Dodany: 23.07.2010 10:00|Autor: gosiaw

Amazon sprzedaje więcej e-booków niż tradycyjnych książek


E-booki stały się głównym nurtem branży wydawniczej, jednak po raz pierwszy ich sprzedaż pobiła sprzedaż książki papierowej.

Amazon na każde 100 tradycyjnych książek w twardej oprawie sprzedaje średnio 143 e-booki. Liczby te stale rosną: w ubiegłym miesiącu na 100 książek w twardej oprawie sprzedano 180 e-booków.


Amazon ujawnił również, że od kiedy obniżono cenę czytnika e-booków Kindle z 260 dolarów na 190, jego sprzedaż wzrosła trzykrotnie. Kindle znajduje się na liście najlepiej sprzedawanych produktów Amazona od daty swojej premiery dwa lata temu.

Na rosnące zainteresowanie e-bookami ma wpływ ich cena: o ile tradycyjna książka kosztuje średnio 26 dolarów, tak książka elektroniczna jest znacznie tańsza – wiele e-booków z katalogu Amazona kosztuje mniej, niż 10 dolarów.

Źródło: http://ksiazki.wp.pl/tytul,Amazon-sprzedaje-wiecej-e-bookow-niz-tradycyjnych-ksiazek,wid,16346,wiadomosc.html?ticaid=1a8fe
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 33
Użytkownik: Meszuge 23.07.2010 12:05 napisał(a):
Odpowiedź na: E-booki stały się głównym... | gosiaw
Aż trudno uwierzyć... Czy ci ludzie faktycznie czytają książki z ekranu? A może przy dużo niższej cenie i darmowej, bo elektronicznej wysyłce, kalkuluje im się drukować te książki na domowej drukarce?
Jeśli ok 90% Europejczyków jest wzrokowcami, to nie mogę uwierzyć, że wśród Amerykanów jest odwrotnie.
A dopiero co zastanawiałem się... E-booki, audiobooki… ślepa uliczka, czy może nieodkryty jeszcze potencjał?
Użytkownik: Astral 23.07.2010 15:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Aż trudno uwierzyć... Czy... | Meszuge
Znam ludzi (młodych), którzy NIE CZYTAJĄ książek papierowych, oni mają stale przy sobie notebooki. Brrr...
Użytkownik: Astral 23.07.2010 15:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Znam ludzi (młodych), któ... | Astral
A czytają dużo...
Użytkownik: Astral 23.07.2010 15:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Aż trudno uwierzyć... Czy... | Meszuge
Nie pamiętam, ale z Kindle'a chyba nie można drukować.
Użytkownik: Astral 23.07.2010 15:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Aż trudno uwierzyć... Czy... | Meszuge
No tak, a w razie jakiegoś krachu cywilizacyjnego (elektryczność, komputery, sieć) - od razu mamy gwarantowany powrót do epoki kamiennej...
Użytkownik: amadar1 23.07.2010 22:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Aż trudno uwierzyć... Czy... | Meszuge
Drodzy Państwo
Teraz ja chciałbym wtrącić swoje „3 grosze” w tą dyskusję. Moim zdaniem świat nie przerzuca się na ebooki dlatego, że bardziej się wszystkim podobają. To oczywiście nieprawda. Wolałbym mieć bibliotekę wspaniałych książek, pięknie oprawionych a nawet może wcale nie tak pięknie. Po prostu z papieru. Papier ma swój ogromny urok. Książka i obcowanie z nią na poziomie kartek, pozwala nam widzieć w niej więcej niż w elektronicznych gadżetach. Uważam jednak, że nie można potępiać elektronicznych form książkowych jakimi są ebooki lub audiobooki. Dzięki nim osoby nie mające wystarczających środków finansowych lub mieszkaniowych mogą się zapoznać z takimi tytułami na jakie przyjdzie im ochota. Mieszkam w niewielkim mieszkaniu w blokach. Nie ma tu miejsca na pokaźną bibliotekę. Ledwie mam gdzie upchać wydawnictwa fachowe związane z pracą moją i mojej małżonki. Dzięki książkom elektronicznym czytanym w laptopie mogłem się zapoznać z największymi dziełami beletrystycznymi obecnych czasów. Dzięki możliwości kupna audiobooków mogłem wreszcie wysłuchać „Mistrza i Małgorzatę” Błuchakowa. Jeśli bym miał te pozycje kupować w naszym kraju w formie papierowej, każdy miesiąc poważnie uszczupliłby mój domowy budżet. Oczywiście, zgadzam się z twierdzeniami, że w wypadku takim lub innym wersje elektroniczne nie są trwałe. Ale dopóki taki wypadek się nie zdarzył książka w wersji elektronicznej doskonale sprawdza się w moim życiu. Szkoda tylko, że czytniki ebooków są ciągle drogie.
Użytkownik: aaneeee 25.07.2010 21:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Aż trudno uwierzyć... Czy... | Meszuge
To jest masakra...książka to jest książka.Ja czytając muszę ją czuc w ręku i słyszec szelest przekręcanych stron.
Użytkownik: moreni 23.07.2010 12:16 napisał(a):
Odpowiedź na: E-booki stały się głównym... | gosiaw
Hm, a mnie zastanawia, jak by wyglądały te statystyki, gdyby uwzględnić też wydania broszurowe, tzn. w miękkiej oprawie. Chyba, że amerykański rynek wydawniczy tak bardzo różni się od polskiego, że książki broszurowe są zjawiskiem niszowym, drukowanym okazjonalnie jeno (ale w to jakoś trudno mi uwierzyć).
Użytkownik: inheracil 23.07.2010 13:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, a mnie zastanawia, ja... | moreni
Jakbym miał płacić 26 dolarów za książkę też bym kupił czytnik. U nas też niektóre książki ciężko dostać w miękkiej oprawie, zwłaszcza te lepiej się sprzedające.
Użytkownik: beakwi 23.07.2010 14:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakbym miał płacić 26 dol... | inheracil
Niewiele ksiazek kosztuje 26 dolarow, wiekszosc sprzedawana jest po kilka dolarow i centow, beletrystyka zwlaszcza. Ja kupuje na brytyjskim amazonie i ksiazki sa tutaj smiesznie tanie. Jedynie pozycje rzadkie i specjalistyczne moga sporo kosztowac.
Użytkownik: Astral 23.07.2010 15:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakbym miał płacić 26 dol... | inheracil
Do tego w Stanach dużo łatwiej jest wydać książkę samemu bądź z pomocą wyspecjalizowanej firmy (wielu średnio poczytnych autorów robi np. tak: kupują maszynę do twardej oprawy, robią niewielki nakład dla prestiżu, a o wydania w formacie trade (nie-kieszonkowce) i nawet kieszonkowe zabiegają w profesjonalnych wydawnictwach. Nam wręcz trudno sobie wyobrazić, jak gigantyczna jest produkcja tytułowa roczna w USA - to są setki tysięcy tytułów. Dlatego byłem tak zdumiony kilka lat temu, jak okazało się, że Wielka Brytania pokonała Stany, wydając najwięcej na świecie tytułów rocznie.
Jeśli chodzi o rzeczy darmowe, wybiera się np. "Księżniczkę Marsa" Edgara Rice Burroughsa(część jego dorobku - ponad 75 książek jest już w tzw. "domenie publicznej, a prawie wszystkie są dostępne legalnie za darmo w formie elektronicznej), pisze mejla do wyspecjalizowanej firmy, omawia szczegóły - format, czcionka, okładka - można własną, można z darmowej puli internetowej, można z ofert firmy, koszta, płaci się i po kilku tygodniach, a może szybciej nakład jest gotowy bądź wzór i egzemplarze okazowe - jeśli to print-on demand. A tekst firma bierze z sieci.
A można jeszcze prościej. Wystarczy mieć pod ręką Expresso Book Machine - są jak budki telefoniczne, tylko rozmiarów przenośnego kserografu, i pewnie jest ich mniej. Wybiera się okładkę i inne szczegóły, maszyna ściąga tekst z internetu (płatność pewnie kartą kredytową) i w 15 mamy paperbacka w ręku.
Użytkownik: Astral 23.07.2010 15:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Do tego w Stanach dużo ła... | Astral
*minut
Użytkownik: Astral 23.07.2010 14:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, a mnie zastanawia, ja... | moreni
Masz rację - to PRZEKŁAMANIE. Książek w miękkiej oprawie sprzedaje się nadal więcej! A "kieszonkowiec" (bo chyba większość tytułów w miękkiej oprawie ma jednak większy format - kieszonkowiec nie jest już, jak kiedyś, formatem dominującym) kosztuje siedem - osiem dolarów (bywają i tańsze). Poza tym rynek książki z rabatem i taniej jest tam o niebo lepiej rozwinięty i bogatszy niż u nas. W każdej chwili można kupić prawie każdą książkę wydaną w XX wieku - i do wyboru są ogromne ilości egzemplarzy i wydań. Poza tym jest olbrzymia ilość tzw. "small presses". Są to małe, specjalistyczne wydawnictwa, które wydają dużo ciekawych rzeczy w płóciennej oprawie/imitacji płótna po wyższych cenach (mają niskie nakłady, np. 200-300 egz.) i wtedy książka kosztuje $40-60. Jak na amerykańskie warunki - nie jest b. drogo, bo na kieszonkowca zarabia się w niecałą godzinę.
Użytkownik: Astral 23.07.2010 15:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację - to PRZEKŁAMA... | Astral
$40-60 i często są w to wliczone koszty przesyłki na terenie Stanów.
Użytkownik: Astral 23.07.2010 14:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, a mnie zastanawia, ja... | moreni
I jeszcze jedna uwaga: generalnie kieszonkowce mają stałą cenę (mniej więcej) - bez względu na objętość (kiedyś było to regułą, kiedy kieszonkowce zdominowały rynek). Co do twardej oprawy - ona jest po prostu uważana za najważniejszą. Nadal. Autor jest bardziej poważany, jeśli wydają go najpierw w twardej oprawie. Owszem, teraz ze względu na wyższe ceny książek nierzadko na twardą oprawę trzeba sobie zasłużyć...
Użytkownik: Astral 23.07.2010 14:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, a mnie zastanawia, ja... | moreni
Generalnie zasada była taka: najpierw twarda oprawa, a jeśli nieźle się taka książka sprzedawała, wtedy dopiero mogła być wydawana w w formacie kieszonkowym. Oczywiście to też zależało od prestiżu i rodzaju wydawnictwa. Bardzo wiele wydawnictw wydawało kiedyś książki tylko w miękkiej oprawie (no, były jeszcze kieszonkowce w twardej oprawie dla bibliotek...). Teraz sprawy wyglądają bardziej skomplikowanie. Zresztą wychodzą teraz dziesiątki tysięcy tytułów książek "martwej ręki" (wydanych do 1923 roku - taka jest zasada w USA - te utwory, na które nie przedłużono copyrightu - mamy tutaj dużo opowiadań <często wydawanych osobno> i powieści sf z lat 50. i 60.) - to się fachowo nazywa "Creative Commons" i wchodzą tu też współczesne copyright tak skonstruowane, że to autor decyduje o tym, że jego książki i opowiadania są w formie elektronicznej dostępne za darmo do indywidualnego użytku. Te rzeczy w ogóle bez praw wydaje równocześnie kilka/kilkadziesiąt wyspecjalizowanych wydawnictw w technice "print-on-demand" równocześnie w oprawie miękkiej, twardej i często też dodatkowo w edycjach z dużym drukiem dla gorzej widzących. Ceny zwykle ok 15-20 dolarów za sztukę, a jak cienkie, to oczywiście taniej.
Użytkownik: moreni 23.07.2010 16:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Generalnie zasada była ta... | Astral
Czyli, precyzując, Amazon sprzedaje więcej ebooków niż wydań ekskluzywnych, a nie więcej, niż książek. Swoją drogą, sądząc z tego, co piszesz, u nich rynek książkowy jest nieporównywalnie bardziej rozwinięty i skomplikowany, niż u nas.
Użytkownik: aleutka 23.07.2010 17:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyli, precyzując, Amazon... | moreni
Oni nie traktuja tego jako wydania ekskluzywnego. Ekskluzywne to jakies luksusowe na kredowym papierze. Moge porownywac tylko z UK i Irlandia, ale nadal mi to zgrzyta. Wydanie w twardej oprawie jest oczywiscie drozsze, ale wciaz spokojnie w zasiegu - za jeden dzien pracy moge kupic trzy - cztery takie, a zarabiam bardzo srednio.
Na ogol zawsze najpierw wychodzi wydanie w twardej oprawie, a potem dopiero, jesli sprzedaz jest wystarczajaco wysoka - w oprawie broszurowej.

To jest oczywiscie wydanie solidniejsze, ale nazywac je ekskluzywnym to jak juz mowilam przesada. Twarda oprawa to podstawowa strategia wydawnicza, wiec to naturalne, ze porownuja do sprzedazy hardbackow wlasnie. Wcale nie jest powiedziane, ze wszystkie one ukaza sie w wydaniu broszurowym :)
Użytkownik: moreni 23.07.2010 18:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Oni nie traktuja tego jak... | aleutka
Wygląda na to, że u nich jest odwrotnie, niż u nas.;) Przynajmniej takie jest moje wrażenie ale wydaje mi się, że polskie wydawnictwa najpierw wydają w miękkiej oprawie, a kiedy tytuł się sprzeda, wychodzi droższa, solidniejsza wersja.:) Cen raczej nie ma co porównywać, widzę, że (rozpatrując cenę książki w stosunku do zarobków), w Polsce książki są dużo droższe, niż na zachodzie, niezależnie od oprawy...
Użytkownik: Astral 27.07.2010 10:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyli, precyzując, Amazon... | moreni
Ależ oczywiście, jest to rynek baaardzo bogaty, szalenie różnorodny i o wiele bliższy czytelnikowi niż nasz. To jest rzeczywiście RYNEK CZYTELNIKA. A uważam, że w Polsce nie ma tzw. rynku czytelnika - to jest rynek wydawcy i hurtownika. Przykład z brzegu: Niechlujne wydawnictwo Armoryka wydaje cieniutkie przedwojenne antologie darmowych opowiadań grozy, uzupełniane opowiadaniami właściciela wydawnictwa (okropne), autorskie książeczki starych autorów (Anna Mostowska, Bronisława Ostrowska) ebooki, a także trochę audiobooków. Papierowe i ebooki nie pokrywają się. Nakłady tych papierowe szybko się wyczerpują. Książki tego wydawnictwa są drogie. I NIEREDAGOWANE - chyba co najwyżej czytają teksty przetworzone ze skanów. Może. Te książki są z błędami stylistycznymi, gramatycznymi, literówkami. Alternatywy nie ma - nikt inny nie wydaje tych książek. Nie można ściągnąć tekstów z internetu za darmo - bo nikt ich tam nie umieścił. Zdarzyło im się wydać audiobooka z oryginalnymi przekładami klasycznych opowiadań grozy Horacio Quirogi - oczywiście tekst czyta co najmniej średni lektor, a w uszach zgrzyta niedoredagowany tekst. Odpowiednika papierowego w ogóle nie wydali.
Mamy trochę wydawnictw, wydających techniką POD (trzeba bardzo uważać, bo niektóre każą podpisywać cyrografy - np. Radwan ("U nas nie płacisz za wydanie książki.... Autor musi nam jedynie zagwarantować, że sprzedamy nie mniej niż 300 egz jego książki w ciągu pięciu lat. To niedużo, prawda?" (Ok. 3x więcej niż w MyBooku... Z jakiej racji? - przecież oni te książki drukują tylko na indywidualne zamówienia!)... Ale jak na razie wydają głównie książki autorskie - lit. piękną, wspomnienia, poradnika, etc. - z rzadka jakiś entuzjasta puści przekład jakieś starożytnego zabytku. Ale jak dotąd nie ma tam ani wznowień bezpłatnych już książek wydanych przed wojną, ani tłumaczeń tychże.
Jaskółka przyszła ze Stanów. Na odgałęzieniu Gutenberga (www.archive.org) - tekstami Creative Commons polski tłumacz zamieszcza przekłady opowiadań i powieści amerykańskich autorów sf z lat 60...
Użytkownik: basia2 24.07.2010 09:49 napisał(a):
Odpowiedź na: E-booki stały się głównym... | gosiaw
Czy ktoś z was ma czytnik e-booka? Czy można go dostać w Polsce? Ile kosztuje? Może głupie pytanie, ale wszyscy o tym mówią, a nikt wśród moich znajomych nie widział tego urządzenia na oczy. Osobiście używam kieszonkowego elektronicznego słownika polsko-angielskiego i jestem nim po prostu zachwycona. Książka to oczywiście co innego, ale teraz wybieram się na wakacje i mam tam zamiar dużo czytać, ale trochę nie chce mi się wypychać walizki opasłymi tomami, wolałabym wziąć ze dwie sukienki więcej (żeby nie prać!!!)
Użytkownik: oliviakrk 24.07.2010 22:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś z was ma czytnik... | basia2
Ja mam Kindle DX od stycznia. Powiem jedno -bajka. Czytam na nim nie tylko ksiażki, ale też notatki z uczelni (pisze na laptopie). Książki są zazwyczaj po angielsku, ale można też znaleźć coś po polsku w postaci .pdf.
Użytkownik: vetch 24.07.2010 23:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam Kindle DX od stycz... | oliviakrk
popieram koleżankę :D Ja kupiłem zwykłego kindelka 6", bo tańszy od DX i nie potrzebuję pdf'ów.

Razem z przesyłką z amazon wyszło 680zł. Czy to dużo ? Oczywiście niemało, ale moim zdaniem warto. W sumie i tak taniej niż czytniki na allegro.

A wrażenia podobne. Czytnik - bajka. Poprzednio miałem Sony PRS-300. Nie ma nawet startu. Kindle to nie tylko boskie wykonanie, dopracowane oprogramowanie i łatwość użytkowania.

Czytnik posiada moduł gsm z dostępem do internetu, możliwość bezpośredniego przeglądania stron amazon i zakupu książek bez udziału komputera. I to wszystko działa także w Polsce ! Do tego prenumerata czasopism i magazynów - czyli wydanie pojawia się w czytniku zanim pojawi się na papierze.

Wielu ludzi woli zapach farby drukarskiej i papieru, "obcować" z fizyczną książką ;) Mimo wszystko, warto mieć otwarty umysł i zaczekać z wydawaniem osądów do chwili osobistego kontaktu. Tylko wyjątkowo oporny ortodoks drukarski nie powie "wow" tudzież "och", po zabawie Kindlem.

Ebook nie gryzie, a z wyświetlacza e-ink czyta się równie dobrze jak z kartek, na pewno wygodniej. Dla mnie ebook to nie tylko oszczędność kasy, ale także nerwów i mięśni :D Dźwiganie kilkunastokilogramowego zbioru książek na wakacje nie jest zbyt rajcujące :D
Użytkownik: DarkStar 25.07.2010 11:16 napisał(a):
Odpowiedź na: popieram koleżankę :D Ja ... | vetch
Cena wygląda zachęcająco. Czy na Kindle da się czytać cokolwiek co nie pochodzi ze sklepu Amazon (np. samemu wgrać sobie książkę w formacie ePUB)?
Użytkownik: oliviakrk 26.07.2010 18:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Cena wygląda zachęcająco.... | DarkStar
Oczywiście, że się da. Trzeba jedynie zadbać o właściwy format. Kindle obsługuje pdf,mobi,txt,azw. Z czego mobi i azw to są troszkę zmienione epuby. Do konwersji można użyć Calibre albo Stanzy.
Użytkownik: Kath88 25.07.2010 21:13 napisał(a):
Odpowiedź na: popieram koleżankę :D Ja ... | vetch
Zgadzam się. Sama czytam w podobny sposób, gdyż inaczej nie mogę sobie pozwolić. Nie mam ani miejsca w domu ani żadnej porządnej biblioteki w pobliżu. Gdy chcę kupić papierową wersję, muszę jeździć do mojego rodzimego miasta. Sama lubię mieć książki na półce, choć ta już mi się ugina. Ale łatwiej teraz z wersją elektroniczną.
Użytkownik: yyc_wanda 26.07.2010 04:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się. Sama czytam ... | Kath88
Posiadam Sony PRS-505. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. I to nie dlatego że tak dużo na nim czytam - ciągle czytam więcej książek w formie papierowej - ale dlatego, że dzięki czytnikowi mam dostęp do książek, które inaczej byłyby dla mnie nieosiągalne lub trudno dostępne. Wszystkie opinie negatywne pochodzą od osób, które próbowały czytać książki na ekranie komputera. Tu nie ma porównania. Ekran e-czytnika nie emituje światła i pod tym względem jest bardziej zbliżony do książki. Można go czytać godzinami bez zmęczenia i wysiłku dla oczu. W dodatku posiada możliwość wyboru wielkości trzcionki, co ułatwia czytanie, zwłaszcza przy gorszym oświetleniu. W plenerze czyta się go łatwiej niż książkę, gdyż nie odbija promieni słonecznych. Odbiór plików .pdf jest doskonały a więc nadaje się do czytania polskich książek w wydaniu elektronicznym.




Użytkownik: TrNw 24.07.2010 09:51 napisał(a):
Odpowiedź na: E-booki stały się głównym... | gosiaw
Niezależnie od tego ile książki będą kosztować w Polsce, zawsze powiemy "drogo".
Użytkownik: oliviakrk 26.07.2010 18:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Niezależnie od tego ile k... | TrNw
W USA dla osoby zarabiającej 2-3 tysiące $ wydanie na książkę 10-15$ jest wręcz rzeczą niezauważalną. A w polsce np. jedna książka z serii Miecz Prawdy kosztuje aż 50żl. Moje podręczniki akademickie są tańsze...

Użytkownik: LiiLuu 27.07.2010 18:00 napisał(a):
Odpowiedź na: E-booki stały się głównym... | gosiaw
Przeczytałam całą dotychczasową dyskusję w tym temacie i zdziwiło mnie, że jak dotąd nie pojawiła się żadna wypowiedź na temat pewnej niezaprzeczalnej zalety ebooków, a przede wszystkim audiobooków. Dodam jeszcze, że pisze to osoba, która od lat zaczytuje się papierowymi książkami. Ostatnio nie przeczytałam żadnej papierowej, bo po prostu nie miałam czasu siąść spokojnie i poczytać, poza tym potrzebowałam odpoczynku od siedzenia nad książkami podczas nauki do egz i pisania pracy mgr. Gdyby nie audiobooki wyszłoby na to, że w ciągu ostatnich dwu lat nie przeczytałam w całości żadnej książki papierowej. A tak podczas podróży do domu lub dojazdów do pracy albo nawet przygotowywania obiadu czy sprzątania można założyć słuchawki na uszy i delektować się słowem :) Oczywiście brakuje mi kontaktu z książką papierową, ale z dwojga złego wolę taki elektroniczny niż żaden. Czy naprawdę tylko ja dostrzegam tę zaletę?
Użytkownik: nutinka 27.07.2010 18:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam całą dotychc... | LiiLuu
O audiobookach dyskutowaliśmy tu: Audiobooki - co sądzicie? :)
Użytkownik: Mglista 27.07.2010 23:19 napisał(a):
Odpowiedź na: E-booki stały się głównym... | gosiaw
Nie jetem w stanie wyobrazić sobie czytania książki bez..książki. Pomimo wielu wymienianych zalet audiobooków, e-booków, czy jeszcze innych wynalazków ery atomowej nie jestem w stanie przekonać się do nich. Kocham czuć zapach książek, trzymać je w rękach, obracać strony w poszukiwaniu tej innej rzeczywistości zapisanej na ich kartach. Być może w przyszłości, gdy lasy będą niewielką częścią naszej Planety..być może wtedy uda mi się zatopić w ten mechaniczny świat.
Użytkownik: moriakaice 28.07.2010 08:17 napisał(a):
Odpowiedź na: E-booki stały się głównym... | gosiaw
Ech, nieudany przedruk arta z DI (a może to DI przedrukowało arta z WP?). Amazon mówił o HARDCOVERach, mówił to wyraźnie. Ale cóż to dla Polaków za różnica, nie? Papier to papier, jak się sprzedaje więcej eBooków niż tych w twardej oprawie to znaczy, że sprzedaje się ich więcej niż wszystkich papierowych... Ech.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: