Dodany: 26.01.2017 18:00|Autor: misiak297

Na ratunek klientce


"– Russell – powiedział Tragg – chcę panu przedstawić Perry'ego Masona, prawnika z Los Angeles.
– To ten słynny Perry Mason? – spytał Russell wstając.
– Ten Perry Mason – odrzekł sucho Tragg. – A kiedy on się gdzieś pokaże, to zwykle oznacza kłopoty dla organów sprawiedliwości"[1].

Na początku "Sprawy opieszałego Kupidyna" – jak to zwykle bywa w powieściach Erle'a Stanleya Gardnera – do Masona przychodzi klientka. Selma Anson przekroczyła pięćdziesiątkę, jest atrakcyjną, samodzielną kobietą. Nieco ponad rok wcześniej została wdową (jej mąż zmarł w wyniku zatrucia pokarmowego po zjedzeniu sałatki z krabów na barbecue) i otrzymała spore odszkodowanie od ubezpieczalni. Dzięki właściwym inwestycjom szybko pomnożyła ten majątek. Teraz zamierza ułożyć sobie życie z dawnym wspólnikiem męża, również zamożnym wdowcem, Dalanem Arlingtonem – tym samym, którego przyjęcie urodzinowe zakończyło się tak tragicznie dla Williama Ansona.

Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że Selmę śledzi pewien mężczyzna – i to właśnie sprowadza ją do kancelarii adwokata. Wkrótce okazuje się, że towarzystwo ubezpieczeniowe ma wątpliwości, czy należą się jej pieniądze po zmarłym. Na domiar złego rodzina Arlingtona nie jest do niej zbyt przychylnie nastawiona, widząc w niej łowczynię majętnych mężów. Oczywiście, gdyby to małżeństwo doszło do skutku, po śmierci Dalana Selma odziedziczyłaby znaczny majątek – który inaczej przypadłby jego bratankom i bratanicom. Jedynie Dafne – jedna z bratanic – wierzy, że "stryjowi Dee" nic nie zagraża.

Sprawy się komplikują, gdy zostaje zarządzona ekshumacja Williama Ansona. Okazuje się, że został on otruty arszenikiem. Wdowa staje się główną podejrzaną. Rzeczywiście wydaje się, że nikt inny nie mógł zatruć sałatki z krabów. Ponadto kobieta miała łatwy dostęp do arszeniku ze względu na swoje hobby – wypychanie i preparowanie ptaków.

Akcja przyspiesza. Bohaterka wpada w panikę i jeszcze bardziej pogarsza swoją sytuację – to także klienci Masona mają w zwyczaju. Jak mówi Della Street:

"Po klientach wszystkiego można się spodziewać. Z góry wiadomo, że klient ukryje jakiś istotny fakt, będzie postępować wedle własnego zdania, a nie twojej rady i potem nie uprzedzając cię zrobi jakiś głupi wyskok, który mu zaszkodzi. Reszty nie można przewidzieć"[2].

Wydaje się, że Selma Anson nie ma szans. Perry Mason musi nieźle kombinować, aby ocalić jej skórę (śledzenie jego poczynań to naprawdę duża frajda! Być może dlatego i dziś kryminały Gardnera zdają egzamin czytelniczy), a przy okazji dochodzi do tego, co naprawdę zdarzyło się podczas fatalnego barbecue.

Warto wrócić do tego trochę zapomnianego autora czarnych kryminałów.


---
[1] Erle Stanley Gardner, "Sprawa opieszałego Kupidyna", przeł. Teresa Pisarek, Wydawnictwo Dolnośląskie, 1999, s. 102.
[2] Tamże, s. 82.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 495
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: