Dodany: 01.02.2018 18:05|Autor: misiak297

Wakacje z morderstwem w tle


Hercules Poirot spędza wakacje w nadmorskim kurorcie na Wyspie Przemytników u wybrzeży Devonu (za fikcyjną nazwą kryje się autentyczne miejsce, które Agatha Christie parokrotnie odwiedziła – Burgh Island). Oddaje się letnim rozrywkom, rozmawia z innymi mieszkańcami hotelu „Wesoły Roger”. Nie dla wszystkich, niestety, jest to sielankowy czas pozbawiony napięć. Turyści niczym w kinie mogą śledzić pewną dramatyczną historię miłosną. Cóż, gdzie rudowłosa Arlena Stuart (sceniczny pseudonim Helen Marshall), osławiona jako uwodzicielka sprowadzająca mężczyzn na manowce, tam muszą się zdarzyć tego rodzaju kłopoty. Na wdzięki ponętnej aktorki nie jest obojętny Patrick Redfern. Tyle że oboje mają już partnerów życiowych! Kiedy Arlena zostaje uduszona, sytuacja nie jest jednak oczywista. Jej mąż – Kenneth Marshall – ma alibi, a Christine Redfern fizycznie nie byłaby zdolna do popełnienia takiej zbrodni. Kto zatem zabił? Niechętna jej pasierbica Linda? Rosamund Darnley, przyjaciółka z dzieciństwa Kennetha, której ten nie jest obojętny? A może ofiara znalazła się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie i została unieszkodliwiona przez grupę przestępczą? Albo jej śmierć to sprawka sił nieczystych?

Nawet jeśli „Zło, które żyje pod słońcem” spektakularnością nie dorównuje wcześniejszej dosyć podobnej fabularnie „Śmierci na Nilu”, nie zmienia to faktu, że należy do najlepszych „klasycznych” kryminałów w dorobku Christie. Intryga jest zawikłana, pełno tu drobnych szczegółów, które Hercules Poirot musi poukładać w logiczną całość, aby dojść do rozwiązania zagadki – jak zwykle zaskakującego.

Świetnie zostało nakreślone tło obyczajowe. Panuje iście wakacyjna atmosfera, a dialogi czy scenki rodzajowe są wręcz wyborne. Niektóre postaci autorka wprowadziła czysto „dekoracyjnie”, na przykład małżeństwo Amerykanów Gardenerów (sensem życia Carrie Gardener jest wygłaszanie przemów zakończonych rytualnym „prawda, Odellu?”[1], za to jej mąż urodził się po to, aby jej potakiwać) czy przaśnego majora Barry'ego, zamęczającego wszystkich opowieściami o Indiach. Do tej grupy – jak się wydaje – można zaliczyć także irytującego Horace'a Blatta, który bardzo chce się integrować ze wszystkimi – tyle że nikt sobie tego nie życzy. Główne dramatis personae również zostały nakreślone ciekawie – Kenneth Marshall, „miły spokojny człowiek… tak bardzo brytyjski i bezpretensjonalny”[2], kontrastujący z nim atrakcyjny i czarujący Patrick Redfern („miał w sobie radość życia, wesołość i wrodzoną prostotę, które zdobywały mu przychylność wszystkich kobiet i większości mężczyzn”[3]), Linda Marshall – zagubiona nastolatka, jeszcze bardzo dziecinna. Świetny jest także portret Christine Redfern – udręczonej młodej żony pozbawionej przebojowości swojej rywalki. Wśród interesujących bohaterów można także wymienić Rosamund Darnley, kobietę sukcesu, znaną projektantkę mody, która ma wszystko poza tym, czego naprawdę pragnie. Warto nadmienić, że zafascynowała ona belgijskiego detektywa („podziwiał Rosamund Darnley bardziej niż jakąkolwiek inną znaną sobie kobietę. Podobały mu się jej dystyngowane maniery, wdzięczna postać, żywość ruchów dumnie osadzonej głowy. Podobały mu się gładkie fale jej ciemnych włosów i ironia kryjąca się w uśmiechu”[4]).

Wątki obyczajowe wydają się tu niemal równorzędne z głównym – kryminalnym i doskonale go uzupełniają. Z przyjemnością obserwuje się grupkę ludzi – przypadkowych, ale skazanych na siebie na czas urlopu i wchodzących w nowe relacje – wygrzewających się na plaży, korzystających z letnich rozrywek. Są oni w większości bardzo angielscy, cudownie snobistyczni, pełni samozadowolenia. Christie opisuje swoich rodaków nie bez ironii. Fantastyczny jest na przykład dialog Patricka Redferna i panny Brewster:

„– Boże, jaki cudowny dzień! Nie ma nic piękniejszego od prawdziwie letniego dnia w Anglii.
– Moim zdaniem, nic w ogóle nie może przewyższyć Anglii – burknęła Emily Brewster. – To jedyne miejsce na świecie, gdzie można żyć.
– Trzymam z panią”[5].

Sama Arlena Marshall również prezentuje się ciekawie (choć niestety fragmenty z jej udziałem są nieliczne). To kolejna – obok Luizy Leidner („Morderstwo w Mezopotamii”), Rosemary Burton („Rosemary znaczy pamięć”) czy Karoliny Crale („Pięć małych świnek”) – femme fatale. Wzbudza powszechną niechęć. Znamienna jest scena, w której pojawia się na plaży, świadoma efektu, jaki wywołuje:

„Jej wejście sprawiło, że kobiety na plaży stały się wyblakłe i nieważne. Skupiła na sobie spojrzenia wszystkich obecnych mężczyzn. (…) Major Barry powiedział ochrypłym szeptem:
– Arlena Stuart (tak się nazywała, zanim wyszła za Marshalla)… Widziałem ją nim porzuciła scenę, w »Przyjdź i odejdź«. Niezły widok, co?
Christine Redfern powiedziała powoli zimnym głosem:
– Jest ładna… to prawda. Ale w środku siedzi dzikie zwierzę!
– Przed chwilą mówił pan o istnieniu zła, monsieur Poirot – powiedziała nagle Emily Brewster. – W moim przekonaniu ta kobieta jest uosobieniem zła! Jest zła do szpiku kości”[6].

Kim naprawdę jest ta rudowłosa piękność? Sam Poirot powie o niej: „jako osoba samotna przestałaby w rzeczywistości istnieć. Żyła jedynie w blasku męskiego uwielbienia”[7]. Dla belgijskiego detektywa kluczem do rozwiązania tej zagadki jest właśnie zrozumienie ofiary. Kto i dlaczego odebrał życie Arlenie?

„Zło, które żyje pod słońcem” powstało w najlepszym okresie twórczości Agathy Christie – to znakomita powieść, która podoba się i dziś. Warto wybrać się zimą na urlop w nieco cieplejsze rejony i znaleźć się wśród mieszkańców „Wesołego Rogera”. To będą udane (czytelnicze) wakacje!


---
[1] Agatha Christie, „Zło, które żyje pod słońcem”, tłum. Marian Stawiński, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2000, s. 9.
[2] Tamże, s. 66.
[3] Tamże, s. 20.
[4] Tamże, s. 25.
[5] Tamże, s. 67.
[6] Tamże, s. 21.
[7] Tamże, s. 100.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1110
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: