Dodany: 17.06.2006 00:38|Autor: Jurgenn
Brown i Wiśniewski
Do napisania mojej opinii na temat Dana Browna i J. L. Wiśniewskiego zainspirowała mnie czytatka Sluchainayi i komentarze do niej. Ta opinia to początkowo miał być komentarz, ale wyszło coś takiego długiego jak widać poniżej i dlatego postanowiłem założyć własny czytatnik :)
Człowieka średnio wykształconego i myślącego ignorancja Dana Browna musi razić podczas czytania jego książek. Jego fantasmagorie na temat nauki i nie tylko, stworzone z pozlepianych bezrozumnie wyrywków wiedzy zebranych z (jak sądzę) wątpliwych źródeł, jak na przykład pierwsza lepsza strona w internecie, wołają o pomstę. Te brednie są idealizowane przez fanów razem z autorem, a potem ludzie od propagandy przypisują Brownowi miano erudyty. I porównują go do Umberto Eco (jak w komentarzu do swej czytatki twierdzi Sluchainaya). Taki fałsz musi boleć człowieka, który widzi prawdę i jest jej miłośnikiem.
Druga strona medalu jest taka, że Browna raczej nie obchodzi, czy to, co wypisuje o nauce bądź historii jest sensowne i logiczne. On chce trafić do tzw. masowego odbiorcy i to udaje się mu nie przypadkiem. Brown swoją konstrukcją atmosfery, postaci i akcji potrafi naprawdę wciągnąć i trzymać w napięciu. Nawet jeżeli korzysta ze znanych schematów, to robi to umiejętnie.
Jeśli chodzi o mnie, to "Anioły i Demony" czytało mi się bardzo dobrze, a już "Kod Leonarda da Vinci" tak sobie. "Anioły" są moim zdaniem znacznie lepsze. Myślący, ale elastyczny czytelnik może czerpać przyjemność z książki Browna. Tzw. wszechwiedzący narrator może mieć w rzeczywistości skłonność do zmyślania, być na haju, usłyszeć opowiadaną historię z trzeciej ręki no i nie mieć pojęcia o nauce. Więc jego błędy nie muszą zupełnie psuć poczucia realizmu opowieści w świadomości czytelnika. Przy tym mogą inspirować do przestudiowania wiedzy, z którą autorowi zapoznać się nie chciało.
No a sukces J. L. Wiśniewskiego to już oddzielny temat. Czytałem tylko "Samotność w Sieci", więc wypowiem się na jej podstawie. Temu że powieść ta jest szkodliwa nie przeczę, ale to wina zbyt poważnego traktowania jej przez czytelników (głownie chyba czytelniczki zresztą). Dla rozsądnego człowieka szukającego w książce prostej rozrywki ten romansik będzie przyjemną lekturą. To powieść, która jest nastawiona na wywołanie prostych emocji. Czy Wiśniewski jest intelektualistą? Chyba tak, chociaż jak to zwykle jest w takich
przypadkach, fani czynią z Wiśniewskiego Samsona intelektualizmu na podstawie niewielkiego ładunku intelektualnego zawartego w książce, a przy tym niezwykle wrażliwego mężczyznę, mistrza powieści romansowej, itp. itd. Grzechem Wiśniewskiego jest, że mity te podtrzymuje, i że sam traktuje swoje powieści strasznie uroczyście i poważnie, ale chyba przynajmniej w tym pierwszym przypadku można go trochę zrozumieć. Każdy jest odrobinę próżny. W dodatku książki dobrze się sprzedają, jeśli autor ma odpowiedni 'image'.
Poza tym trzeba przyznać, że "Samotność w Sieci" czyta się cholernie dobrze, i w tym właśnie książka Wiśniewskiego podobna jest do "Aniołów i Demonów" Browna.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.