Dodany: 21.05.2010 18:33|Autor: Pat Rick

Książka: Bieguni
Tokarczuk Olga

4 osoby polecają ten tekst.

Pierdółki domowe


Jeden z moich przyjaciół był w dzieciństwie "człekiem mało gramotnym", więc mamusia nakazała mu prowadzić rodzaj pamiętnika, by się chłopina rozpisał. Nazwał swoje dziełko przekornie "Pierdółkami domowymi" i wypisywał w nim swoiste eseje oraz opowiadanka na przeróżne tematy. Pamiętam, że przed wycieczką nad morze wszedł w tematykę marynistyczną, którą odnajdywał nawet w wannie i we własnej głowie ("Bo może morze wszędzie jest dookoła i w głąb?"). Podobnie jest z powieścią (?) pani Olgi (kolejną, której nie potrafiłem strawić do końca). Sądzę, że gdyby jakiejś średnio inteligentnej, ale ambitnej licealistce przyszło do głowy pisać o pokonywaniu przestrzeni i wszystkim, co może się z tym kojarzyć, efekt byłby podobny. Z tym, że Tokarczuk stosuje pewne pseudointelektualne grepsy, do których licealistka być może jeszcze nie dorosła: jeśli już podróżnicy, niech to będzie Spinoza płynący za ocean (myśli) z Kantem, nie zaś Malinowski z Nowakiem podróżujący zdezelowanymi rowerami do baru "Renoma". Jest w tej wydawniczej cegle sporo "intelektualnego" cwaniactwa i - niestety - brak w niej świeżych myśli i dobrego języka. Amerykę odkryto już przed Kolumbem, lecz niektórzy polscy pisarze wciąż ją odkrywają, wołając (koniecznie) z grecka: "Eureka!".

Ta niezbyt wesoła książeczka obnaża całą małość naszej yntelektualnej elyty.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1972
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: matis 19.09.2018 10:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeden z moich przyjaciół ... | Pat Rick
Gdyby nie użycie okropnego zwrotu "yntelektualnej elyty", który od pewnego kojarzy mi się z ostentacyjnym głuptactwem i ignorowaniem standardów zachowania, podpisałbym się pod tą recenzją obiema rękami. Tylko dodałbym jeszcze, że, przed wszystkim innym, książka jest po pensjonarsku smętna, czego wyjątkowo nie lubię.
Użytkownik: muad 13.12.2019 23:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeden z moich przyjaciół ... | Pat Rick
Zacząłem przygodę z Tokarczuk od Biegunów i pewnie na tej książce ją skończę. Zgadzam się z powyższym tekstem. Podczas czytania w myślach wielokrotnie krzyczałem wtf! Nudne opowiadania przeplatane "ciekawostkami" zerżniętymi pewie z Wikipedii. Tokarczyk nadała im tylko "wysublimowaną" formę. Ale najgorsze w tej książce jest to, że im bardziej chciałem zrozumieć przekaz i cieszyć się z lektury tym bardziej ogarniał mnie marazm i tylko dzięki Noblowi wymęczyłem ją do końca. Ta książka jest po prostu bez właściwości, nijaka a czasami nawet obrzydliwa (podpaski, zaglądanie w spreparowaną waginę).
Czy Nobla dostają tylko wybitni pisarze? Odwiedź jest oczywista. Ostatnimi czasy Nobel ma jakoś bardziej wymiar polityczny. Bieguni - typowy przerost formy nad treścią.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: