Nowy Gołubiew, a może Bunsch?
Harda (
Cherezińska Elżbieta)
No i mamy nowe "otwarcie" w podejściu do historii Polski, bardziej kobiece, pełne emocji, scen z ładunkiem erotycznym, choć nie obsceniczne i dosłowne. Sceny malowane żywo, plastycznie.
Kiedy jakiś czas temu sięgnąłem po "Puszczę" GoŁubiewa, stwierdziłem przepastną różnicę w języku opisu wydarzeń. Cherezińska nie próbuje, na szczęście, stylizować jężyka, udawać, że pisze staropolszczyzną, co w dzisiejszych czasach zaawansowanej technologii wydaje się śmieszne. To dobre dla garstki zwolenników "starego".
Trochę przydługa to historia i niekiedy zapewne załamuje się przez to dynamika fabuły. Niektóre sceny przypominają obrazy ścienne, ale to zapewne efekt wrażliwości literackiej.
Czy będę czytał następne pozycje? Możliwe.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.