Bractwo marionetek
To już trzeci tom "Miecza Prawdy" -
Bractwo Czystej Krwi (
Goodkind Terry)
Kiedyś czytaliśmy tych pierwszych kilka tomów na wyścigi, ale właśnie przy trzecim zaczęliśmy dostawać zadyszki.
Kiedy teraz w bezsenne noce odtwarzam akustyczną wersję tego tomu w wykonaniu syntetycznej Ewy, mam wrażenia, jak gdybym czytał nową, trochę już znaną książkę. Pierwsze trzy tomy mają ten sam rytm: na początku powoli, jak żółw ociężale i tak trwa prawie do dwóch trzecich dość grubych tomów. A w tej jednej trzeciej wszystko przyspiesza.
Bhoater Richard już wie, że jest czarodziejem, ale ciągle nie umie się posługiwać magią. Wszystko się plącze i przygody są jeszcza dosyć świeże. Dużo opisów i przypomnień. I niewesoła refleksja: ta lektura niczego mi nie daje. No, może jedynie chęć przypomnienia sobie, co było dalej, a do tego trochę szybkiej akcji pod koniec dosyć usypiajacej lektury. Przyspieszam więc czterokrotnie tempo czytanie razy i wtedy jest nieco lepie. Teraz trochę przerwy na coś lepszego, a potem może "Świątynia wichrów". Jeszcze pamiętam jakieś strzępy.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.