Dodany: 05.03.2018 14:31|Autor: misiak297

Książka: Nawiedzony
Jackson Shirley

3 osoby polecają ten tekst.

Co straszy w tym domu?


„Ten dom czuwa, nie spuszcza oczu z nikogo. Bacznie obserwuje każdy krok”[1].


„Nawiedzony Dom na Wzgórzu” Shirley Jackson (wcześniej znany polskiemu czytelnikowi pod tytułem „Nawiedzony”), opublikowany po raz pierwszy w 1959 roku, to klasyka powieści grozy. Znajdziemy tu motywy, które zostaną rozwinięte w późniejszych horrorach. Do jego fanów zalicza się Stephen King – właśnie z niego sam „podebrał” pewne elementy, które wykorzystał w swoich książkach. Czy dziś – w XXI wieku – najsłynniejsze dzieło Shirley Jackson potrafi kogoś jeszcze przestraszyć? A może mamy do czynienia z ramotką, ciekawostką zaledwie?

Dawniej Dom na Wzgórzu był sceną dramatycznych rodzinnych wydarzeń, dziś jest uznany za nawiedzony i przeklęty. Mieszkańcy nie wytrzymują w nim długo. Doktor John Montague – badacz zjawisk paranormalnych – zamierza jednak spędzić pewien czas w tym miejscu owianym złą sławą, by je przebadać. Towarzyszą mu piękna Theodora, Luke – przyszły spadkobierca domu, a także Eleanor Vance, młoda kobieta na życiowym zakręcie, która kiedyś miała do czynienia ze zjawiskami paranormalnymi. Na drugim planie znajdują się nieprzystępni i groźni państwo Dudleyowie – służący w rezydencji. Jednak to Eleanor jest główną bohaterką. Przybywając tu, rzuca wyzwanie – światu, pogardzającej nią rodzinie, swojej przyszłości, wreszcie samej sobie. Kierują nią sprzeczne siły – budynek ją przeraża, bo stanowi oczywiste zagrożenie, a jednocześnie do siebie przyciąga:

„Minęła ostatni zakręt i znalazła się na prostym odcinku drogi, wiodącym bezpośrednio pod Dom na Wzgórzu. Nie zastanawiając się nawet, co robi, nacisnęła na hamulec i zatrzymała samochód. Siedziała przez chwilę nieruchomo, wpatrzona w Dom na Wzgórzu. Był ohydny. Zadrżała, a na myśl przyszły jej słowa: »Ten dom jest ohydny, trawiony chorobą. Uciekaj stąd, uciekaj natychmiast!«”[2].

A może nie mam racji? Może właśnie ten gmach jest głównym bohaterem? Shirley Jackson opisuje go po mistrzowsku – tak, jakby był żywą, podstępną i okrutną istotą. To wielki, nieforemny potwór, który – ma się wrażenie – zjada powoli tych, którzy przekroczą jego progi. Spójrzcie na jeden z takich opisów:

„Żadne ludzkie oko nie jest w stanie dostrzec owego nieszczęsnego punktu, w którym dziwny zbieg linii i płaszczyzn sugeruje zło w fasadzie domu. A jednak jakieś szalone zestawienie, źle ustawiony narożnik, przypadkowe spotkanie linii dachu i połaci nieba zamieniły Dom na Wzgórzu w miejsce prawdziwej rozpaczy, tym bardziej przerażające, że fasada domu zdawała się żywa, bacznie obserwująca otoczenie z pustych okien, z odrobiną rozbawienia w gzymsowych brwiach. Nieomal każdy dom, jeśli przyjrzeć mu się pod niewłaściwym kątem, może zrobić na obserwatorze bardzo humorystyczne wrażenie. Nawet mały komin albo choćby i mansardowe okienko, przypominające dołeczek na policzku, potrafi wzbudzić w przechodniu poczucie braterstwa. Jednakże dom tak arogancki, tak przepełniony nienawiścią i zawsze tak mający się na baczności, może być tylko zły. Dom ten sprawiał wrażenie, że uformował się sam, zespalając się podług własnego, potężnego planu pod rękami budowniczych. Sam stworzył swą specyficzną konstrukcję linii i kątów i wzniósł swój olbrzymi łeb do nieba bez żadnego przyzwolenia ze strony ludzkości. Był to dom pozbawiony wszelkiej życzliwości, nigdy nie nadający się do zamieszkania. Nie było tu miejsca dla ludzi, dla miłości ani dla nadziei”[3].

Dni mijają – uczestnicy tej mrocznej przygody poznają nawzajem siebie i dom. Każde z nich stara się radzić sobie na swój własny sposób. Napięcie wisi w powietrzu.

„– Zdenerwowana? – zapytał doktor, a Eleanor przytaknęła.
– Tylko dlatego, że nie wiem, co się tu będzie dalej działo – przyznała.
– Ja też. – Doktor przysunął sobie krzesło i usiadł bliżej niej. – Czy ma pani wrażenie, że coś się tu wkrótce stanie?
- Tak, wydaje mi się, że wszystko tu na coś czeka”[4].

Cóż, w końcu coś się dzieje. Jest coraz groźniej i niebezpieczniej. Pojawiają się zjawiska, które trudno racjonalnie wytłumaczyć. Nie pozostaje to bez wpływu na bohaterów. Niektórzy zdają się popadać w szaleństwo.

Wydaje się, że siła „Nawiedzonego Domu na Wzgórzu” tkwi w inteligentnym straszeniu, jakiego nierzadko brakuje dzisiejszym horrorom. Motywy obecnie wyświechtane w tej powieści są jeszcze świeże i dobrze wyeksponowane. Jako czytelnik czułem nadchodzące zagrożenie. Nie ma tu makabry, rzucania flakami, potworów, które – jeśli się nad tym dobrze zastanowić – raczej śmieszą niż przerażają, nie ma oczywistych rozwiązań. Co ważne – Shirley Jackson fabułę przemyślała i oparła na podobnych historiach z (niezbadanego) życia (gdzie poltergeisty i inne zjawy karmią się cudzą siłą, mocą czy strachem, a ich ofiarami są popadający w obłęd ludzie) wziętych. Tutaj nic nie dzieje się bez przyczyny – a wszystko w duchu dziś już znanej prawdy: najbardziej przerażające jest to, co siedzi w człowieku.

Świetna powieść, niebanalna, z pomysłem. Może przestraszyć i dziś.


---
[1] Shirley Jackson, „Nawiedzony Dom na Wzgórzu”, przeł. Maria Straszewska-Hallab, wyd. Replika, 2018, s. 106.
[2] Tamże, s. 43.
[3] Tamże, s. 44.
[4] Tamże, s. 153.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 689
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: