O tym, jak (nie) stać się królem intryg
Recenzuje: Piotr Kowalik
Będąc słuchaczem podyplomowych studiów z zakresu sprzedaży, otrzymałem od wykładowców listę lektur. W owym spisie znajdował się też „Książę” Machiavellego. Jako pilny student zabrałem się czym prędzej do czytania, poszerzając swój księgozbiór o tę (prawie) każdemu znaną pozycję.
Kim był człowiek, którego nazwisko stało się synonimem zła w czystej postaci? Machiavelli uchodzi za króla intryg, siewcę zła oraz osobę uważającą dążenie do celu po trupach za rzecz naturalną czy wręcz konieczną. Jednak źródła przekonują, że to „cokolwiek bezbarwny urzędnik”[1], który „nie był zresztą najlepszym z dyplomatów – jego impulsywność, szczerość i prostolinijność nie pozwoliły mu mądrze paktować”[2].
Czym jest „Książę”? Analizą władzy monarchicznej, która doprowadziła autora do wniosku, że władca, aby osiągnąć swój cel polityczny, powinien wyzbyć się wszelkich barier natury moralnej i realizować wszystkie zamiary prowadzące do osiągnięcia zamierzonego celu bez względu na koszta. Tak właśnie to dzieło powinno być traktowane: wyłącznie jako opis władzy monarchy, nie zaś jako poradnik.
W innym swoim dziele Machiavelli przekonywał, by „szanowano i nagradzano cnoty (…) nakłaniano obywateli do wzajemnej życzliwości, nie knuto spisków, wyżej ceniono dobro publiczne nad prywatne”[3]. Tego chyba nikt już nie pamięta, a raz przypiętej (zdaje się, że niesłusznie) łatki Machiavelli nie pozbędzie się już nigdy.
Autor „Księcia” był zwolennikiem mieszanego systemu rządzenia, gdzie trzy siły wzajem się pilnują i uzupełniają: książę, możni oraz lud. Został uznany za intryganta oraz cynika. Uważam, że każdy polityk powinien przeczytać tę pozycję (i zresztą pewnie ją czytał) – z odpowiednim komentarzem: „Uwaga! To nie jest podręcznik! Nie używać w pracy!”. Niestety dla zbyt wielu (polityków, ludzi biznesu, sprzedawców, karierowiczów) książka ta stała się tak ważnym dziełem, że żaden z nich nie zastanawia się nad moralną oceną swoich działań, lecz skupia się na bezwzględnym osiągnięciu celu – wszak tylko to jest wyznacznikiem ich drogi.
Machiavelli bardzo wnikliwie opisał strategie, dzięki którym zasiadano na książęcych tronach i zależności panujące pomiędzy najważniejszymi osobami w państwie; niezmiernie łatwo można zauważyć, że żadna z nich nie liczyła się z interesem społecznym, kierując się wyłącznie własnym pragnieniem władzy.
„Księcia” zatem można czytać na dwa sposoby: po pierwsze, jako dzieło historyczne opisujące wydarzenia, które kończyły się realizacją zamierzonego celu; po wtóre, jako przestrogę, w jaki sposób może do władzy/majątku/innego celu chcieć dojść osoba, która widzi przed sobą jedynie ostateczny efekt. Każdego zaś, kto będzie czytał tę pozycję jako podręcznik lub poleci ją jako obowiązkową lekturę z zakresu szeroko rozumianego biznesu, radzę wam traktować z pewną rezerwą, bo kto wie, w jaki sposób wykorzysta was do realizacji swoich planów?
---
[1] Robert C. Davis, Beth Lindsmith, „Ludzie renesansu. Umysły, które ukształtowały erę nowożytną”, wyd. Rebis, 2012, s. 155.
[2] Tamże.
[3] Tamże.
Autor: Niccolò Machiavelli
Tytuł: Książę
Tłumacz: Antoni Sozański
Wydawca: Wydawnictwo MG, 2017
Liczba stron: 300
Ocena recenzenta: 4/6
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.