Dodany: 15.07.2010 22:03|Autor: _nika_
„Wakacje z Jeżycjadą” - krótki, łatwy, letni quiz.
1. Zadania do wykonania:
• Proszę podać tytuł książki z jakiej pochodzi fragment
• Proszę opowiedzieć na pytanie lub pytania podane na koniec fragmentu
• Proszę podać imiona i nazwiska postaci występujących we fragmencie
• oraz jeśli posiadają podać również pseudonimy czy przezwiska postaci
2. Odpowiedzi zamieszczamy na forum.
3. Konkurs trwa do momentu odgadnięcia wszystkich fragmentów uwzględniając zadania z punktu pierwszego.
4.W tym konkursie litera V – to litera maskująca prawdziwe oblicze postaci tak jak X, Y, Z.
Powodzenia
1.
Większość dzieci chodziła tego lata do szkoły, żeby nadrobić czas, stracony przez wojnę. Ale X została zwolniona na wakacje, bo stwierdzono u niej anemię. Mama zawiozła ją do swoich kuzynek, czyli cioci Toni i cioci Zosi. Już od roku mieszkała u nich Y, mała siostrzyczka X. Ciocie nie były zachwycone jej przyjazdem, ale trzeba przyznać starały się być miłe.
Mieszkały w małym miasteczku, które miało w rynku kilka piętrowych domów,
a dalej już tylko niskie chałupki. Za nimi były pola i lasy. Domek cioć stał niedaleko rzeczki. Na trawniku, pod jabłoniami, Y, która miała dopiero dwa latka, bawiła się patykami albo robiła babki z piasku, a X w tym czasie biegała z wiejskimi dziećmi albo pływała w rzeczce koło młyna, albo zbierała maliny.
Pytanie: Czym ciocie leczyły anemię X?
2.
Mama pogrąża się w czarnej rozpaczy, przekonując nas wszystkich, że z pewnością nie dotarłaś do Poznania. Dręczą ją najgorsze przeczucia matczyne, o których twierdzi, że zawsze się sprawdzają. Nie słucha zupełnie moich kontrargumentów, za pomocą których usiłuję jej wyjaśnić, że nocent, docent. Co do mnie, jestem spokojny. Dla istoty rozumnej, za jaką Cię uważam mimo wszystkich Twych szaleństw, dotarcie z wakacji do domu autobusem PKS nie jest zadaniem ponad siły.
[…] ze względu na jej zdrowie połóż wreszcie kres swemu milczeniu.
Pytania: Czy adresat/ka przerwał/a milczenie? Dlaczego adresat/ka wrócił/a do Poznania?
3.
On szedł jakieś pięćdziesiąt metrów przed nią. Oboje byli w dżinsach, oboje
z plecakami, oboje przybrudzeni i mocno zgrzani, z tym że ona nieco bardziej niż on. X miała za sobą dłuższą trasę. Po wielogodzinnej podróży musiała teraz, z pełnym obciążeniem, przebyć całą długość piekielnej ulicy – w skwarze, w zaduchu beztlenowym, w posępnej rzece ludzkich istot, z których każda była spocona, a niemal każda taszczyła jakiś tobół (zjawisko charakterystyczne dla czasów kryzysu, przełomu, rozpadu i rozkładu, jak też wciąż nowych wstrząsów społecznych). X dźwigała plecak na aluminiowym stelażu
z doczepioną menażką i wciśniętym pod klapę zawiniątkiem zawierającym śpiwór, z rulonem „karimatki” i z dyndającymi po obu stronach pionierkami. Y – tak miał na imię autostopowicz – który o spory kawałek drogi przed nią przeciskał się przez współciżbę współobywateli, miał bagaż podobny, tyle że spod klapy plecaka wystawały mu wędki w brezentowym pokrowcu.
Pytanie: Gdzie z placu udali się X i Y ?
4.
- Ale teraz to już u mnie zostaniesz. Do czego to podobne, żeby dziecko musiało mieszkać
u tej jego X!
- Babciu – ja wpadłam tylko na godzinkę, zabraliśmy się z jednym panem, który niedługo wraca …
- Z jakim panem- spytała bystro babcia.
- Z panem Ygrekiem Iksińskim.
- Z Ygrekusiem? Znam go – z zadowoleniem stwierdziła babcia.- I co, powiadasz, że z nim chcecie wracać?
- No, tak, myśmy wyjechali ot tak, na wariata. Ojciec nawet nie wie, że tu jestem, nie zdążyłam go uprzedzić.
- Nie wie, powiadasz… - powtórzyła babcia, zasępiła się, pomyślała i wymyśliła: - A ma
on tam telefon, u tej swojej X?
- Ma.
- To pójdziemy na pocztę i zadzwonimy, że tu jesteś. I zostaniesz u babci, chociaż tylko na wakacje. A może nie chcesz?
Pytanie: Czy X chciała zostać u babci na wakacjach?
5.
[…] zakochana chodzę samotnie po obcym mieście i nie mam do kogo ust otworzyć –
z wyjątkiem portierki z Domu Turysty, gdzie przespałam trzy noce. Warto było zainwestować w te noclegi, bo przynajmniej doczekałam się ogłoszenia wyników. Jestem przyjęta! Aż mnie to zdziwiło. Byłam przygotowana na ostrą walkę konkurencyjną.[…]
A X w Poznaniu nie ma…. To jest najsmutniejsze. Dzwonię co dzień po sto razy,
a telefon nie odpowiada. Widocznie wszyscy wyjechali na wakacje.
Pytania: W jakim celu autorka listu przybyła do Poznania? Gdzie autorka listu poznała X?
6.
- To powiedz teraz. O co chodzi? Dlaczego tak uciekasz? Co zrobiłaś panu Iksowi?
- Ależ nic nie zrobiłam panu Iksowi – dosyć ostro odpowiedziała Y. Podła, ryża kłamczucha.
Z namiotu wylazła druga dziewczynka, ubrana w bikini.
- Zet, nie męcz cioci – powiedziała ostrzegawczo.
- To ciocia mnie męczy!- odparła Zeta ze złością. – Jestem chora, moja droga, a popatrz,
w jakich warunkach leżę. Gdyby nie ciocine zrywy, już bym była nad morzem.
- Nie, jeszcze nie – wtrąciła ryża, wyraźnie pełna poczucia winy. Spojrzała na zegarek
– Właśnie wymiotowałabyś na plecy Bernardowi, w maluchu jadącym przez Lębork.
A w Łebie czekałyby cię takie same warunki jak tutaj: namiot na piasku.
- Nie wierzę. Ciocia Kłamczucha wzięłaby mnie do domu.
- O, moja droga, a po co ona miałby cię brać do domu? Żebyś jej zaraziła bliźniaki- wtrąciła Iksa.
- Proszę, zmierz gorączkę – powiedziała ryża – I chodźmy już spać. Jutro poczujesz się pewnie lepiej, to wrócimy do Poznania.
- Nie, ciociu kochana, nie wracajmy – wmieszała się gorąco Iksa. – Tu jest tak prześlicznie.
I mamy nareszcie prawdziwe wakacje. Mnie to wcale nie przeszkadza, że nie jestem nad morzem.
Pytanie: Co Y zrobiła panu Iksowi?
7.
Nieduże i niezbyt ładne, bo otoczone łysawymi, płaskimi łączkami, jezioro Malta leżało u stóp narciarskiej trasy zjazdowej[…]
Iksa i jej ojciec przyjechali tutaj z nadzieją, że da się popływać(dzień był wyjątkowo parny i duszny), ale nagle okazało się, że wieczory nad Maltą, w lipcu, ściągają nie miłośników sportu, lecz teatromanów. Trwał festiwal „Off – Malta” i nadspodziewanie wielkie tłumy fanów teatru otwartego przelewały się po asfaltowych ścieżkach.
[…] nie zauważył nadejścia córki, stał wpatrzony w zbliżającą się postać w bieli, która też zaraz go minęła, nie spojrzawszy w jego stronę, i znikła za tekturową wieżą.
Pytanie: Kim dla ojca Iksy była postać w bieli?
8.
- W górach też by było nieźle – zauważył X.Y.Z w odpowiedzi na dywagacje Iksy.
– W górach można znaleźć naprawdę fajne zakątki w sam raz dla naszych celów. Byłem raz w Tatrach, z kumplami (pojechaliśmy stopem) i strasznie nam się podobało. Przelecieliśmy
w tydzień najważniejsze szlaki i gnalibyśmy tak do dziś, gdyby nie zbliżający się koniec roku szkolnego. Wiesz, świetny pomysł z tym wyjazdem. Jak tylko załatwimy formalności, od razu ruszamy. To będą najpiękniejsze wakacje w życiu. Weźmiemy namiot, śpiwory
i powędrujemy przez całe Tatry. Uch! Lubisz spać pod namiotem?
- Ja? – spytała Iksa, grając na zwłokę. – Czy lubię?
Pytanie: Czy Iksa lubiła spać pod namiotem?
9.
No i właśnie wczoraj przyjechali do tego Śmietankowa. X i Y skończyli rok szkolny
i długo żegnali się ze swoimi niezliczonymi kolegami, więc oczywiście w ostatecznym pakowaniu pomogli dopiero w sam dzień wyjazdu. Pakowali się i pakowali, kierowca się niecierpliwił, wskutek czego wszystko wszystkim leciało z rąk – wreszcie ruszyli i dotarli
do Śmietankowa około północy. Zasypiające na stojąco dzieci ułożono czym prędzej do snu
i ledwie Zeta przyłożyła głowę do poduszki – już był ranek.
Siódma rano, pierwszy dzień w Śmietankowie.
Pytanie: W której jeszcze części Jeżycjady występuje jeden z bohaterów wyżej wymienionego fragmentu?
10.
- Odmelduj mnie u wychowawczyni, z łaski swojej – powiedział – i możemy iść do domu. Nie kąpałem się przez cały miesiąc, bo jeden idiota zatkał odpływ parówką.
- Co? – spytała X, zdumiona – Czym?
- Tak, wyobraź sobie, nie mam pojęcia z jakiego powodu, ale on wrzucił parówkę do wanny, to znaczy do dziury w wannie, i potem tam stała taka zielona woda.
- Popatrz, to znaczy, że karmili was parówkami? – mile zdziwiła się X.
- Skąd, on dostał parówki w paczce. Starzy mu przysłali paczkę ze Szwecji, bo oni tam pracują – to on je potem rozdawał albo rozrzucał, zwłaszcza jak już były nieświeże.
W tej chwili dopadła go wychowawczyni – tęga pani o oszalałym, biegającym na wszystkie strony spojrzeniu.
- X, pozwól – zachował się jak lord Y = Z – Przedstawię cię naszej pani V.
- Ty jesteś jego siostrą? – upewniła się pani V, chwiejąc się na absurdalnie wysokich obcasach. – Czy ktoś z rodziców też przyszedł?
Na wieść, że nie, wychowawczyni bezradnie machnęła ręką, chwilkę pomyślała, po czym wydobyła z torby zardzewiały bagnet, noszący ślady ofiarnego czyszczenia.
- To – powiedziała, trzymając go w dwóch palcach – skonfiskowałam Z=Y już na trzeci dzień.
- Tak, niestety – przyświadczył Y=Z, kiwając współczująco głową i śląc wychowawczyni spojrzenia ślepego oddania.
- Gonili się z tym po pokoju, skakali po łóżkach – wspomniała wychowawczyni, a wzrok jej zaszklił się grozą. – Mogli się pozabijać jak nic. A Gustawek…
- Z=Y – poprawił Y=Z z ujmującą grzecznością.
- Z=y rzucił tym w Jareczka i Bogu dzięki trafił go tylko w kolanko. Mogli się pozabijać jak nic albo powykłuwać sobie oczka, albo…
Pytanie: Co jeszcze mogli sobie zrobić chłopcy bagnetem?
11.
Była uszczęśliwiona prezentem i twierdziła, że oszczędza on jej mnóstwa czasu. W dodatku nie musiała ograniczać się do jednego stanowiska pracy, lecz mogła z laptopem usiąść wszędzie, nawet w łóżku, co dla jej kręgosłupa było po prostu zbawienne.[…]
Iksa nie rozstawała się ze swoim nowym narzędziem pracy i zabrała je nawet na wakacje. Tego roku pojechała na cały sierpień do M., gdzie od pewnego czasu mieszkała Y. Staruszka chorowała i Iksa postanowiła jej doglądać. Pobyt ten przedłużył się znacznie, gdyż nie chciała opuścić Y, póki nie poprawi się stan jej zdrowia.
Pytanie: Od kogo Iksa dostała laptopa?
12.
V miała problem. Urlop mogła wziąć dopiero po okresie egzaminów wstępnych,
a tu pogoda – dotąd zimna i deszczowa – odmieniła się nagle z końcem czerwca. Należałoby dokądś wysłać P. i T., lecz po pierwsze – nie było dokąd, a po drugie – nie było z kim.[…]
Rodzice i Iksowie wyjechali, Igreka tonęła po uszy w romansie z tym sympatycznym Igrekiem, a Zeta też w czymś tonęła, ale wybitnie skąpiła szczegółów. Ostatnio oświadczyła, że wyjeżdża na obóz żeglarski na Mazury (w ubiegłym roku skończyła kurs i uzyskała stopień sternika), zaś głos mężczyzny, który już dwa razy dzwonił – nie przedstawiając się –
w sprawie tego obozu był miły, ciepły, z nutkami humoru.
Pytanie: Jak się nazywał mężczyzna o miłym, ciepłym głosie?
13.
Czereśnie najpiękniejsze są w lipcu. Dojrzałe, nalane kolorem, błyszczą jak lakierowane, a pod ich napiętą skórką znajduje się jędrny miąższ, nasycony słodkim, smacznym sokiem. Pod miąższem tkwi pestka, a przy niej bytuje spasiony robak. Robak uniemożliwia zjedzenie czereśni.
Mama X zawsze twierdziła, że w czasach jej dzieciństwa czereśnie nie miały robaków, choć nie stosowano wtedy żadnych chemicznych oprysków. I gniewała się, kiedy dzieci jej nie wierzyły, albo gdy żartowały, że pewnie jadła zbyt łakomie, by sprawdzić.
Tak czy inaczej, kiedy X.Y. ogłosił, że zastał na działce klęskę urodzaju i że gwałtownie chce się z kimś podzielić obfitym plonem czereśni sercówek, całkowicie nierobaczywych, Zeta nie namyślała się długo, właśnie ze względu na mamę. Pojechała na cały dzień do Jerzykowi, gdzie wraz z rodziną Ygreków zrywała nieustannie czereśnie albo jadła je prosto z drzewa, przesypywała do koszyków i pudeł, ładowała do kombi, a potem, postanawiając co chwila, że to już koniec – znów napychała się bez umiaru pysznymi owocami, wypluwając pestki wprost na trawnik. To był cudowny dzień.
[…] przekomarzając się z X, Zeta czuła na sobie czyjeś spojrzenie.
Pytanie: Czyje spojrzenie czuła Zeta?