Dodany: 08.04.2010 21:47|Autor: jenny

"Jedz, módl się, kochaj" czyli totalne niezrozumienie tematu cz.2


Jedz, módl się, kochaj (Gilbert Elizabeth)

No tak. Przygotowałam sobie kilka cytatów specjalnych z książki. Pozostawię je bez komentarza. Autorka wywodzi się z kultury chrześcijańskiej. Zainteresowani znajdą w tym mięska aż nadto, niezainteresowanym - i tak nie ma co tłumaczyć...

---
(Indie)

41:
Wśród moich wielu, bardzo wielu problemów z medytacją jest i ten, że mantra, którą mi zalecono - Om Namaha Siwaja - nie chce się zadomowić w mojej głowie. Uwielbiam jej brzmienie i znaczenie, ale jakoś nie wprowadza mnie ona w stan medytacji. Zawsze tak było, przez całe dwa lata moich ćwiczeń. Kiedy próbuję powtarzać w głowie Om Namaha Siwaja, mantra zaczyna mnie dławić, przygniata pierś, wywołując nerwowosć. Nigdy nie udaje mi się zgrać jej sylab z oddechem.

45:
Ham-sa.
Ja jestem Tym.
Zasypiam na chwilę. (Chyba. W medytacji nie można być tak do końca pewnym, czy to, co uważasz za sen, jest nim żeczywiście, czy to tylko inny poziom świadomości.). Kiedy się budzę, chyba, czuję, jak ta łagodnie pulsująca blękitna energia przepływa przez moje ciało, fala za falą. To nieco niepokojące, ale też zadziwiające. Nie wiem, co robić, więc po prostu przemawiam do tej energii. Mówię jej: "wierzę w ciebie", a ona w reakcji na moje słowa rośnie, olbrzymieje. Jest traz przerażająco potężna, zupełnie jakby zajęła wszystkie moje zmysły. Bucząc, posuwa się od podstawy kręgosłupa w górę. Moja szyja ma ochotę rociągnąć się i skręcić, więc jej na to pozwalam i w rezultacie siedzę tam w najdziwaczniejszej pozycji - wyprostowana jak porządny jogin, z lewym uchem przyciśniętym mocno do lewego barku. Nie wiem, dlaczego głowa i szyja chcą to robić, ale nie zamirzeam się z nimi spierać, są bardzo stanowcze. Bucząca błękitna energia rozpycha się w moim ciele, a ja słyszę jakieś dudnienie i teraz ona jest tak potężna, że dłużej już nie potrafię sobie z nią poradzić. Tak mnie przeraża, że mówię do niej: "Jeszcze nie jestm gotowa!", i otwieram oczy. Wszystko znika.

52: Kiedy tu przybyłam, Gurugita budziła we mnie zwyczajną niechęć, teraz,k po kilku tygodniach, budzi strach. [..] Kiedy już idę na śpiewanie Gurugity, czuję zazwyczaj ożywienie. Fizyczne. Bo nie tyle śpiewam ten hymn, ile mnie za nim wloką. Oblewam się potem. To bardzo dziwne, bo należę do ludzi, którzy nieustannie marzną, a w tej części Indii w styczniu panuje chłód przed wschodem słońca. Wszyscy są opatulenie w wełniane koce i mają okryte głowy, a ja co kawałek hymnu zrzucam z siebie kolejne warstwy, spieniona jak przepracowany ko.n roboczy. Wychodzę po Gurugicie ze świątyni i w zimnym powietrzu poranka pot paruje, spowijając mnie jakąś okropną, zieloną, cuchnącą mgłą.

53:
Teraz, kiedy jestem w Indiach, w tej aśramie, która była jego domem, stwierdzam, że jedyne, czego pragnę, to Swamidzi. Wszystko, co czuję, to Swamidzi. Jest osobą, do której zwracam się w modlitwach i medytacjach. Kanał ze Swamidzim włączony przez okrągłą dobę. Znajduję się tutaj w piecu Swamidziego i czuję, jak on nade mną pracuje. Nawet po śmierci jest w nim jakaś ziemska obecność. Jest mistrzem, jakiego mi potrzeba w moich zmaganiach, ponieważ mogę go przeklinać i pokazywać mu wszystkie swoje porażki, a on tylko się śmieje. Śmieje się i mnie kocha. Jego śmiech mnie złości, a złość stanowi motywację do działania. Anajbardziej czuję jego bliskość podczas Gurugity, z tym jej niezgłębionym sanskryckim tekstem.


(Indonezja)

84:
[.,] od dziecka mam ten sam straszny sen, w którym widzę stojącego przy moim łóżku mężczyznę z nożem. Ten koszmar jest tak wyrazisty, mężczyzna tak realny, że czasami krzyczę przerażona. [..] Opowiedziałam to wszystko Ketutowi, a on wyjaśnił, że dotychczas nie zrozumiałam tej wizji . Człowiek z nożem w mojej sypialni nie jest wrogiem; jest po prostu jednym z moich duchowych braci. Jest tym, który reprezentuje siłę. Nie ma zamiaru mnie zaatakować, on chroni mnie we śnie. Prawdopodobnie budzę się dlatego, że wyczuwam zamiesznanie, kiedy mój duchowy brat odpędza jakiegoś demona, który się na mnie czai.


87:
[..] Ta medytacja zabiera mnie do siedem miejsca wszechświata. W góra i w góra. Ostatnie miejsce idę, to niebo.
- Byłeś w niebie, Ketut? - spytałam.
Uśmiechnął się. Oczywiście, że tam był, odparł. Łatwo iść do nieba.
- Jak ono wygląda?
- Piękne. Wszystko tam piękne. Każdy tam piękne. Wszystko jedzenie piękne. Wszystko tam miłość. Niebo jest miłość.
Potem Ketut powiedział, że zna jeszcze jedną medytację. "Do w dół". Ta medytacja zabiera go siedem poziomów poniżej tego świata. To bardziej niebezpieczna medytacja. Nie dla początkujących, tylko dla mistrza.
- Więc jeśli w pierwszej medytacji udajesz się do nieba, to w drugiej musisz iść w dół, do...?
- Piekło - dokończył.
To było interesujące. Niebo i piekło nie są koncepcjami, które pojawiałyby się często w hinduizmie.
[..]
Zeby sprawę wyjaśnić, spytałam:
- Byłeś w piekle, Ketut?
Uśmiechnął się. Oczywiście, że był.
- Jak jest w piekle?
- Tak samo jak w niebo - odpowiedział.
Zobaczył na mojej twarzy konsternację i próbował wyjaśnić.
- Wszechświat to koło, Liss.
[..]
- Więc jak możesz odróżnić niebo od piekła? - spytałam.
- Po tym, jak tam idziesz. Do nieba idziesz do góra, przez siedem szczęśliwe miejsca. Piekło, idziesz do dół, przez siedem smutne miejsca. Dlatego lepiej dla ciebie isć do góra, Liss. - Roześmiał się.
- Chcesz powiedzieć, że lepiej spędzić życie, poruszając się do góry przez miejsca szczęśliwe, skoro niebo i piekło - czyli cel podróży - są takie same? - spytałam.
- Takie same, takie same - odparł. - Takie same w końcu, wiec lepiej być szczęśliwa w podróż.
- Jeśli więc niebo to miłość, to piekło jest...
- Też miłość - oświadczył.

---

Co Pani Gilbert uczyniła ochoczo, czyli jako owoc owych praktyk filozoficzno-religijnych zafundowała sobie ... - całkiem niezobowiązująco, oczywiście - ... kochanka :-)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3645
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Pingwinek 18.04.2020 02:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedz, módl się, kochaj ... | jenny
Ale nudy (wnioskuję po samych cytatach)... Już mi wystarczy Pawlikowska ze swoimi przeżyciami.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: