Dodany: 31.05.2010 11:57|Autor: p.s.nycz
Płytka orka
Jedyną pozytywną stroną tej książki jest piętnowanie ludzi mordujących zwierzęta dla przyjemności (myśliwych), natomiast cała reszta - począwszy od nieudolnego warsztatu pisarskiego i brak pomysłu na fabułę, przez astrologiczne wstawki, blake'owskie infantylizmy, aż do zwyczajnie głupiego przesłania, według którego moralne (i bezkarne) jest zabijanie ludzi za to, że wcześniej zabili zwierzę - jest przykładem złej pisarskiej roboty, książki napisanej pośpiesznie, bez głębszego przemyślenia. „Prowadź swój pług...” jest jakby realizacją zamówienia na temat ważny, ale realizacją całkowicie chybioną, pozbawioną zapowiadanego dreszczyku, powierzchowną, do tego z bohaterką, której lubić się nie da, chociażby dlatego, że rzadko się myje (tzn. myje tylko nogi), na domiar złego wypuszcza swoje psy, by włóczyły się bezpańsko po okolicy i, jak to włóczące się psy mają we zwyczaju, zagrażały dzikim zwierzętom bardziej niż myśliwi. Do tego dochodzi: fetyszyzacja samochodu (pani Tokarczuk zapomina, ile to zwierzątek, chociażby chrabąszczy, żabek, kur i kotów ginie pod kołami samochodów) ale - znowu niekonsekwencja - nienawiść do kosiarek; drażniąca natrętna kryptoreklama książki astrologicznej „Efemerydy planet”, apoteoza telewizji i szereg innych bzdur, naiwności i niekonsekwencji, które obdarzony zdolnością do refleksji czytelnik z pewnością odnajdzie. Nominacja tej kuriozalnej książki do Nagrody Nike dowodzi, że zgodnie z zawartą w niej mądrością bohaterki (alter ego autorki?) mózg jest narządem bez większego znaczenia. Cała nadzieja w tym, że nie dla wszystkich.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.