Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Dokładnie. To jest to, o co mi chodziło, kiedy napisałam tę czytatkę. "Człowiek to brzmi dumnie"? Cóż, dla mnie zdecydowanie nie zawsze. Jeśli uważamy się za coś lepszego, to bądźmy lepsi, a nie używajmy całego otoczenia wyłącznie do sprawienia sobie przyjemności lub zapewnienia wygody, bez oglądania się na cokolwiek. I zgadzam się z kwestią konwencji - biorąc do ręki kryminał wiem, na co się decyduję, że będzie morderstwo, może niejedno, że...
Wystarczyłyby mi opisy ludzi. Nie znoszę, kiedy opisuje się cierpienie zwierzęcia, zwłaszcza, że nie ma to żadnego znaczenia dla akcji. Tak mam.
Po pierwsze - czepnęłam się autorek, na których książki trafiłam ostatnio i które mnie tym opisem zniesmaczyły. Nie szukałam ich specjalnie, wręcz przeciwnie, ominęłabym, gdybym wiedziała na co trafię. Po drugie - może istotnie jest to znak czasów, nie wystarczy napomknąć, czy dać do zrozumienia, trzeba opisać dosłownie, bo inaczej czytelnik jako ćwierćinteligent nie zdoła zrozumieć, co autor miał na myśli. Nie wiem, ale przeszkadza mi to, s...
Zdaję sobie sprawę, że to nie fantazja, że taki odlew istnieje, tyle że nie widzę sensu w użyciu tego opisu, przeszkadza mi on. Możliwe, że miało to ukazać dobre serce Konstancji, jej delikatność, ale można było użyć innego opisu...
Właśnie tak mam, nie potrafię się pozbyć opisu, wraca do mnie i męczy. Czasem po latach przypomina mi się jakiś opis.. :( Larssonowi miałam ciężko za złe wątek kota, tej reszty nie znam i do ręki nie wezmę. Zupełnie nie mogę zrozumieć, po co komu wproawdzanie takich elementów do fabuły, szczególnie, że nie służą niczemu, poza ukazaniem jak odrażający są ludzie.
Dziękuję za ostrzeżenie, nie wezmę do ręki. Tego typu opisy potrafią do mnie wrócić znienacka, po długim czasie, są za mocne.
No właśnie - też bardzo lubię Kwiatkowską i poczułam się rozczarowana. Cieszę się, że wreszcie została doceniona i z pewnością kolejną jej powieść przeczytam, ale został mi jakiś osad. Będę się musiała przełamać, żeby dokończyć lekturę, bo wraca do mnie ten opis. Może to kwestia odbioru, takie rzeczy bardzo we mnie zostają, nie potrafię się ich pozbyć przez długi czas, więc odrzuca mnie ilekroć na coś podobnego trafię, bo wiem, że będzie mnie męc...
Więc może w przyszłym roku, jak przestanę czytać swoje, albo przynajmniej zacznę robić płodozmian... ;)
Właśnie z uwagi na część obyczajową, kojarzę Erykę, ale tylko jak przez mgłę. Warto kojarzyć osoby, które będą się przewijały przez kolejne tomy. To było lansowane na fali popularności "Millenium", więc pojechali po skojarzeniach. W moim przypadku okazało się to zdecydowanie szkodliwe dla autorki. ;)
W takim razie dam tę szansę. Widzisz, ja na nią trafiłam, kiedy reklamowali ją jako równie dobrą jak Larsson - a to zupełnie nie ten kaliber, więc zdecydowanie mnie cofnęło. Obyczajówki lubię, muszę sobie w takim razie przypomnieć i ten pierwszy tom, bo czytałam go dawno i bez zachwytu, więc niewiele pamiętam.
To powiadasz, że warto się przymierzyć i dać szansę? Pierwszy tom mi nie za bardzo leżał, bez rewelacji i bez chęci na ciąg dalszy, odpuściłam sobie autorkę. Niby dałam 4, ale nie poczułam chęci kontynuacji...
Cieszę się, że Cię znów widzę, mam nadzieję, że mimo wyrażanej opinii - zostaniesz. Bardzo lubię Twoje czytatki.
Powiem, jak tylko ściągnę. :)
Oho... coś czuję, że to dla mnie bardzo poważne ryzyko. :) Lubię gry tego typu właśnie, poszukiwanie przedmiotów, rozwiązywanie zagadek, pewnie wsiąknę. Cieszę się, że dzięki Tobie trafię na coś nowego, bo kompletnie się w grach nie orientuję i gram jedynie w Pearl's Peril na Facebooku, a to podobne. :)
A mnie nie widzi pod aktualnym loginem, tylko pod starym, ale znalazło mi oceny i coś poleca. Tyle, że nie wiem, jakie oceny wzięło pod uwagę.
Chyba mamy podobnie, zwykle czytałam najpierw pożyczone, potem swoje, co skutkowało przybywaniem na półkach książek, które chciałam, ale które stały w kolejce i nie mogły doczekać swojej pory. Teraz zmieniłam podejście i baaardzo uporczywie czytam własne, ale dokonanie wyboru wygląda dość zabawnie. Staję przed regałem, patrzę na półki - tego jeszcze nie czytałam, dwie pierwsze owszem, ale jakoś nie mam na to weny, to bym mogła wziąć, ale dopiero ...
Jakim cudem przeoczyłam tę czytatkę?? Pewnie już wtedy mało bywałam, a jest absolutnie cudowna! Sprzątam podobnie, choć stosików raczej nie produkuję, niby moje psie nie rusza książek, ale wolę nie sprawdzać, czy znudzony nie zająłby się lekturą, za to półka pożyczek owszem, jak najbardziej istnieje (wstyd, ile czasu tam potrafią stać niektóre), no i obowiązkowa półka nabytków. Stopniowo te zakupione wciskam pomiędzy pozostałe, mój mało czytając...
Widać Pan Tomasz nie za dobrze pamiętał bajkę, bo użył jako określenia imienia królika. :)
Ma związek, ma. Właśnie z tej bajki się wywodzi określenie, bo tam podobno był jakiś tato/mama, nie wiadomo jakiej płci, więc to miało być humorystyczne określenie, żeby nie użyć dosadnego - babochłop.
Jakoś mi to utkwiło w pamięci, bo w latach dziecinnych bawiło, a potem było świadectwem mizoginizmu autora, który tak się wyrażał o kobietach noszących spodnie. ;)
Widzę, że cytujesz Pan Samochodzik i Winnetou :)
Już mi spuchłeś schowek, koniecznie muszę przeczytać Brysona. ;)
Dzielny jesteś. Zaraz zerknę do czytatki, szkoda, że nie można edytować tematu, bo czytatki, do których tylko się dopisuje, nie ukazują się nigdzie i nie widać nowych dokonań. Przyznaję się bez bicia, że też się złamałam raz, na wędrującą książkę autorstwa naszego tutejszego kolegi. ;)
Też tak miałam, że zawsze najpierw pożyczone, a własne stały i czekały na lepszy czas, więc uznałam, że teraz pora na ten czas dla nich. Może powinno się zrobić akcję - czytam własną półkę? ;)
Ja się zaparłam i do bibliotek nie chodzę, ponieważ nie mam konieczności iść dla kogoś, to mi łatwiej. ;) No i aż przykro, że tyle dobrych książek stoi i czeka na zmiłowanie, więc się staram je zagospodarować. Ale podziwiam, że udaje Ci się tyle swoich czytać, mając inne...
Rzeczywiście, wydanie widziałam, byłam ciężko zdziwiona, że takie. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego dobra autorka musi się posiłkować takimi wynalazkami. A skoro biegają, to ewidentnie zmiana w stosunku do poprzednich, tam było zdecydowanie bardziej kameralnie.
Może świeża krew się odezwie, w moim przypadku jest szansa na poruszenie skamieliny. ;)
Dla mnie takim autorem jest z pewnością Pratchett Terry - nie rzucam się na każdą jego książkę, jak tylko wyjdzie, ani nie przeczytałam wszystkich, które już wyszły, ale każde spotkanie z jego bohaterami jest udane. Podobnie odbieram Warda Małgorzata (Szymańska-Warda Małgorzata) - jak na razie wszystkie jej książki, które czytałam, podobały mi się, tak samo Kwiatkowska Katarzyna (ur. 1976) - kupiłam pierwszą książkę pod wpływem dobrych recenzji,...
Akurat jak się zaczyna sezon urlopowy, to mój mąż siedzi w domu i zawraca głowę, więc czytam mniej... Ale mam na tapecie Czy papież jest winny?: O odpowiedzialności Watykanu w sprawie naruszenia praw człowieka - i zanosi się na wysoką ocenę. :)
Gratuluję. :) I pochwalę się przy okazji - postawiłam sobie wyzwanie, rok własnej półki, zakładając, że może coś się przemknie - i jestem z siebie dumna, bo do tej pory przeczytałam tylko jedną nie swoją książkę, wędrującą. :)
To by była porażająca ilość %. ;) Ale niech się dzieje.
Spróbuję. Ostatnimi laty bardzo mało się udzielałam, ale temat o którym wspominasz i mnie dał do myślenia, może warto spróbować.
Co do okładek, to jak wspomniałam, nie zależy mi specjalnie, tagi kiedyś znalazłam, ale rzeczywiście trudno odkryć, że istnieją. Szczerze mówiąc, wolę dodawać tagi do przeczytanych książek, niż szukać po tagach, jakoś mi to wcale nie ułatwia, ale rozumiem, że wielu osobom taka funkcjonalność bardzo odpowiada. Wątek się istotnie dość mocno rozwinął i chwilami nie nadążam za obserwacją, poza tym - jeśli się więcej bywa na Facebooku, to się czł...
Trudno się mówi. :)
Widziałaś Vemonę?? To jesteś lepsza ode mnie, bo ja ją znam tylko z jednego miejsca - wybór magicznego imienia. ;)
O, z literaturą gatunkową to jeszcze bardziej, horrory są be. ;) Choć bywają wyjątki.
Wiesz, ja często sobie zdaję sprawę, że moja ocena jest krzywdząca, bo książka obiektywnie zasługuje na więcej. :) Tylko jakoś nie potrafię się przełamać, jeżeli mnie coś odrzuciło, to nie chcę czytać podobnej literatury i oceną daję to do zrozumienia. Akurat literatury wojennej, obozowej i tak dalej nie dotykam nawet narzędziem na długim drągu, więc mimo docenienia jej walorów - żadnej nie ocenię pozytywnie, ale przyznaję, że masz rację mówią...
Oj, to podpadnę, ale ja oceniłam nisko "Medaliony", bo nie znoszę takiej literatury i nie chcę, żeby mi system podobną polecał.... Mogę przyznać, że są bardzo dobrze napisane, ale to nie zmienia faktu, że dla mnie niestrawne i nie biorę do ręki niczego podobnego. Przecież nasze oceny są subiektywne i wynikają z bardzo prywatnych odczuć. :)
To była wielka satysfakcja, kiedy się okazywało, że udało się zgadnąć książkę, o której istnieniu nie miało się pojęcia. :) A jak się cieszyłam, że z moich kulawych mataczeń komuś się udawało rozpoznać! Tak, nagroda za to, że się robi sobie przyjemność - co najmniej dziwne. I jakoś to przestała być przyjemność, a szkoda.
To muszę sobie pokombinować, choć i tak na jednym z komputerów z których wchodzę nie mogę zostać zalogowana na stałe...
Zobacz, jakie różne ma się priorytety, mnie zupełnie nie są potrzebne okładki, nadmiar kolorystyki jest drażniący, bo to miejsce do czytania. ;) Ale rozumiem Twoje podejście, rzeczywiście jeśli się gdzieś wrzuca linki, to wychodzi dość siermiężnie. Co do tych nowych komentarzy - sto procent racji, choćby teraz to widzę wyraźnie, ilekroć chcę zobaczyć, co nowego w wątku - przebijam się przez główną, nie ukrywam, że z irytacją. Jakoś chyba gdzie ...
Można to tak nazwać, choć tenże do niczego nie prowadzi.
Dlatego nie dojdziemy do konsensusu, każdy oczekuje czegoś innego.
Też mam takie wrażenie, a skoro zabawa stała się zakazana, to po co w ogóle wchodzić w temat? Wiem, że nie byłam dobrym mataczem, nie zawsze mi się udawało zrobić to "profesjonalnie", ale kiedyś nie stanowiło to większego problemu. To wygląda, jakby zamiast zabawy zaczęła się rywalizacja, myśmy kiedyś sobie podpowiadali, żeby każdy zgadł, żeby każdy się bawił, a teraz wygląda tak, jakby chodziło o wygraną i pokazanie się - a to nie moja bajka. ...
To zależy od poglądu, czy coś się nie sprawdza. Mój ulubiony element konkursu, to dociekanie, co ktoś miał na myśli używając jakiegoś określenia dla zamataczenia, wspominałam chyba, że kiedyś odgadłam nieczytaną książkę na podstawie skojarzenia z przebojem znanego zespołu. Dyskusje na forum, dociekania, grzebanie w ocenach organizatora - to były najprzyjemniejsze elementy konkursu. Nie mam parcia na wygraną, a na zabawę. Ty wolisz kontakt z p...
A o Verdim książki są, można czytać. ;)
Nie mogę kliknąć "lubię to", ale podpisuję się pod Twoimi słowami wszystkimi kończynami.
To tym bardziej. Mnie wystarczy jeden złośliwy komentarz i natychmiast zawijam kiecę i znikam.
To chyba działa na zasadzie - raz jest taki regulamin, nie wchodzę w to, drugi raz jest - odpuszczam, trzeci raz - czyli to nie dla mnie. I nie sprawdzam więcej, bo po co?
Zdaje się, że tak....
Wiesz, jeśli się kilka razy trafi na początku konkursu na twardy regulamin zakazujący zabawy, to już się potem zupełnie przestaje zaglądać. Dla mnie to było zniechęcające. I chyba nie tylko dla mnie, skoro tak mało osób teraz się w konkursach udziela.
Przepraszam, że dorzucę trzy grosze, choć sama dawno nie uczestniczę w konkursach. Zadziałałam tak, jak napisałaś - jako ktoś komu coś nie odpowiada, nie zamierzam nikomu psuć zabawy, choć akurat ja mam zabawę zepsutą. Wycofałam się z czegoś, co nie przynosi mi satysfakcji. I mam wrażenie, że chyba jest sporo takich osób, bo o ile pamiętam niegdysiejsze konkursy, w których było ponad 300 wypowiedzi, to w obecnych widzę ich czasem tylko kilkanaści...
Chyba, żeby Cię podciągnąć pod Verdiego. ;)
Jaki sympatyczny pomysł. :) Ale ja nie mam szans, bo mojego nicka się nie znajdzie...
Dlatego przestałam się bawić w konkursy. Lubiłam bardzo, nigdy nie miałam parcia na pierwszą trójkę, główną radość sprawiały mi matactwa i domyślanie się, co też autor miał na myśli, kiedy twierdził, że jakieś określenie prostą drogą prowadzi do dusiołka. Drogi zawsze były dla mnie poplątane, ale zabawa była przednia. Od kiedy zorientowałam się, że nie wolno mataczyć - kompletnie straciłam motywację. Nie bawią mnie konkursy w tym wydaniu, jakie...
Dlatego mnie korci, żeby spróbować, może uda się zwrócić honor tym pozycjom, do których niegdyś nie dorosłam i uznałam za absolutnie "nie czytable"? Podziwiam, że słuchasz, jestem niepoprawnym wzrokowcem i czasem wręcz nie rozumiem tekstu, jeśli go nie widzę. Dobrze mi się słuchało tylko lata temu, kiedy czytał mi Tata, wtedy to była zupełnie inna bajka...
Zawsze jakiś trop, czego lepiej unikać. ;)
Marcelek jest poza podejrzeniami, że mógłby. ;) Rzeczywiście, często już sięgając po coś zdaję sobie sprawę, że z niegdysiejszych zachwytów raczej niewiele zostanie, ale czasem próbuję coś sobie odświeżyć w nadziei, że może zmienię zdanie - i bywa z tym różnie.
Czajeczko, a masz metodę, jak rozpoznać, która rozczaruje?? ;) Bo ja chętnie skorzystam z dobrej rady. :)
No właśnie, przednia zabawa :) Kiedyś zgadłam książkę po matactwie do znanego przeboju pewnego zespołu :) I tego mi teraz bardzo brakuje w konkursach, nie widzę tej zabawy.
A ja już lubię mniej... Coś się zmieniło, jakby właśnie tamtej atmosfery zabrakło. Wchodzę tu, oceniam książki, czytam recenzje, prowadzę czytatkę z notatkami z całego roku, ale udzielać się jakoś już mi się nie bardzo chce.
Czyli potwierdza się, że forum jest mało widoczne na głównej, co innego rzuca się w oczy. ;) Ja stażem byłam wtedy młoda, ale czułam się dobrze, mimo że widziałam, jak ludzie są zżyci ze sobą, oni zagarniali i zapraszali, a nie odpychali i okazywali wyższość. Może dobrze trafiłam, nie wiem, teraz bywam tak mało, że nie umiem stwierdzić i porównać.
Może rzeczywiście wiele osób korzysta z serwisu wyłącznie w sposób praktyczny i niezależnie od tego, co zrobimy, nie zechcą zostać, kiedy uzyskają odpowiedź na swoje pytania? Brzmi to przykro, ale tak może być.
Od lat się nie bawiłam, nie wiem, czy jeszcze potrafię. ;) I rzeczywiście, jak zaglądałam ostatnio, to jakoś mataczeń specjalnie nie widziałam, a bez tego to człowiek jak bez ręki, kiedyś wygrałam konkurs, choć 3/4 pozycji nie czytałam, bo matactwo było genialne...
Tak się zastanawiam, skąd się bierze wrażenie tej zamkniętej grupy i protekcjonalności... Kiedy się tu zalogowałam, zaczęłam od oceniania książek, przegapiłam istnienie forum, nie orientowałam się kompletnie w zasadach działania serwisu. Kiedy zaczęłam się odzywać, poczułam, jakbym trafiła do przyjaciół, przyjęto mnie bardzo ciepło i życzliwie, nikt mi nie robił wstrętów, że coś robię nie tak, że coś przegapiłam i zachowuję się nie tak, jak pow...
Masz rację. Kiedyś były takie wątki i bardzo żywe w nich dyskusje, z których nic nie wynikło. Mało tego, po takich dyskusjach odeszły stąd osoby, które miały wielki wkład w bNetkę, ale przestały się czuć tu na tyle dobrze, by zostać. Od wtedy i ja się udzielam mniej, wpadam na chwilę, żeby ocenić książkę, czasem przeczytam recenzję, jak mi się spodoba, to polecę, ale to wszystko. Zauważyłam, że nawet w konkursach się zmieniło, wprowadzono jakieś...
O, jaki ciekawy pomysł, muszę podebrać. Nie notuję co kupuję, a widzę, że wychodzi fajne zestawienie. :) Co do tego, że nie nadążasz.... Cóż, zrobiłam sobie "rok własnej półki" i staram się jak mogę, ale mam nieprzeczytanie zakupy sprzed nawet kilku lat.... :'(
Dobrze mówisz, podobnie to odbieram. Nie potrafię czytać o czymś, co mnie tak bardzo porusza i bulwersuje, co jest taką niesprawiedliwością i nieszczęściem. Nic z tym nie mogę zrobić, świadomość, że to opis realiów - jest dodatkowym obciążeniem dla psychiki. To mnie męczy i boli, nie potrafię podejść do tego jak do literatury, więc omijam takie książki.
Może dlatego, że trafiła na tę listę w za wczesnej klasie? Pewnie gdybym miała to czytać w liceum, nie spodobałoby mi się ze względu na brutalność i mocny przekaz, ale nie zraziło tak strasznie. :)
Misiaku, wiesz, dla mnie zasługuje właśnie tą brutalną fabułą. Tak bardzo zraziłam się wówczas, kiedy w podstawówce zmuszono mnie do przeczytania tego okropieństwa, że teraz nawet nie wezmę do ręki. Wiem, że to był opis ówczesnych realiów, ale, jak mówi Louri, nie jestem masochistą, żeby się zmuszać do takiej lektury.
Bardzo wiele lat poświęciłaś temu wątkowi :) Dziękuję za wszystkie i mam nadzieję, że nie opuścisz Biblionetki zupełnie. A w czerwcu przeczytane: Wielkie pranie mózgów: Rzecz o polskich mediach [5] - o miałkości współczesnych mediów Gwiazdy Drugiej Rzeczypospolitej [4,5] - o aktorach kina i teatru dwudziestolecia międzywojennego Dawacze, bracze i inne rodzaje kochaczy [2] - chrześcijańska agitka, zupełnym przypadkiem i przez pomyłkę Dlacze...
Chciał to przeczytać mój połówek, jeszcze się nie zabrał, ale ja owszem i z wielką przyjemnością czytam Rach-ciach-ciach czyli Pchamy, pchamy!.
Mnie też ucieszyła ta wiadomość, bardzo dobrze, że nikt nie będzie się silił na próby podrobienia autora, nikt nie będzie odcinał kuponów od jego osiągnięć. Zazwyczaj takie akcje przynoszą jedynie marne popłuczyny, dobrze, że tym razem tak się nie stanie.
Cóż, miałam zamiar się powstrzymywać, ale połówek był wielce zainteresowany książką Rach-ciach-ciach czyli Pchamy, pchamy!, więc zaofiarowałam się, że mu zamówię. Skoro już weszłam do Bonito, a akurat są wyprzedaże, to nie zdołałam się opanować i przybyły mi jeszcze: Maluch: Biografia, Florystka, Tylko martwi nie kłamią (już poszukuję: Sprawa Niny Frank), Wymowność rzeczy, Poczet kochanek i metres władców Polski.
Ja nie, bo filmów bardzo mało oglądam. A ciekawa jestem bardzo, kto by mógł zagrać siostry Sucharskie...
To by musiały być aktorki bardzo młodego pokolenia, nie znam takich. :/
Świetny pomysł, jeśli chodzi o Natalie! Bardzo bym chciała zobaczyć, oby tylko nikt nie próbował "poprawić" humoru... A jakie miałabyś pomysły na obsadę?
Przypuszczam, że poszukiwania portretów w sieci przyniosłyby jakiś efekt, ale uważam, że byłoby ciekawiej, gdyby przy lekturze kolejnych rozdziałów można było zobaczyć podobiznę opisywanej kobiety. Recenzja odnosi się do książki, a nie do zawartości internetu.
Maj ilościowo skromny bardzo, ale na jakość lektur prawie nie narzekam :) Running: Autobiografia mistrza snookera [5] Chuć czyli Normalne rozmowy o perwersyjnym seksie [5] Anioł w kapeluszu - powtórka, nadal [4,5] Tajemniczy pamiętnik [3,5] Celebryci z tamtych lat: Prywatne życie wielkich gwiazd PRL-u [5] Więcej o przeczytanych książkach tutaj: Wyzwanie czytelnicze na rok 2015
Szkoda, rzuciła mi się w oczy natychmiast, jak tu weszłam i też bym chciała, schowek pęknie :)
Zdecydowanie do schowka!!
Podłoga odpada, Fajtek miałby za dużo zabawy... ;) Ale nie wiem, gdzie wepchnę zakupy targowe.
Właśnie tak mam, że się uginają.... I przybywają kolejne. Staram się w tym roku nadrabiać zaległości, ale właśnie byłam na targach i nie wyszłam z pustymi rękami.
Najsłuszniejsze sformułowanie to te granice czytelniczych niemożliwości!! Nie nadążam z tym, co mam, a dopycham kolejne. A "Geografię" polecam, bardzo dobrze się czyta i uważam, że jest zaskakująca.
Kiedy sobie życzysz. ;) Nie wspomnę o swoich mocach przerobowych, bo choć staram się w tym roku jak mogę czytać to, co mam, to właśnie rzuciłam sobie pod nogi kolejne kłody w postaci zakupów targowych...
Marylku, jak chcesz, to służę 1 ;) Poza tym polecam w tym klimacie także Geografia myślenia: Dlaczego ludzie Wschodu i Zachodu myślą inaczej?. A do schowka wędruje cała lista. :)
O, to chętnie zerknę do Twoich recenzji, tych książek Grabskiego nie znam. A co do "Sagi o jarlu Broniszu" - możesz mieć rację, że na fali zainteresowania Wikingami ma szansę na większą popularność. Myślisz, że "przegadana"? No, może dla współczesnego czytelnika rzeczywiście, chyba trzeba po prostu lubić taki styl, to coś w tym rodzaju, co opisy przyrody w "Nad Niemnem", jedni się zachwycają, inni omijają z obrzydzeniem. Dla mnie w całej histori...
Pozycja 8 zalicza się do moich ulubionych w tym gatunku, nie ukrywam, że mam wiele żalu do historyków, którzy zazwyczaj przedstawiają Królową Bonę w dość kiepskim świetle. Pozostałe - zdecydowanie mnie zaintrygowały, ze swojej strony poleciłabym, choć obu autorów do mało znanych zaliczyć nie można - Miecz Kagenowy - historię z czasów krzyżackich dziejącą się na Pomorzu, oraz klasykę gatunku Saga o jarlu Broniszu.
Cóż, miała być biografia O'Sullivana, do tego po wątku podsumowań kwietnia doszedł polecany przez Marylka Stankiewicz, a potem to już poszłoooo..... Chyba poważnie powinnam pomyśleć o odwyku. ;) Warszawa: Lata 60. Nasz inny Wszechświat: Poza kosmiczny horyzont i dalej Tajemniczy pamiętnik Dawacze, bracze i inne rodzaje kochaczy Celebryci z tamtych lat: Prywatne życie wielkich gwiazd PRL-u Jeśli bóg jest Literatura i bogowie Running: Auto...
Szybka decyzja, już czeka do odbioru ;) Z całą masą innych, ja powinnam iść na odwyk....
Widzę, że jest w Bonito, pewnie się zrujnuję. ;)
Oho, Stankiewicz do schowka, stoicyzm bardzo misię... :)
Już czekam na tę lekturę, zamówiłam i w tym tygodniu odbiorę. Bardzo jestem ciekawa, jak on o sobie i o snookerze mówi.
Porwanie [3,5] Hipoteza Medei: Czy życie na Ziemi zmierza do samounicestwienia? [4,5] Najpiękniejsze: Kobiety z obrazów [4] Introwertyzm to zaleta czyli Jak prosperować w ekstrawertycznym świecie [4,5] Szajka bez końca [4] Pochwała herezji: Rzecz o metafizyce i wolności w trzech esejach [5] O każdej pozycji słów kilka napisałam w swojej czytatce: Wyzwanie czytelnicze na rok 2015
Ja ten zachwyt podzielam, "Nad Niemnem" należy do moich ulubionych lektur, a "Pamiętnik Wacławy" nie tak dawno temu kupiłam w antykwariacie, żeby mieć własny. Ma niedostatki, ale ma też urok, który do mnie bardzo trafia.
Poproszę Literatura i bogowie, jeśli zdążyłam być pierwsza. :)
Przytuliłabym Listy śpiewające i Szajkę bez końca. :)
O, jak miło Cię znów widzieć. :)
Z pewnością masz sporo racji, ta seria przypomina mi wieczory spędzane z Tatą, który czytywał mi ją "w odcinkach", często odpowiadając dodatkowo na rodzące się przy lekturze pytania, to bardzo dobre i ciepłe wspomnienia. Ale to nie wyklucza drugiej strony medalu - recenzja jest znakomita i niezależnie od faktu, czy się historię Tomka Wilmowskiego zna, czy nie, zaczyna korcić, żeby zawrzeć znajomość z bohaterami. A odświeżyć muszę sobie konieczni...
Wspaniała recenzja! Chyba sobie przypomnę całą serię, jako dziecko uwielbiałam te powieści. :)
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)