych, w czasach zaborów oraz w czasach okupacji zachowania niemieckie były bardzo podobne.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: