Dodany: 22.06.2010 22:24|Autor: Marylek

Och! Taka jestem sfrustrowana, ale i tak cię kocham!


Jakże solidnie się rozczarowałam tą książką!

Spodziewałam się dowiedzieć czegoś nowego - nic nowego ta książka nie przynosi.
Spodziewałam się różnorodności - a tu wszystko w kółko o tym samym.

Gdybym była facetem, chyba wzruszyłabym ramionami nad wypowiadającymi się kobietami: facet nie zajmuje się dziećmi - źle; facet zajmuje się dziećmi - też źle, bo czuję konkurencję jako matka. Chciałabym i wiem, że powinnam mu powiedzieć: A, B, C, ale mówię X, Y, Z i mam do siebie pretensje, bo to nie jego wina, że nie rozumie. ALe zrozumie mnie mój psychoanalityk. Uff, nie!!! One są z Wenus!

Ale nie jestem facetem. I widzę, że XXI wiek i tony literatury feministycznej i takichż happeningów nie zmieniły absolutnie nic. Czy może tylko w Amerykankach nic nie zmieniły? Wykształcone, samodzielne kobiety opowiadają jak padają na twarz ze zmęczenia, bo dzieci, bo rodzice (starzy, chorzy i wymagający opieki), bo obowiązki zawodowe, bo chcę być dobrą matką i żoną, muszę jeszcze podać obiad, a mąż nic nie może, bo akurat gra w koszykówkę. Wróci po 22.00. NIEEE!!! Jaki obraz kobiety się z tych tekstów wyłania? Przede wszystkim jednostajny, a tym samym smutny.

Wypowiadające się w książce "kobiety pióra" są tak do siebie podobne, jakby były siostrami. Analizują swoją sytuację życiową, swoje uczucia i odczucia, przechodzą przez takie same lub bardzo podobne okresy niewiedzy, buntu i uspokojenia. Jeśli mają partnera życiowego (w większości mają), to znajduje się on w centrum ich uwagi. Nieodmiennie. Znamienna jest dedykacja redaktorki zbioru: "Oczywiście dla Dana". Oczywiście.

Sądzę, że gdyby każdą z tych wypowiedzi opublikować oddzielnie, na przykład w jakimś czasopiśmie, można by ją przeczytać z zainteresowaniem, a potem przejść do innych artykułów. Skomasowanie jednakże 26 wypowiedzi "o seksie, samotności, pracy, macierzyństwie i małżeństwie" na trzystu stronach jednej książki wywołuje znużenie. Tak, tak, one się na ten właśnie temat miały wypowiedzieć. Biedaczki. Nuuuda!

Jedna, jedyna wypowiedź jest odmienna: rozdział pod tytułem "Aria grubaski" Natalie Kusz. Poza tym wciąż to samo. Frustracja jako wspólny mianowik to zdecydowanie nie jest coś, co mi odpowiada.

Nie polecam.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2846
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Vemona 30.06.2010 15:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakże solidnie się rozcza... | Marylek
To wyrzucam ze schowka, nudzić się przy lekturze nie zamierzam. :-)
Użytkownik: Marylek 30.06.2010 16:00 napisał(a):
Odpowiedź na: To wyrzucam ze schowka, n... | Vemona
Wiesz, ja przed tą lekturą miałam też w planach "Drania na kanapie", ale zrezygnowałam. Jeśli to ma być coś podobnego, to sobie odpuszczę.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: