W świecie drowów...
Ostatnią książką jaką przeczytałam w 2007 roku była "Ojczyzna" Salvatore'a. Biorąc ją do ręki mimo wszystko myślałam, że jet to swego rodzaju kopia, którejś z części "Trylogii" Tolkiena. Na szczęście pomyliłam się...
Drizzt Do'Urden urodził się w domu drowów. I choć ciałem jest drowem, to dusza jest jakby z innej bajki. Przez tą odmienność jest mu trudno przystosować się do twardej rzeczywistości Podmroku i kosztuje go to wiele rozczarowań...
Dlaczego tak podoba mi się ta książka? Bo mówi o uniwersalnych wartosciach: odwadze, wierze we własne zasady i ideały, o miłości do matki i o potrzebie miłości matczynej. Bo mówi także o czymś zupełnie innym: nienawiści, zdradzie, braku litości. Mówi o tym jak ważne jest to kim jesteśmy i w co wierzymy.
A poza tym jakże ja kocham fantastykę:D
Może dla niektórych to co napisałam może nie wydawać się zachęcające. Trudno. Ja i tak uważam, że tę książkę NAPRAWDĘ WARTO przeczytać.
Tyle ode mnie:)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.