Dodany: 25.06.2010 15:49|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Firmin: Przygody wielkomiejskiej szumowiny
Savage Sam

3 osoby polecają ten tekst.

Czy to bajka, czy nie bajka?...


A gdyby tak spojrzeć na świat z punktu widzenia istoty innej niż człowiek? Na przykład szczura - co prawda nie byle jakiego szczura: nie zwykłego brudnego gryzonia, walczącego o byt w kanale ściekowym, lecz niepospolitego osobnika, przez dziwaczny kaprys losu wyniesionego ponad swoich szczurzych współbraci?

W bajce wszystko jest możliwe, więc i to, że jedno spośród trzynaściorga szczurząt, urodzonych w piwnicy starej księgarni i wychowanych w gnieździe z pociętych na strzępki stronic „najmniej poczytnego na świecie arcydzieła”[1], pocznie wkrótce postrzegać zadrukowane stronice jako materiał służący nie tylko do zaspokajania głodu w braku innego pokarmu, ale i do poznawania świata wykraczającego poza granice zwykłej szczurzej percepcji, zaś ludzi dzielić wedle tego, jak się obchodzą z książkami. I z mądrymi szczurami. Dlatego najważniejsze miejsce w sercu Firmina zyska ktoś, kto mierzony naszą ludzką miarą wydaje się zupełnie do niczego – bo cóż jest wart trzeciorzędny pisarzyna, zaniedbany i wymięty, wałęsający się po ulicach z wózkiem pełnym własnych książek, które usiłuje sprzedawać przygodnym przechodniom, gnieżdżący się w nędznej izbie na poddaszu „tak bardzo po szczurzemu”[2], popadający na przemian w depresję i alkoholowe ciągi? – a jednak potrafi ulitować się nad zmaltretowanym gryzoniem ze złamaną łapą. I to nie dlatego, że przeczuwa tkwiący w zwierzątku niezwykły potencjał – bo nawet on nie jest w stanie wyobrazić sobie, że jego przygodny współlokator rozumie i czuje jak człowiek...

Smutna to bajka, i nie tylko z tego powodu, że podaje w wątpliwość nawiązanie kontaktu intelektualnego między człowiekiem a istotą innego gatunku, którą to możliwość – nawet gdy niezłomnie wierzymy w inteligencję zwierząt i w zdolność odczuwania przez nie emocji – i tak traktujemy raczej w kategoriach zjawiska fantastycznego. Smutna jest przede wszystkim dlatego, że nie daje nadziei na przetrwanie starym dzielnicom, starym księgarniom i ich bywalcom, „którzy nie przychodzili po to, by po prostu kupić książkę, wybulić trochę kasy i się stąd zmyć”[3], i ich właścicielom, piękniejącym w oczach, gdy znajdują właściwą książkę dla właściwego klienta, i artystom-wolnym ptakom, którzy wolą znosić biedę i samotność niż zostać „niewolnikiem zarabiania”[4]. I różnym dziwnym istotom – ludzkim i nie-ludzkim - które nie mogą patrzeć na swoje odbicie w lustrze i trudno im „stawić czoła czystej głupocie nie opowiedzianego życia”[5], ale nie jest dla nich żadnym problemem zatopić się w słowach, „podróżować w przestrzeni i w czasie (...) i szukać”[6].

Ale może tylko się nam tak wydaje? Może w tym braku nadziei jest jednak nadzieja – bo skoro i tak „rzeczywistość nie istnieje dłużej niż przez chwilę, z wyjątkiem tego, co trzymamy w pamięci”[7], to może właśnie pamięć przechowa „słowa pożegnania i żegnania, żegnania i pozdrawiania, od małego i od Wielkiego”[8] - od wielkiego słowo-TWÓRCY i małego, najmniejszego, nieważne, czy w skórze ludzkiej, czy szczurzej, słowo-BIORCY? Te słowa, dzięki którym jesteśmy czymś więcej niż tylko zwierzakami walczącymi o strawę i ciepły kąt...



---
[1] Sam Savage, „Firmin”, przeł. Radosław Nowakowski, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2009, s. 19.
[2] Tamże, s. 124.
[3] Tamże, s. 40.
[4] Tamże, s. 153
[5] Tamże, s. 55.
[6] Tamże, s. 55.
[7] Tamże, s. 169.
[8] Tamże, s. 203.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1626
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: