Dodany: 08.10.2017 19:11|Autor: margines

Czytatnik: Mój brudnopis [papla][/papla]

1 osoba poleca ten tekst.

Marżin „zaiwaszkiewiczowany​” - „Wiewiórka”, „Ikar”, „Staroświecki sklep” i... może „Panny z Wilka”


„Wiewiórka”

W żadnym wypadku nie jestem znawcą prozy Iwaszkiewicza, jednak na moje oko to króciutkie opowiadanie skojarzyło mi się z opowiadaniem „Nowa miłość”, w którym to poeta rozmarza się nad różanymi płatkami i ich opadaniem, które to płatki w pewnym sensie są treścią i niejako niemymi „bohaterami” tamtego opowiadania. Bohaterką i to jakże żywą bohaterką tego opowiadania jest tytułowa wiewiórka.
Oto Iwaszkiewicz przychodzi na cmentarz, „staje nad »swoimi« grobami”*1; rozmyśla nad sensem, a raczej nad „jałowością podobnej wędrówki”. Swoje przemyślenia kończy tym, że „jeden... tylko pożytek z takich odwiedzin”, że z tego wszystkiego „wiało wielkim spokojem.”*2.
„Naokoło było cicho. Dzień był pogodny nad wszelki wyraz, ale powszedni. Ludzie byli przy pracy. […] Tym ciszej wydawało się w sąsiedztwie.”*3
Autor „zatęsknił bardzo do takiego spokoju.”*4
„W momencie kiedy cisza naciągnęła się jak nitka”*5, autor „usłyszał jakiś szelest. Z sosny, która stała nad grobem, obrywając pazurkami jesienne płatki sosnowej kory podobne do brunatnych płatków kwiatowych - zsunęła się wiewiórka.”*6
Opisuje, że „wszystkie jej ruchy były zadziwiająco precyzyjne i celowe”*7.
Wcześniej wspomina o w oddali pracującej maszynie - koparce. Właśnie z tą koparką skojarzył mi się opis wiewiórki i jej wręcz mechanicznej, zawziętej i niezwykle precyzyjnej pracy przy uwijaniu się z zeschłą trawą.

Dotychczasowe myśli autora pierzchły dokądś, a bohaterką nowych stała się właśnie owa Wiewiórka.

Z jednej strony to opowiadanie przywołuje mi na myśl wspomnianą wyżej „Nową miłość”, a z drugiej miejscami kojarzą mi się tu nowele pozytywistyczne, idea pracy na roli i opis tejże.


„Ikar”

Tytuł tego opowiadania chyba siłą rzeczy przywołuje w myślach obraz Pietera Bruegla pt. „Pejzaż z upadkiem Ikara”, na którym to obrazie ukazane jest wypełnienie się tragedii, czyli właśnie upadek i śmierć mitycznego Ikara, który chciał wzlecieć do słońca, jednak wosk ze skrzydeł u jego ramion roztopił się i Ikar spadł do morza.
Jednak... nikt nie zauważył tej tragedii. Ani marynarze płynący statkiem, ani chłop orzący pole, ani pastuch, ani wędkarz. Tak oto ukazane jest to, że nawet największe tragedie dzieją się niezauważane przez innych. Którzy w tych momentach niby są w okolicy.
Autor wspomina w tym krótkim - a jednak dla mnie bardzo wyrazistym - opowiadaniu lata okupacji i... właśnie takiego Ikara. „Ikara Warszawy”, jakie określenie akurat przed chwilą przyszło mi do głowy.
Iluż właśnie takich Ikarów miała wtedy Warszawa i wiele innych miast Polski, ale nie tylko.

Był nim chłopiec, „miał lat piętnaście, szesnaście najwyżej”*8
Nieopatrznie stał się... niemym świadkiem i bohaterem historii.
To właśnie on zginął nie tyle w bohaterskiej walce z okupantem, w walce, w której gdzieś bierze się możliwość zostania ofiarą śmiertelną, ale... przez nieszczęśliwy splot wydarzeń.
Z całego tłumu, który w to piękne słoneczne popołudnie czerwca 1942 czy 1943 był nawet o wiele bliżej miejsca wypadku, właśnie Iwaszkiewicz „jeden zauważył, że Ikar utonął.”*9

Tym sposobem autor stworzył pomnik upamiętniający taką niemą ofiarę wojny.
Dzięki temu możemy poznać choć rąbek historii.
Chociaż nigdy nie poznamy nawet imienia bohatera, jedynie Iwaszkiewicz w myślach i na kartach opowiadania nazwał go Michasiem.
Właśnie takich cichych i mimowolnych ofiar wszelakich wojen i innych zdarzeń było i niestety wciąż jest wiele.
To opowiadanie przywołało mi też w myślach to, że zawsze, nawet w pobliżu nas dzieje się coś złego, czego nie jesteśmy świadomi. A często też na takie zło wiele osób „przymyka oczy”, odwraca głowę. Idzie dalej wymazując z pamięci to, co przecież widziało i czego jest świadomym.
Ten „Ikar Warszawy” doczekał się też tutaj dwóch recenzji. Jakże sprzeczne uczucia budzących we mnie. Jednej bardzo dobrej, a jednej beznadziejnie nietrafionej.

„Staroświecki sklep”

Tu bohater i jednocześnie autor wspomina swoje zafascynowanie głównie atmosferą tytułowego „staroświeckiego sklepu” Wedla.


Pisze, że „mieszkał wtedy w Warszawie niedawno i całe miasto stanowiło (...)” dla niego „teren niespodziewanych odkryć.”*10

Dla niego z całego tygodnia „najprzyjemniejszym dniem była sobota.”*11, kiedy to po wcześniejszym niż w inne dni przyjściu ze szkoły i po obiedzie wychodził na miasto. „W ten dzień wolno mu było pójść samemu, aby odebrać numer »Wieczorów Rodzinnych« w redakcji, na Mazowieckiej”*12. Których to „był namiętnym czytelnikiem.”*13
Tak oto „w drodze powrotnej (...) zachodził zawsze do Wedla, aby kupić sobie tabliczkę czekolady.”*14
Tu po przekroczeniu progu, „ogarniała go atmosfera ciepła, światła i subtelnego zapachu słodyczy.”*15 Czuł się „jakby sparaliżowany fascynacją tej atmosfery.”*16

Jak pisze „nie tyle łakomstwo było przyczyną jego odwiedzin cotygodniowych w tym sezamie. (...) Po prostu lubił się zanurzyć w atmosferze świata, który poza sklepem Wedla był (mu) niedostępny.”*17
Tak oto stajemy się świadkami zafascynowania autora tym sklepem, jego atmosferą, oraz różnymi zapachami i wyglądem łakoci.

Przywołuje w pamięci, jak to „w tym sklepie spotkała go kiedyś przygoda.”*18


„Panny z Wilka”

A, nie!
Będzie psikus.
Figa z makiem!

„Panny z Wilka” nawet na tej stronie doczekały się kilku entuzjastycznych i rzetelnych recenzji, że... postanowiłem zaoszczędzić wam czytania moich wypocin i nie „bezcześcić świętości”:)

*1 - Iwaszkiewicz Jarosław, „Ikar; Staroświecki sklep; Wiewiórka”, Czytelnik, Warszawa 1971, s. 20
*2 - tamże, s. 20
*3- ibidem, s. 20
*4 - tamże, s. 21
*5 - tamże
*6 - tamże
*7 - tamże
*8 - tamże, s. 7
*9 - tamże, s. 9
*10 - tamże, s. 11
*11 - tamże, s. 13
*12 - tamże
*13 - tamże
*14 - tamże
*15 - tamże, s. 14
*16 - tamże
*17 - tamże
*18 - tamże, s. 11


Iwaszkiewicz Jarosław, „Ikar; Staroświecki sklep; Wiewiórka”, Czytelnik, Warszawa 1971


Iwaszkiewicz Jarosław, „Panny z Wilka; Ikar; Staroświecki sklep; Wiewiórka”, Iskry, Warszawa 1984

Panny z Wilka; Ikar; Staroświecki sklep; Wiewiórka (Iwaszkiewicz Jarosław (pseud. Eleuter))
Ikar (Iwaszkiewicz Jarosław (pseud. Eleuter))

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1151
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: margines 23.06.2019 17:23 napisał(a):
Odpowiedź na: „Wiewiórka” W żadnym w... | margines
Dla niektórych swego rodzaju „smaczkiem” może okazać się to, że tutejszy „Staroświecki sklep”, a wręcz Staroświecki sklep (antologia; Iwaszkiewicz Jarosław (pseud. Eleuter), Krzepkowska Zofia, Górska Pia i inni), pojawia się w książce, w której czuć prawdziwą Moc czekolady: Opowieść o Wedlach i czekoladzie (Czerwińska-Rydel Anna).
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: