Dodany: 04.08.2017 15:50|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Książka: Sznurówki
Starnone Domenico

1 osoba poleca ten tekst.

Więzi i więzy


Recenzentka: Iwona Banach


Gdyby ktoś chciał podejść do recenzowania tej powieści w sposób podstawowy, to mógłby określić ją (jak to zresztą już ktoś zrobił na LC) jako „on, ona i ta trzecia” i w tym podejściu nie byłoby żadnego błędu, choć byłaby to ocena mocno powierzchowna, bo rzeczywiście, to jest opowieść o trójkącie.
Jest to też jednak opowieść o małżeństwie jako takim, ale nie tylko ani przede wszystkim. Oczywiście, jest miłość zdrada i związek, ale dla mnie jest to przede wszystkim opowieść o wolności, nie tej politycznej, ale wewnętrznej.
Wolności w małżeństwie. O ile ktoś by się nad tym zastanowił, to małżeństwo jest mało prowolnościową instytucją. Może dlatego wszyscy się tak go boją. W momencie ślubu stajemy się czymś w rodzaju zakładników... Zakładników siebie nawzajem, siebie samych w sensie „dojrzałości” i w chwilę potem własnych dzieci... Wiem, odpowiedzialność. Tak, ale nie tylko o to chodzi.
Nie chodzi oczywiście o wolność w rozumieniu „otwartego” związku, ale raczej o samo poczucie wolności, spełnienia, o to, co nas łączy, a nie tylko dzieli.
Ta książka to opowieść o nienawiści, miłości i odpowiedzialności i o tym, że posiadać, nie znaczy mieć.
Będziecie musieli ją przeczytać dokładnie i dogłębnie, żeby zrozumieć, co w tym momencie mam na myśli.
Ot, dwoje ludzi, miłość, młodość, małżeństwo, dzieci...
Czytanie zaczynamy od listów, które porzucona żona pisze do swojego wiarołomnego męża, jest w tych listach wszystko – i żal, i rozpacz, i nienawiść, a nawet zwykły szantaż, wyraźnie wszystko się rozpadło i nie ma, czego ratować, ze zdziwieniem więc w następnym rozdziale odkrywamy, że oni jednak są razem. Minęło pół wieku, a oni, jak co roku, wybierają się na wakacje nad morze.
Teraz autor oddaje głos mężowi, który opowiada najpierw o tym, co jest, potem o tym, co było.
Czytając, czujemy, że coś jest nie tak, nie wiemy jednak co.
Przyglądamy się małżeństwu jakby „posklejanemu z resztek”, a jednak przecież tak trwałemu, ale czy to jest rzeczywiście małżeństwo? Nadal? Wciąż? Czy to tylko grupa ludzi (bo są też przecież dzieci) połączonych papierowymi kajdanami kontraktu?
Cały czas mamy wrażenie, że pod tym zwykłym, zdawałoby się spokojnym życiem kłębi się jakiś „kołtun”, tak, świadomie używam tego słowa, jakieś kłamstwo, jakaś nienawiść...
Mimo naturalnej reakcji na listy żony, które wywołują w czytelniku (a tym bardziej w czytelniku płci żeńskiej) odruch współczucia, czytając coraz bardziej przechodzimy „na drugą stronę”, bo to co dzieje się pomiędzy tymi ludźmi to jakiś swojski koszmar... Jakaś gra...
Przez całą powieść zastanawiamy się dlaczego? Po co? W imię czego...
Poznajemy wiele odpowiedzi na te pytania, logicznych i prawdopodobnych, ale dopiero na koniec poznajemy tę, która jest prawdziwa.
„Sznurówki” to tragikomedia małżeńska w trzech aktach, a właściwie częściach, pierwsza część to listy zdradzonej żony, druga to opowieść męża, który przybliża nam nie tylko to, co stało się dawno temu, ale również całą historię starzejącego, z pozoru zgodnego i czułego dla siebie małżeństwa, trzecia część to właściwie ta sama historia opowiedziana z punktu widzenia ich córki, dorosłej już kobiety.
Są w tej książce dwie genialne i bardzo ważne sceny, pierwsza to spotkanie dzieci z ojcem, podczas którego rozmawiają o sznurowaniu butów. Jest to scena, która dała tytuł całej książce, choć nie należy tego tytułu brać jedynie dosłownie, bo sznurowadła to też więzy, coś, o co można się potknąć, ale też coś, co wiąże, jak choćby dzieci, gwarancja stałości związku, a nie żywe istoty. Druga scena pojawia się w opowieści córki i jest to historia o tym, jak wraz z matką dzieci śledziły kochankę ojca.
Scena dwuznaczna, pokazuje jak bardzo niszczące potrafią być uczucia.
To też jednak opowieść o czasach, konwenansach i o Włoszech, które tak mocno się zmieniły.
Jest w tej opowieści echo ludzkich pragnień, ale też i potrzeby czynienia dobra, jest rozziew pomiędzy naszymi intencjami, a konsekwencjami czynów.
To nie tylko powieść o miłości, małżeństwie i uczuciach, które gasną i bledną, to książka o wyrzutach sumienia i ludzkich wyborach, o tym, że nie zawsze to, co słuszne jest dobre, a to co dobre słuszne.
Pięknie napisana, czego po takim autorze oczywiście należało się spodziewać, niesamowicie drobiazgowa, ale nie nużąca, mocno wciągająca książka, która wymaga całkowitej uwagi, bo każde zdanie jest ważne, każde na swoim miejscu, każde istotne.
Po prostu świetna.

Autor: Domenico Starnone
Tytuł: Sznurówki
Tłumacz: Stanisław Kasprzysiak
Wydawnictwo: WAB
Liczba stron: 221
Ocena: 6/6

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1378
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Agatonik 04.11.2017 16:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzentka: Iwona Banach... | UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki
Książka psychologicznie bardzo realistyczna. Dla mnie chyba najbardziej przejmująca jest część ostatnia, w której poznajemy punkt widzenia "dzieci" - piszę w cudzysłowie, bo mają już tak pod 50-tkę. Ale nadal, pomimo swej mocnej dorosłości, te wszystkie dziecięce uczucia są w nich żywe aż do bólu. Ta część najlepiej ilustruje stwierdzenie - piekło nie jest dobrym miejscem do wychowywania dzieci. A tym piekłem jest nieudane małżeństwo, gdzie nie ma już miłości, tylko chęć zachowania pozorów, poczucie winy, brak zaufania i pustka. Ileż takich związków wokół nas - dla dobra dzieci właśnie.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: