Osadnicy z Catanu (
Gablé Rebecca)
Nie znam gry, choć przyznaję, że po przeczytaniu książki chętnie bym w nią zagrała. Cena mnie odstrasza, niestety.... żeby tak można było wypożyczyć, jak książkę ;-)
A książka - jest dość ciekawa. Nie wybitna, nie odkrywcza, ale czyta się dobrze. Może trochę przydługa, właściwie - czego należało się spodziewać - nie ma typowego rozwinięcia akcji, napięcia etc. Po prostu sobie płynie. Nie, źle powiedziałam, napięcie jest, bo bohaterowie przeżywają różne trudne chwile (nie chcę zdradzać jakie), jest i miłość, i zawiść, i wojna, i pokój, i narodziny, i śmierć. Głównym tematem jest przede wszystkim proces osadnictwa. A że książka jest napisana żywym językiem, bohaterowie są dość ciekawi - to i dobrze się czyta.
Ach... i nie byłabym sobą, gdybym się nie uczepiła drobnego szczegółu:
"-Corpus Jesu Christi custodiat animam tuam vitam aeternam.
-Amen - odpowiedział Hacon prawie bezgłośnie z przejęcia i wziął kawałek chleba."
"Amen" odpowiada się teraz, po reformie. W dawnych wiekach (jak i obecnie w Klasycznym Rycie Rzymskim) Amen mówi kapłan razem z tekstem, który brzmi: "Corpus Domini nostri Iesu Christi custodiat animam tuam in vitam aetarnam. Amen."
Mogę przymknąć oko na Jesu zamiast Iesu (litera J została zróżnicowana od I dopiero w XVI wieku, choć w imieniu Jezusa do dnia dzisiejszego w Mszale używa się litery I), mogę przymknąć oko na to, że Hacon odpowiedział "Amen" (tak byłoby naturalnie, może w pierwotnym kościele właśnie tak było), mogę przymknąć oko na skróconą formę (pewnie nie raz i nie dwa tak się zdarzało i nadal zdarza), ale błędy gramatyczne będę wypominać :-) , a zatem: IN VITAM AETERNAM
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.