Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet (
Larsson Stieg)
Z przerażeniem przeczytałam, że miało być ich dziesięć...
Z przerażeniem, bo książka okazała się na tyle nietuzinkowa, że chcę przeczytać pozostałe dwie części, lecz na tyle nudna, że kilka razy zbierałam się do tego, żeby rzucić ją w kąt niedokończoną.
Zaczyna się koszmarnie - ekonomia, dziennikarstwo ekonomiczne, afery i nudy na pudy. Po około setce stron Mikael Blomkvist przyjmuje zlecenie od Henrika Vangera, więc zaczynamy czaić o czym będzie książka. I znowu zaczyna się dreptanie w miejscu. Jedyną osłodą - niesamowita postać Lisbeth Salander. Po kolejnych 250 stronach przyjeżdża w odwiedziny córka i .... wreszcie śledztwo nabiera rozpędu, a książka urasta do rangi kryminału, od którego trudno się oderwać. Tylko szkoda, że tak późno.
Ogólnie mówiąc - do połowy flaki z olejem, od połowy - palce lizać, sumaryczna ocena - 4.
No i mój ulubiony temat, czyli wpadki autora. Protestantyzm rozlewa się z kart książki szerokim strumieniem, ale to protestantyzm grubymi nićmi szyty...
"...Apokryfy to 'ukryte księgi', przez niektórych uważane za bardzo kontrowersyjne, a przez innych włączane do Starego Testamentu. To między innymi Księga Tobiasza, Judyty, Estery, Barucha, Syracha, Księgi Machabejskie i parę innych". *)
Rozumiem, że "ci inni" to np. katolicy i prawosławni. Więc - jeśli autor stawia się w pozycji ogólnochrześcijańskiej, lub wręcz ponadchrześcijańskiej (nie - my/oni, lecz jedni/drudzy) to dlaczego nie nazywa tych ksiąg deuterokanonicznymi (jak reszta świata) tylko apokryfami (jak protestanci)? Ale to drobiazg (łącznie z tym, że apokryphos to nie tylko ukryty, ale również podrobiony). Czepiam się. Ważniejsze jest, że księga Estery wchodzi zarówno w skład kanonu hebrajskiego jak i protestanckiego (za deuterokanoniczne uznawane są tylko fragmenty Księgi Estery w języku greckim)
"W Apokryfach twierdzi się na przykład, że można uprawiać magię [..]" **)
Bullshit! Jeśli autor ma na myśli księgi deuterokanoniczne (a na to wygląda) to jest skończonym ignorantem. Ja nie wierzę, że tam tego nie ma. Ja to wiem, bo je znam.
"[..] że w pewnych przypadkach dozwolone jest kłamstwo i tym podobne" ***)
Kolejny mit. Te księgi to nie umoralniające bajki z przesłaniem dydaktycznym tylko zapis konkretnych wydarzeń i historii życia konkretnych ludzi, którzy byli tylko ludźmi z krwi i kości. Wniosek autora ma się tak, jak w dowcipie o rosyjskim naukowcu, który wyrwał muszce wszystkie nóżki i wyciągnął wniosek, że straciła słuch.
I na koniec - ciekawe, czy Larsson wie co znaczy słowo ezoteryczny? Chyba nie, bo inaczej nie nazwałby Apokryfów (czyli po naszemu ksiąg deuterokanonicznych) ezoterycznymi źródłami... ****) ROTFL
______
*) Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet (Larsson Stieg), wyd. Czarna Owca 2009, s.447
**) tamże, s.447
***) tamże, s.447
****) tamże, s.447
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.