Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Dziękuję Mikołajowi Netowskiemu z Katowic za prezent-niespodziankę w postaci "Obozu świętych" - książka przyszła bodajże 7 stycznia!
Bardzo dziękuję BiblioNETkołajowi za BLASK SNÓW Jayne Ann Krentz, za życzenia świąteczne (nawzajem!) i - last but no least - za kocie dodatki!
No cóż, niektórzy z tych, co to kupili owo arcydzieło, już nie żyją. Cóż więcej można powiedzieć o tej książce? Chwała Wielkiemu Amberowi!
"Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione" To śmieszne. Nikt nie ma praw do tego tekstu - w dodatku reklamowego!
Jaka to miła niespodzianka i odmiana - prezent od BiblioNETkołaja w Nowym Roku :) Pięknie dziękuję za reportaże Z nowego wspaniałego świata i pozdrawiam niniejszym serdecznie!
Nie otwierają się strony książek - wyskakuje "wystąpił nieoczekiwany błąd". Wszedłem na stronę książki - ale po iluś próbach i pojawianiu się powyższego komunikatu; raz nawet dotyczyło to autora tej książki... I jeszcze jedno - dlaczego nie chcecie wprowadzić dodatkowej rubryki na określenie gatunku czy przynależności książki - czasami książka należy do kilku gatunków - (np. horror i thriller czy kryminał); podobnie w przypadku książek dla ...
Jestem rozczarowany. Moim zdaniem jest gorzej, niż było. Parę przykładów z działu KATALOG: a) wykaz jest na czerwono - od tego bolą oczy. b) gdzie jest wykaz ostatnio dodanych książkę/autorów? - bo nie znalazłem c) jak się wejdzie głębiej, nie można od razu wyjść , przycisk KATALOG nie działa, a jak klikać na inne działy, robi się bałagan. Trzeba się cofać albo klikać na STRONA GŁÓWNA. Dla mnie dział ostatnio wprowadzonych jest niezwykle...
Owszem, bo Wellsowi chodziło o coś innego. O oskarżenie cywilizacji i gatunku homo sapiens. Dzikimi są właśnie ci ludzie, którzy mają się za cywilizowanych i religijnych, stworzyli sobie kodeks postępowania i strażników tego kodeksu (księży). I permanentnie łamią wszystkie te zasady - to z tych rzekomo cywilizowanych ludzi wyłazi dzika, zwierzęca natura. Jeśli chodzi o cywilizację i postęp, Wells był pesymistą i nie miał złudzeń. Nic więc dziwneg...
Na szczęście pisiory w Europie nie rządzą.
Dziękuję za poprawkę, ale nie mam możliwości jej wprowadzenia. Astral
Degrelle był FASZYSTĄ i HITLEROWSKIM KOLABORANTEM. Schronił się w frankistowskiej Hiszpanii. Skazany zaocznie na śmierć.
o to ma być - Reklama usunięta??? Usunięto linka do książki???
Fantastyka równie dobrze może być osadzona świecie innym od naszego, nadprzyrodzonym lub nie. Senecal pisze zwykle powieści osadzone w naszym świecie. Nie mam tej książki - chodziło mi po prostu o opinię osoby, która to przeczytała. Ponawiam pytanie - czy w tej książce są elementy fantastyczne, czy też ich nie ma? A może jest to casus "Zielonej herbaty" Le Fanu? Że dopuszczalna jest interpretacja, iż chodzi o rzeczy niemożliwe (tu i teraz). I ...
po śmierci pisarza (1910) - oczywiście
Albert Bigelow Paine (1861-1937) był przyjacielem Twaina, ale niestety po pisarza ocenzurował, pociął i zrujnował dwie jego książki jego książki, "Tajemniczego przybysza i "Autobiografię". Był również autorem czterotomowej biografii (1912) i edytorem listów i przemówień Twaina. Pamiętajmy, że ta książka to tylko "The Boy's Life of Mark Twain" (1916), lektura dla chłopców. Nie mam najmniejszego zaufania do człowieka, którego światopogląd, jakże od...
Oczywiście.
Nie napisałem, że ta książka była ukradziona. I nie podejrzewałem czegoś takiego. Proszę sprawdzić. Ona była wycofana. Była sprzedana i kupiona na początku l. 90 za 18.000 zł. No cóż, ma jakąś historię - -udokumentowaną.
No przecież wiadomo, że rzadkie książki często bywają zniszczone. Przy przedwojennych (zwłaszcza) łapie się to, co jest i liczy na szansę zdobycia w dobrym stanie. Po prostu nie lubię książek z bibliotek - z pieczątkami. No tak, okazuje się, że na w moim schowku nie widać, którego wydania poszukuje. Muszę to sprawdzić i poprawić. Faktycznie, głupio wyszło.
Podziękuję... Tobie. Krótko i bez komentarzy. I rozdam biednym...
Hm. Przecież pytałem ogólnie, bo napisałaś, że stan fizyczny i w ogóle książek, które czytasz, jest Ci obojętny. Przecież wiem, że TA była wycofana... Hm
Ufff, no to szczególnie głupio wyszło. A byłem przekonany, że widać...
A może to był spisek? Nie przesadzajmy...
Wiesz, mnie zdziwiło nie tyle, że książka była zużyta, ale przede wszystkim to, że była z bibliotecznymi pieczątkami. Chyba rzeczywiście powinienem zaznaczyć, ze nie kolekcjonuję książek bibliotecznych :) Naprawdę jest Ci wszytko jedno, z jaką fizycznie książką obcujesz? TA na szczęście była wycofana. Ale niektórzy sprzedają książki ukradzione z bibliotek. Nie przeszkadzałoby Ci to? Kiedyś próbowałem takie kradzione książki odnosić. Raz czy dw...
Zgoda, tyle ze sweter bym dziurawy.
Nie wybucham z pretensjami. Po prostu wyraziłem własne zdanie. Napisałem wyraźnie - jak bym tak nie postąpił. I tyle. Widocznie już niczego się w życiu nie nauczę.
Słowo "dzięki" padło z mojej strony - tak nawiasem....
To może sprawdź, co jest napisane w schowku - od razu zakładasz, że wina leży po mojej stronie. Wybacz, ale ja nikogo by,m nie obdarowywał książkami wycofanymi z bibliotek i zużytymi. Czuję się tak, jak bym popełnił jakiś występek...
A mnie jest przykro, że Ty tak to widzisz. Wyraźnie napisałem, o które wydanie mi chodzi. Wybacz, ale trudno, żebym to jeszcze komentował i dodatkowo uściślał. Ty na pewno kwiczałabyś ze szczęścia, gdybyś dostała taki ochłap wycofany z biblioteki. Pewnie jeszcze powinienem przy każdej książce w schowku dopisać, że nie życzę sobie zmechacanych egz. wycofanych z bibliotek. No bez przesady.
Ale dodam, że jednak jest jeden plus - do przesyłki dołączono kilka sympatycznych zakładek. Za to - dzięki :)
Nie umiem się zdobyć na słowo podziękowania... No tym razem Mikołaj zawiódł - i to podwójnie - stwierdzam z przykrością. Po pierwsze dostałem zużytą książkę WYCOFANĄ z biblioteki, a po drugie - poszukiwałem zupełnie innego wydania i przekładu (Znak 2006).W życiu by mi nie przyszło do głowy posyłać komuś kawałka "jaszczurczej skóry" (na zasadzie "podaj dalej") - no bo staram się takich książek nie pozyskiwać (z przedwojennymi jest inaczej), czasa...
No właśnie, zbiór, którego po polsku nie mieliśmy.
1958: Mąż czarownicy; Wielki czas (Leiber Fritz) Przecież tylko Wielki czas dostał nagrodę? Notabene jest to jedyna w dziejach Hugo nagroda przyznana za tekst magazynowy, a nie książkowy. W dodatku wychodzi na na to, że teksty magazynowy i książkowy się różnią. 1981: Cunningham za "Królową Śniegu"??? Nie, Joan Vinge za "Królową Zimy" Szkoda, że nie wszystko mamy po polsku. I szczególnie szkoda wspaniałego Roberta Charlesa Wilsona, któreg...
Przecież "Korona z piór: Opowiadania" Singera ("The Crown of Feathers and Other Stories") była u nas wydana: Korona z piór: Opowiadania 1959 - JEDNO opowiadanie zdobyło nagrodę czy zbiór pod tym tytułem?
Dziękuję pięknie Biblionetkołajowi Kotowi za książkę Christiny Dodd "Zapach ciemności" - pozdrawiam!
To że Ballard tak go nazywał, to jeszcze nie znaczy, że jest to opinia miarodajna i niepodważalna. Czy tylko dlatego należy udawać, że jego debiut książkowy to "Zatopiony świat"? Poza tym "The Wind from Nowhere" nie został wydany po polsku, więc ew. dyskusja dotycząca jego walorów czy ich braku raczej nie ma sensu. Czytałaś tę książkę? Ja nie KRZYCZAŁEM, jak napisałaś, ja tylko zwróciłem uwagę, że jak się pisze notę o autorze, to należy spr...
Okazało się, iż rzeczywiście ta powieść była wydana również i pod tym tytułem. Trzy wydania wskazują, że utwór był dość popularny przed wojną w Polsce - jako niezła powieść satyryczno-fantastyczno-polityczna znanego sowieckiego autora, chętnie u nas kiedyś wydawanego. Dziś jej kontekst literacki i polityczny jest oczywiście słabiej rozpoznawalny.
Pięknie dziękuję Biblionetkołajowi za książkę Wyspa na krańcu czasu Javiera Gonzalesa - kolejną pozycję do biblioteki fantastycznej :)))
"kolejne próby nie przyniosły efektu" --- czyje próby? Twoje? Bo Ty masz dobrą wolę, a ja nie? Od dawna już prawie nic nie robię poza wstawianiem książek...
NADAL łamię?! Ciekawe... Nie przegadam Ciebie - GÓRA zawsze ma rację. Nie będę szczęśliwy - może Ty tak, ale ja nie. Będziesz szczęśliwy, jak w ogóle zniknę stąd - bo zawsze Ci będę solą w oku - po prostu. Beze mnie będzie tu bardziej gładko, mniej uwag, mniej skarg, więcej posłuchu i nikt nie będzie się zastanawiać, czy aby Ty zawsze postępujesz słusznie i sprawiedliwie, prawda?
Wstawiłem setki, grube setki przedwojennych książek, przede wszystkim z literatury pięknej- one nie mają ocen i nie będą raczej mieć; przecież to chyba oczywiste, że są praktycznie niedostępne. Nie wiem, czy jest sens na listę przykurzątek wstawiać przedwojenne książki, które nie miały wznowień. Przyglądałem się trochę książkom z tej dyskusji (od 2011!) i jakoś niemało wymienionych nadal nie ma ocen albo ma tyle co przedtem - a są to książki ...
Ha-ha, bardzo bym chciał pisać recenzje, opinie i noty o przykurzątkach - co w końcu może do nich przyciągnąć czytelników jak nie info o nich?! ALE NIE MOGĘ. Mam szlaban (DO KOŃCA KADENCJI SOWY!) i nawet nie wolno mi się się na temat rozpisywać, bo wtedy admin mnie wycisza. Tak właśnie - wyciszył mnie pół roku temu, zwodząc, że się tym zajmie (sądzę, że dobrze wiedział, iż oszukuje...) Kiedyś wpisywałem noty z roczników "Literatury Pięknej" SB...
Ludzie jaskiniowi to antologia Roju z l. 20. Będzie jej trudno się wybić choćby ze względu na praktyczną niedostępność.
He-he - próbowałem przeczytać, ale nie dałem rady - taki świetny pisarz, taki rozmemłany, fatalny przekład. Dobre przekłady Sakiego trafiały się w dobrym starym komunistycznym Przekroju... Jedyna rada: czytać w oryginale...
Ciekawe, co właściwie masz na myśli, bo po wojnie nie było ani jednego wyboru opowiadań fantastycznych Doyle'a poza Głębiną Maracot i Trującym pasmem, ale tam oprócz tytułowych krótkich powieści są po 2 tylko opowiadania, a i tak jedno się powtarza...
Taa - nie ma to jak hurtownik - dobroczyńca polskiej kultury. No może nie Matras ma tu największe "zasługi", ale empik i olesiejukowie, główni sprawcy wysokich cen książek (MARŻE są w Polsce NIEBOTYCZNE!!!) i katastrofalnej homogenizacji polskiej kultury.F akt, przy ogromnej bierności dużych polskich wydawców. Kto w cywilizowanych krajach słyszał o tym, że hurtownik nie bierze do sprzedaży książek niegwarantujących szybkiej sprzedaży? Że, jak emp...
No bo to zdrowe i dobre na sen:) Tam nigdzie nie napisano, że Grass "codziennie pił".
I jeszcze dodam, że Hollanek był wstępnym cenzorem tekstów zamieszczanych w "Fantastyce", jeszcze prze oficjalną cenzura na Mysiej. Taki wentyl partyjnego bezpieczeństwa, bo cenzura się wściekała, jak przysyłano im pewne rzeczy do oceny, o których praktycznie z góry było wiadomo, że nie mogą przejść. Ja sam kiedyś ten sam tekst posłałem do cenzury dwukrotnie, na różnych etapach produkcji (można było przysyłać maszynopisy przed redakcją albo skład...
Notabene seria KAW-u "Fantazja, Przygoda, Rozrywka" ze względu na tragicznie niski poziom większości tytułów była nazywana złośliwie "Serią z GLIZDĄ". Seria Z GLISTĄ to była nazwa półoficjalna. Wychodziły tam rzeczy potworne, ale była to wówczas JEDYNA seria sf, która nie była sprzedawana spod lady, więc paradoksalnie przyczyniła się do powstania boomu na sf w l. 80. Nakłady były zwykle rzędu 50 -100 tys. (no w końcu partyjne wydawnictwo miało...
Wtedy wszyscy byli czytani, bo zapotrzebowanie na fantastykę było duże, a tytułów wychodziło mało. Hollanek nie dość że był grafomanem, to jeszcze wskutek mocnych partyjnych pleców musiał być wydawany. Zwłaszcza do roku 1981 żaden wydawca nie mógł odmówić mu wydania. Hollanek potrafił się mścić. Donosił gdzie trzeba. Wszyscy o tym wiedzieli i nikt nie narażał się na represje. Naczelnym Fantastyki MUSIAŁ zostać wedle woli Wydziału Kultury KC PZ...
Notabene ta krótka notka informacyjna jest fatalnie napisana. Czyli nic nowego. Fantastyka - co to jest właściwie? "Całe spektrum kultury masowej" miałoby się składać z literatury fantastycznej i nonfiction o grach i filmach? Ciekawe.... I oczywiście nie odpowiada ich profilowi. Ale Zysk był zawsze niechlujny (redaktorzy...), a niektóre przekłady były straszne (no w sumie prawie wszyscy wydawcy miewają takie...).
Kolejny imprint (po Akurat np., ale tam mimo wszystko fantastyka jest dużo ciekawsza) do wydawania zwykłej masówki i nakręcania spirali zysku dzięki najmniej wybrednym czytelnikom, którzy czytają tylko to co modne i głośne. Jak na razie w ich ofercie nie ma nic, co mogłoby mnie zainteresować. A już na pewno nie Pandemia porównywana sprytnie (bo niedosłownie) do Saramagi i Camusa, ha-ha. Na ich stronie napisano, że seria Chimaera została przekszt...
Hm, w przyszłym roku... Mam nadzieję, że tak będzie... Po tylu latach, kiedy się to nie udało... Pracowałem w BN-ie od grudnia 1981 do marca 1983 bodajże. Już wtedy BN było skomputeryzowane (tak, wiem, jacyś doradcy polecali złe systemy i takie kupowano... nie tylko tam tak było...) i był okres, że pracowników było... 5 000 (tak zapamiętałem). I jakoś od końca l. 70. nie dało się stworzyć kompletnego katalogu elektronicznego własnych zbiorów. Wst...
A ja jestem ciekaw, kiedy całe ich zbiory będą wreszcie skatalogowane elektronicznie! Poza tym zastanawia mnie jedna rzecz. Co jest podstawą przenoszenia danych do katalogu cyfrowego? Bo jeśli katalog kartkowy, to mamy katastrofę. Bo w tym tradycyjnym katalogu brakuje masy kart - zostały po prostu przez wandali wyrwane i usunięte. A chodzenie osobiście do BN-u (unikam tego jak ognia) stawało się bardziej męczące z powodu uciążliwych i długotrwa...
Definicje PWN-u są uproszczeniem, bo powinno się wyodrębniać i nowelę, i opowiadanie, i powieść. TAk było rzeczywiście przed wojną. Ale dziś się wszystko upraszcza, więc nowela (ha-ha, wielu tłumaczy ang. "novel" jako nowelę, oby to nie doprowadziło do tego, że powieść stanie się nowelą...) to dla wielu po prostu opowiadanie, czyli utwór mniejszy od powieści, cokolwiek to znaczy.
No proszę, a wystarczyło zajrzeć do wstępu tłumacza - nazwał tytułową opowieść NOWELĄ - i słusznie, bo jest to opowieść o wydarzeniach sprzed lat, snuta przez jednego z bohaterów - czyli utwór jednowątkowy wyraźnie. Istnieje jeszcze termin mikropowieść. To, że w definicjach nie ma nic o objętości, jeszcze nie znaczy, że można dowolnie tymi terminami żonglować. Utwór wielowątkowy, rozbudowany konstrukcyjnie, o objętości poniżej 100 stron, m...
Pięknie dziękuję Mikołajowi za "Wiatr księżyca" Antonio Munoza Moliny. I za dołączone życzenia świąteczne. Nawzajem! Astral
Tak, przekład jest makabryczny. I fatalnie to świadczy o kompetencjach wydawnictwa, które zachwalało tłumacza jako jednego z najświetniejszych polskich translatorów...
I jeszcze jedno - takie rankingi moim zdaniem niewiele wnoszą, a głównie oszukują (zwł. te typu 100 najpoczytniejszych książek w ogóle czy w danym gatunku), bo stwarzają kompletnie fałszywe wrażenie, że praktycznie wszytko co godne uwagi już wyszło po polsku. A jest dokładnie odwrotnie, niestety.
Taa, ciekawa lista. 19 książek to rzeczy raczej oczywiste, w tym połowa to literatura dla dzieci i młodzieży (klasyka i nowe; co już czytałem, to czytałem; tego co nie czytałem, i tak nie przeczytam - np. tej powieści Ann Sewell o czarnym koniu...), dwa tanie bestsellery (bo ich nie lubię nie cenię) - Alchemik i Kod Da Vinci - i na osłodę wybitna klasyka, nigdy niewydana po polsku - Sen czerwonego pawilonu. Można czytać całość po angielsku (bodaj...
Nie jesteśmy sami, bo gdzieś tam żyje szatan na wygnaniu. Żenujące po prostu. Fabryka Słów schodzi na psy.
Bełkot totalny dla niedorozwiniętych umysłowo. Niektóre zdania są źle zbudowane. George Adamski czy Wiera Kryżanowska to wiekopomni geniusze myśli ludzkiej w porównaniu z tym żałosnym typem z Hondurasu. A co powiedzieć o tych (tym), kt. to przetłumaczyli i wydali? Szkoda słów.
No tak, ja tez nie załapałem, choć to było oczywiste: w GG Gutenberga będzie wznowienie "Wojny światów" - po jasną cholerę znowu powtórka z Wellsa?! To jest bezczelne wymuszanie i tyle. Żeby choć Sedeńko zrobił JEDNĄ książkę Wellsa, której dotąd po polsku nie było... Powtórki są wygodne, kasa tez wpada bez wysiłku...
Tylko dwa nowe nieduże opowiadania - reszta to powtórki. Z powtórek najsłabiej moim zdaniem wypada (czytany na świeżo) formalnie klasyczny "Pierwszy kontakt" - b. schematyczne, płytkie opowiadanie naznaczone obsesyjnym brakiem zaufania do Obcych, lękiem - a wszystko z powodu absurdalnego przekonania, że wszyscy Obcy tylko czyhają na to, żeby ziemskich astronautów zabić, zdobyć namiary Ziemi i podbić... (a sympatyczni Obcy oczywiście boją się Zie...
Od czasu kiedy pojawiła się możliwość druku na żądanie, połączona z przechodzeniem utworów do domeny publicznej (czyli w grę wchodzą wszystkie utwory ogłoszone drukiem do 1923 roku + wygasanie nieprzedłużonych copyrightów na utwory opublikowane w okresie 1924-1961 <mogłem się pomylić o rok, dwa>), zaczęto masowo publikować takie utwory. Jeśli chodzi o ten drugi okres, szczególnie "poluje się" na utwory fantastyczne (zwykle sf) i są one pub...
A po co powielać kolejne rzeczy Wellsa w GG? Przecież to straszne naciąganie. Można je robić poza tą akurat serią. Powtarzać jest NAJŁATWIEJ. Trudniej jest robić to, czego nie było, płacić za prawa i porządkować cykle. Jeśli w Klasyce Science Fiction były powtórki, nikt nie zmuszał czytelnika do kupna. Sprawdziłem, co jest w domenie publicznej w USA z rzeczy E. E. Smitha (czyli teksty w necie i rzekomo darmowe u nas): cykl SKYLARK - tomy 1 (...
A jaka jest ilość powtórek??? Przecież miłośnik fantastyki te teksty już ma/zna, a jeśli nie - może je kupić za grosze? Zgoda, Klasyka Science Fiction to była najlepsza seria. I zgoda, że powinna była skupiać się wyłącznie na utworach sprzed 1989 (no chyba że chodziłoby o jakiś cykl zaczęty wcześniej - ale akurat takich rzeczy tam nie było) - ale on już wcześniej tak robił - do Kanonu Science Fiction (w miękkiej oprawie) wstawiał co chwila now...
I jeszcze jedno: "Czyta się to niezwykle lekko, bo ironia Simaka jest subtelna i inteligentna, okraszona nostalgią za gatunkiem, z którego wyrosła nowoczesna science fiction." To jest reklamowe zaklinanie rzeczywistości. Tu nie ma żadnej ironii ani nostalgii, a co do lekkości - no hm, każdy to może sam ocenić. Czyta się hm gładko, bo na szczęście przekład jest niezły. Gdyby coś takiego zostało wydrukowane w l. 30., uszłoby jakoś w tłoku. Nie ...
Czy to jest najgorsza powieść Simaka? Nie, bo nie napisał jej Simak! Proszę porównać tylko "Imperium" (1951 - nie ma wersji magazynowej, co w tamtych czasach było normą) z "Bronią ostateczną" (pierwodruk 1936) Johna W. Campbella - podobieństwa są uderzające: podobny drewniany styl i równie drewniany entuzjazm. Podobna terminologia, podobna drobiazgowa antynaukowość, podobny ferwor eksperymentów i wynalazków rodem z Doca Smitha - on takie podejści...
Już dawno nie nie czytałem tak niedobrego starocia jak "Broń ostateczna"... Dawno? Nie! - dopiero co czytałem innego potworka - "Imperium" podpisanego nazwiskiem Simaka... To chyba najgorsza książka Campbella - drewniana, śmiertelnie nudna (same opisy idiotycznych eksperymentów, wynalazków i bitew typu "statek z wizgiem zatrzymał się w miejscu"). Dlaczego Sedeńko to zrobił? Bo mu się widocznie takie rzeczy podobają, bo nie zna innych książek z l...
Nie pamiętam, ale to chyba w tej części cyklu dwoje ludzi w skafandrach kosmicznych wspina się do sztucznego nieba po... NICI MOLEKULARNEJ. Biedny Harrison. Forsę zainkasował - tyle z tego miał. Ciekawe, czy ktoś kiedyś przetłumaczy te knoty na ang. Zdaje się, że spadkobiercy nad tym czuwają :) Notabene są ciekawsze precedensy - np. włoska kontynuacja "Zaczarowanej wioski" Van Vogta. "Il villaggio incantato" (1982) Autorem jest Renato Pestrinie...
Przyczyna jest prosta - tej powieści nie napisał Harry Harrison, tylko Rosjanin - komercja, komercja, komercja za wszelką cenę.
Uwaga: To nie jest zbiór "The Moment of Eclipse" (1970), wyd. amerykańskie pt. "Moment of Eclipse" (1972). Ten zestaw opowiadań został wydany tylko po polsku.
To zresztą jest nie tylko wydawnictwo, ale jeden z największych amerykańskich hurtowników książek, Klub Książki, a także realizuje wiele innych inicjatyw związanych z książkami.
Powinno być: Barnes & Noble. Błąd pochodzi od wydawcy (W.A.B.).
Niestety, Prószyński urwał ten cykl i nie wydał ostatniego tomu, "Timeless" (2012). W tym samym świecie dzieje się też akcja nowego cyklu (Finishing School) - na razie wyszły dwa tomy (oba w 2013) i nic raczej nie wskazuje na to, żeby miały być wydane po polsku.
Przekład jest bardziej surowy niż oryginał z 1928 roku; oto jeden z przykładów radosnej twórczości tłumacza (w oryginale niczego takiego nie ma!): "Będąc w okolicy jej ucha, szepnął..." (str. 300) Jak wezmę się za czytanie po polsku, obiecuję następne kwiatki...
Zmyliło mnie to, że Senecal jednak pisuje fantastykę.
Moim zdaniem ten horror nie jest fantastyczny. Nie znoszę książek i filmów z krwiożerczymi maniakami, w dodatku ta nie jest zbyt dobrze przetłumaczona. To nie jest książka dla tych, którzy czytają i lubią fantastykę grozy.
Ta książka jest wszystkim na raz, satyrą religijną też. W czasach, kiedy powstała, wywoływała ataki fundamentalistów religijnych. Wszytko zależy od podejścia, można tego nie dostrzegać, ale satyra na religię jest w tej powieści zawarta. Wszystko zależy od tego, co uważamy za religię i stosunek do niej. Nikt nie musi widzieć w tej powieści satyry na religię. W tej znakomitej powieści jest zawartych wiele rzeczy i aluzji. Doktor Moreau to nie tylko...
Książka skądinąd ciekawa, ale kuriozum (jednak) na polskim rynku: Matheson, klasyk popularnej sf, fantasy i zwłaszcza grozy (masa ekranizacji i scenariuszy filmowych); po polsku zaś mamy tylko dwie jego powieści, "Jestem legendą" i "Gdzieś w czasie". I KILKA opowiadań (gł. w prasie). To że te teksty nawiązują do jego utworów, kt. nie było po polsku, to jeszcze pół biedy, bo tam są notki o treści -- cały problem polega na tym, że przekłady są FA-T...
Tom II: I ty możesz zostać wampirem. Poradnik. I wstęp do kursu w 13 wykładach + ćwiczenia. Cena $1000. Chyba warto, prawda?
Rzecz zaczyna się klasycznie: bohaterka jedzie (no cóż, to mi przypominało wyjazd samochodem do Grecji) na odległą planetę szukać męża (uciekł nie rozwodząc się, a teraz musi się się z nim skontaktować), planeta ma kolonię, tajemniczych tubylców (w sumie niczym nie różnią się od ludzi) i ruiny supercywilizacji (podobieństwo do wakacyjnego wyjazdu pozostaje - może autorka czytała Mary Stewart? Ale takich powieści jest na pewno więcej, z nich mogła...
"Co druga strona w książce Katarzyny Pakosińskiej zawiera splagiatowane fragmenty" - tytuł rozmowy z podróżnikiem i współautorem bloga "Oblicza Gruzji Arturem Bińkowskim (naTemat.pl, przedruk w "Angorze" 4/2014 z 26 stycznia, str. 54). W podsumowaniu czytamy: "Ogólnie uważamy, że zarówno wydawnictwo, jak i pani Pakosińska podeszli do tematu plagiatów w książce niepoważnie i nieprofesjonalnie. W takim przypadku sprzedaż książki powinna być dawno ...
Jak się czyta tzw. wielką literaturę, to chyba szkoda czasu na "pocieszne ramotki"? A jak się lubi, to niestety trzeba czytać w językach obcych. W tej chwili wydania przedwojennej fantastyki graniczą z cudem. Polecam najnowszego Merritta (choć to nie sf), czy "Zielone Dziecko" Herberta Reada (aczkolwiek związek z sf jest tu raczej problematyczny, są jednak nawiązania do utopii), a z przekładów l. 90 słynną "Flatlandię czyli Krainę Płaszczaków")....
OK.
Nie ręczę za pamięć. Ale żonę ma na pewno :)
No niestety.
Ja tej książki akurat nie czytałem, ale czytałem trochę recenzji, wywiadów z autorem i jego artykułów. Dla mnie to ktoś, kto kompletnie buja w obłokach, ślepy na świat, jakim jest naprawdę. W kółko powtarza frazesy, które mu zastępują rzeczywistość. On widzi to, co chce widzieć, niestety. Dla niego islam to bóg i sedno istnienia. On po prostu wieczorami przechadza się po mieście, ogląda obrazki i rozmawia ze starcami na tematy filozoficzne i rozm...
Nie wiem, trudno mi ocenić. Dla mnie to książka b. naiwna, słabo napisana, antynaukowa, no może się broni jako przypowieść (z morałem: nie pij wódki, bo źle skończysz). Może to nieładnie zabrzmi, ale jest to dla mnie typowy mainstream (w odróżnieniu od sf) - taki jak np. "Niebieski Motyl" Werbera. To co sf opisała i obśliniła już dawno, ciągle na nowo odkrywają pisarze mainstramowi, kt. nie wiedzą, że są wtórni. Podobnie z czytelnikami. Skoro nie...
Przecież wiesz. Dwóch. Formy pojedynczej użyłem w sensie ogólnym. Podziękowałem za konkretne książki.
A ja z kolei pięknie dziękuję Mikołajowi za trylogię fantasy Henri Loevesbrucka i za "Drive" Jamesa Sallisa.
Niestety, nie umiem pomóc. Kiedyś widziałem jakieś pismo z jednym z odcinków. Podobno cykli z przygodami Błyska Gordona w polskiej prasie było więcej niż jeden. Jeśli nie znasz, polecam książeczkę "Błysk Gordon i królowa błękitnej magii" (M. Arct, połowa l. 30, przekł. Janina Sujkowska).
Jakie trollowqanie? Chodziło mi to, ze dla chorych ludzi "Mein Kampf" pełni rolę biblii i podręcznika.
Zgoda, ale często są to sprawy b. szkodliwe. Jeśli ksiądz do spółki z lekarzem za aprobatą rodziny doprowadzają opóźnioną w rozwoju dziewczynę do głodowej śmierci, bo chcieli z niej wyrzucić demona, to są oni jednak mordercami, a nie bohaterami. Wiara sama w sobie nie musi być od razu zła (no, scjentologia JEST zła), ale potrafią być źli i podli ludzie, kt. w jej imieniu popełniają zbrodnie. Niech sobie aberracje psychiczne przyjmują różne form...
Oczywiście wiem, że mam, ale mimo to kwestionowano moje prawo :) Jak ktoś wierzy w egzorcyzmy, nawiedzenia i osobowe istnienie szatana, wszelka krytyka książek propagujących te zabobony jest traktowana jako atak na wiarę i uczucia religijne. To jest typowa postawa; podobnie reagują wierzący np. w ufo (w sumie też religia; i tu pełno jest absurdów urągających logice i zdrowemu rozsądkowi); tutaj krytyka jest odbierana jako atak na wolność słowa. W...
Szczerze mówiąc nie rozumiem, dlaczego kogoś miałby oburzać ten tytuł. Przecież to książka wydana, istniejąca. I to dotycząca spraw przebrzmiałych. Chyba Ci chodziło o to, że może oburzać kogoś jej obecność w BiblioNETce? A może chodzi o to, że dla kogoś mógłby to być podręcznik?
Au! Zgubiłem drugą część pytania. Całość powinna brzmieć: Jaki jest pana stosunek do Hitlera?
Owszem, jest tutaj. Ale to przykre, kiedy widzę, ile osób wstawiło tej książce ocenę najwyższą. Czytałem niejeden wywiad z polskim faszystą. Z reguły pada pytanie: Jaki jest pana (pani - jeszcze nie spotkałem, ale oczywiście też są; vide youtube). I ZAWSZE odpowiedź jest WYMIJAJĄCA. Ludzie mają prawo mieć różne poglądy, ale faszystowskie - NIE. Bo każdy faszysta to przede w wszystkim praktyk - wcześniej czy później. Nie ma nieszkodliwych faszystó...
Odpowiadam i ja: wcale się nie czuję dotknięty - w najmniejszym stopniu - istnieniem takiej książki. A nawet gdyby tak było, to nie należy nikogo pytać o zdanie w takiej kwestii. Ta książka istnieje i nic tego faktu nie zmieni. Zresztą jeśli ja nie wstawię - wstawi ktoś inny. Co za różnica?
Niestety, każdy kij ma dwa końce. Zauważyłem np., że tzw. "polska poprawność polityczna" (to moje określenie) polega np. na tym: "Nie dyskutuj z faszystą, bo będzie mu przykro."
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)