Nareszcie przerwa majowa. Długi weekend zobowiązuje – chwyćmy więc plecaki, wygodne buty i w drogę, po przygodę!... A teraz grzecznie zawróćmy, włóżmy pidżamy, ewentualnie napiszmy wzburzony post na Facebooku/Twitterze o dzisiejszej pogodzie, i wreszcie zróbmy to, co pierwsze przychodzi do głowy, kiedy po wyjściu na zewnątrz czeka nas jedynie zimny prysznic – sięgnijmy po jakąś lekturę. Oczywiście majowy weekend to idealny czas, żeby nieco skrócić listę niedokończonych książek, jednak my proponujemy na ten wolny czas coś zgoła innego. Sięgnijmy po nowości wydawnicze (czyli pozycje wydane w tym roku) nadające się idealnie do oderwania się od tej ponurej pogody.
Małe, wielkie rzeczy, Jodi Picoult
Listę otwiera książka niełatwa, lecz na pewno warta przeczytania. Historię czarnoskórej pielęgniarki, która została oskarżona o morderstwo noworodka przez rodziców – białych ekstremistów – określa się jako Zabić drozda XXI wieku. Autorka opisuje wciąż trawiące nas problemy rasizmu, uprzedzeń i władzy z różnych punktów widzenia, dzięki czemu jej proza nie daje jednoznacznych odpowiedzi. Ta opowieść o ludziach z jednej strony będących głównie ofiarami własnych przekonań, przeinaczeń, kłamstw, z drugiej strony walczących o sprawiedliwość odznacza się wyczuciem i empatią autorki.
Oto jestem, Jonathan Safran Foer
Teraz coś dużego. Najnowsza powieść autora Wszystko jest iluminacją i Strasznie głośno, niesamowicie blisko to klasyczna saga rodzinna o heterogenicznej strukturze – raz epicka, raz intymna, raz wstrząsająca, raz dowcipna. Małżeństwo Blochów przeżywa bardziej lub mniej uświadomiony kryzys – dzień po dniu Jacob i Julia dokładają kolejny kamyczek do rosnącej góry wzajemnych uraz, mało satysfakcjonujących kompromisów i kolejnych poświęceń. Lawina, która może zniszczyć ich rodzinę, uruchamia się w dniu bar micwy najstarszego syna. W tym podniosłym czasie, kiedy zjeżdżają się krewni, na Blochów czekają poważne wyzwania, a przede wszystkim kilka kluczowych pytań.
Pani Einstein, Marie Benedict
W tym roku mogliśmy przeczytać biografię Marii Skłodowskiej-Curie, wydaną przy okazji premiery filmu, która skupiała się na kobiecie niewątpliwie będącej w świetle naukowych reflektorów. Obok niej proponujemy fabularyzowaną biografię wybitnej matematyczki i fizyczki z zupełnie przeciwnego bieguna – Mileva Marić, żona Alberta Einsteina, do końca pozostała w cieniu swojego męża-geniusza. To jednocześnie historia praktycznie nieznanej naukowczyni, której życiorys do dziś pełen jest niedopowiedzeń i niewiadomych. W tej książce fikcja przeplata się z faktami i historią miłosną ludzi niemogących się porozumieć. Słowem, ciekawe kwestie do przemyślenia.
Tu byłem. Tony Halik, Mirosław Wlekły
Kolejna propozycja to raczej coś dla miłośników podróżowania i postaci Tony’ego Halika we własnej osobie. Ciekawy zabieg konstrukcyjny – opowiedzenie życia słynnego podróżnika niejako od końca – wzbudza wiele kontrowersji, a niezaznajomionych z tematem może wprawić w niezłą konsternację. Niemniej książka Mirosława Wlekłego to zdecydowanie porządna robota reporterska – autor zebrał imponujące archiwum materiałów, by skonstruować obraz słynnej postaci. Sami musicie ocenić, czy mamy tu do czynienia ze zbiorem faktów, czy jednak wyłania się z tego portretu fascynująca osobowość, jaką Halik niewątpliwie był.
Księga morza, Morten A. Strøksnes
A teraz coś dla miłośników podróżowania i poznawania świata w ogóle oraz entuzjastów opisów przyrody i Moby Dicka. Książka opowiada historię Norwegów, którzy postanowili złowić rekina polarnego, a na swoją wyprawę wybierają się pontonem. Nie ma tu jednak krwiożerczej bestii, budowania napięcia ani sensacyjnych zwrotów akcji niczym w Szczękach. Są za to przyjemny gawędziarski styl oraz niespiesznie rozwijająca się historia, idealna dla każdego smakosza czytania, delektowania się lekturą. Autor łączy w tej książce osobiste doświadczenia z naukowymi objaśnieniami danych sytuacji, miejsc, flory i fauny.
Inteligencja kwiatów, Maurice Maeterlinck
Po wielkim bestsellerze Sekretne życie drzew Petera Wohllebena zostaliśmy zasypani pozycjami nawiązującymi do inteligencji roślin (czy też zwierząt). My chcemy polecić coś innego – Inteligencję kwiatów z 1907 roku autorstwa belgijskiego dramaturga. Mimo że reklamowana przez wydawnictwo jako dowód naukowy, jest to raczej piękna metafora i rozprawa filozoficzna o roślinach, „[…] w których skupia się pęd życia wegetatywnego ku światłu i świadomości” [MG: 8]. Ponadto książka wydana jest fantastycznie – począwszy od okładki, na stylizowanych „rycinach” kończąc. Co prawda dostępna będzie dopiero od 10 maja, lecz zawsze da się potraktować ją jako „książkową odtrutkę” po powrocie z weekendu. W tym zaś czasie można zerknąć do starego (naprawdę starego) wydania.
Czas Herkulesów, Marcin Wroński
Zamiast na kolejną pozycję Remigiusza Mroza, miłośnikom kryminału i sensacji chcemy zwrócić uwagę na ostatnią już powieść o komisarzu Zygmuncie Maciejewskim. Tę dość kontrowersyjną postać – podczas lektury nie wiadomo, czy go lubić, czy mu przyłożyć – oddelegowano tym razem do Chełma, by wplątać w rozwiązywanie sprawy zabójstwa młodego zapaśnika. Książka jest o tyle zabawna, że odzwierciedla klimat lat 30. (może nieco kojarzyć się z najnowszą powieścią Szczepana Twardocha) – nie tylko w opisach ówczesnych pokątnych spelunek, napięć na tle narodowym czy rasowym (jak się wtedy mówiło), lecz także w samej strukturze: zmienia się czcionka, przytaczane są reklamy czy artykuły prasowe z tamtych lat. Ponadto język sprawia, że można się w „Czasie Herkulesów” całkowicie zanurzyć, wynurzając się dopiero po przeczytaniu ostatniej strony.
Nowe przygody Kubusia Puchatka, Kate Saunders, Brian Sibley i in.
Dla młodszych i dla starszych, dla fanów i dla początkujących czytelników – Nowe przygody Kubusia Puchatka. Co jak co, ale weekend majowy jest idealną okazją do odkrycia na nowo jednego z najsłynniejszych dziecięcych bohaterów. Książka powstała jako część oficjalnego kanonu, by uczcić 90. urodziny Misia o Bardzo Małym Rozumku. To zbiór zupełnie nowych opowiadań, do tego wprowadzających do Stumilowego Lasu nową postać – Pingwina. Oceńcie ulubionych bohaterów z dzieciństwa w wersji nowych autorów, sprawdźcie, czy poziom oryginału został zachowany, a ilustracje uchwyciły styl książeczki sprzed niemal wieku.
A co Wy polecilibyście na dość pochmurnie zapowiadający się weekend?