Nowości: Agla. Alef, Nie powiem ci, że wszystko będzie dobrze, Darcie pierza
Zaloguj się
Hm, chyba muszę to przeczytać! Wrzucam do schowka w bibliotece.
Biorąc pod uwagę, że czytałam z tej trzydziestki tylko 9 dusiołków, to i tak mi się udało nad podziw dobrze, a to dzięki świetnym mataczeniom autorskim & nielicznym (acz skutecznym) forumowym, za które niniejszym dziękuję! A dla zwycięzców mocne gratulacje, bo nie było łatwo!
A, też ją pamiętam, jasne. Taka króciutka, ale wymowna.
No, pewnie tak, niemniej jednak ta objętość sztuki wydaje mi się pewną przesadą. Może gdyby autor zamieścił tylko jej urywki, to by tak nie przeszkadzało.
Chyba Ci się coś pomyliło, bo wg mnie z tekstu wyraźnie wynika, że to Gospodinow nawiązuje do Hemingwaya, a nie odwrotnie...
I jeszcze raz Lalka
Pozostałych nie czytałam, więc oddaję głos na "Lalkę".
Tego pewnie nikt nie zna, bo nie ma ani jednej oceny, zarówno u nas, jak i w konkurencyjnym serwisie. Nie natrafiłam też na żadną, choćby krótką, notkę w innych źródłach - tylko ogłoszenia o sprzedaży i katalogi biblioteczne. Wpisawszy do wyszukiwarki tytuł oryginalny, można znaleźć notę wydawcy, informującą, że opowiada o ludziach z klasy średniej w przededniu wojny, o ich wzajemnych relacjach i poglądach na świat. Może to znaczyć wszystko albo...
Ja myślę, że ta wypowiedź mogła powstać nawet wcześniej, bo sam cykl produkcyjny książki pewnie trwał z pół roku, a wcześniej była seria rozmów, która zanim została skompletowana i poukładana, też na pewno z pół roku zeszło. Ale fakt, że chyba wielu ludzi konfliktu na tej linii się spodziewało - w równie niedawno czytanej przeze mnie powieści Psi park - wydanej po fińsku w 2019, więc pisanej pewnie też z rok wcześniej - której bohaterka ma ukrai...
Uuu... cieniutko, cieniutko... dwa (chyba) rozpoznaję, w co najmniej jednym także postacie (powszechnie znane), ale dusiołka nie...
Zginę bez ciebie ( 3,5) [ recenzja: Prowincjonalny Brudny Harry przeciw małomiasteczkowym układom ] W szoku: Moja droga od lekarki do pacjentki: Cała prawda o służbie zdrowia (4) [recenzja: Trochę prawdy, ale jednak nie cała ] Śmierć i sąd (4,5) [recenzja: Nie zawsze winni trafią przed sąd ] Pani zyskuje przy bliższym poznaniu (5) [recenzja: Na pełnych obrotach i na scenie, i poza sceną ] Skok przez skórę (4) [czytatka: Książkowy wehikuł czas...
Już przeczytałaś? Ja sobie dawkuję po odrobince, żeby starczyło na dłużej...
No, nie mam jednak tych cytatów wynotowanych, ale zapisałam, gdzie tak nalatywał na "Harry'ego Pottera" - w "DyLEMatach".
Ojej, nie słyszałam o tej dyskusji! No, chyba rzeczywiście tym ekspertom - przecież wcale nie o ciasnych horyzontach umysłowych - przydarzyło się jakieś zaćmienie... Ale w sumie mnie to nie dziwi, bo wielu intelektualistów ma tendencję do pogardzania fantastyką w ogóle, a jeśli nie całą, to każdą, która nie jest fantastyką naukową. Sam Lem aż się pienił, gdy ktoś chwalił fantasy, a już w szczególności "Harry'ego Pottera" - nie pamiętam, czy so...
Mnie się tak czasem jakieś szczegóły przykleją i zapamiętam na wiek wieków. Chociaż czasem są błędne: przez całe lata byłam przekonana, że moja sympatia do zespołu Queen zaczęła się od wysłuchania utworu "Killer Queen" u syna znajomych rodziców, któremu ktoś przywiózł płytę z Zachodu, ale ostatnio odkryłam, że ta płyta ukazała się wtedy, kiedy już chodziliśmy do różnych szkół i każde z nas wolało wyjść z kumplami z klasy, niż towarzyszyć rodzicom...
U nas małe były z takiej mąki, jak te duże, wielkości, powiedzmy, kajzerki, ale nienacinane, tylko gładkie.
Ja też! Codziennie chadzałam z 4 złotymi w garści do kiosku, gdzie recytowałam jak mantrę: "poproszę »Trybunę [Robotniczą]« i »Sporty« dla dziadziusia" (którego kioskarka znała, jak zresztą wszystkich w dzielnicy, więc nie miała oporów przed wydaniem dziecku szkodliwego towaru); gazeta kosztowała 50 groszy, papierosy 3,50. Bułka zwykła 50 groszy, mała 20 albo 30; mlecznych u nas w domu się nie jadało, ale bohaterka powieści kupiła sobie taką z...
Nie pamiętam, czy na pewno już w 1970 były po 2 złote, ale na sto procent w 1972-73, bo dostawałam wtedy dychę tygodniówki i po kupieniu codziennie po szkole pączka lub precla nic mi z niej nie zostawało :-).
Posty na pierwszej stronie dość szybko schodzą z widoku, więc po prostu mógł nie zauważyć Twojej prośby nikt, kto książkę ma i może sprawdzić (ja zauważyłam, ale co z tego, kiedy nie mam, miałam pożyczoną i było to na tyle dawno, że w ogóle nie pamiętam tego tekstu). W takim wypadku najlepiej zrobić to, co zrobiłeś, czyli od czasu do czasu odgrzać wątek.
Pięknie dziękuję autorowi i współzawodnikom za doskonałe mataczenia - bez nich na pewno kompletu bym nie miała!
Nie wiem, bo ani w tej książce, ani w wywiadach, które czytałam w prasie, na nic podobnego nie natrafiłam.
Hm, mnie tam wypowiedzi na temat np. kobiecości, miłości czy zwierząt domowych absolutnie nie przeszkadzały, w końcu aktor też musi coś widzieć poza sceną...
Dzięki, znalazłam!
Mam, dzięki!
Absolutnie nie ma!
Jeszcze raz na Kamień na kamieniu.
Potrzebowałabym oświecenia w temacie 13 i 26, bo zupełnie ich sobie nie przypominam, choć powinnam...
Wypełniłam :-).
Z tego mam tylko 11 i 21. O 11 trochę mataczyłam powyżej, dodam jeszcze, że to jedno z najwcześniejszych i trochę zapomnianych dzieciątek rodzica. 21 dzieli od 11 równe 10 lat. Jest to jedno z trojaczków, mających w tytule tego samego bohatera. W nich rodzic tylko sporadycznie posługiwał się mową wiązaną, która była jego specjalnością, a cytatami z niej pewnie też czasem mówisz, tak jak i ja, i każdy z naszego pokolenia.
Ojej, znowu dwie książki świetne, i jak tu wybierać... Ale muszę poprzeć tę - jubilatowi się należy, a z całej jego twórczości ta powieść ma w moim sercu szczególne miejsce.
Z tych mam dokładnie co drugiego dusiołka - 11, 22 i 30. Rodzice ich wszystkich teoretycznie byli w stanie poznać się osobiście, choć reprezentują 3 kolejne pokolenia. Ten od 30 wypowiadał się z wielkim szacunkiem o tym od 11, który jednak na pewno nie przeczytałby 30, choć miał taką możliwość - nie cenił tego gatunku. Wszystkie trzy dusiołki mają w tytułach miejsca, a w żadnym z takich miejsc drzewa nie rosną (przynajmniej z natury). Dwa z n...
A ja w wykonaniu Jandy nigdy nie słyszałam!
Tak się skupiłam na pisaniu recenzji i czytatek z ostatnich lektur, że aż paru tytułom nie wpisałam ocen. Trudno, będą już z datą kwietniową, ale tak czy inaczej wszystkie poniższe przeczytałam lub skończyłam czytać w marcu: No i pogadali: "Szkło Kontaktowe", gdy gasną kamery (4) [czytatka: Czytatka-remanentka II 22 ] Ser: Dojrzewający przewodnik dla koneserów (4) [recenzja: Dla tych, co się nie obejdą bez sera ] Zespół Myślenia Ironicznego:...
Już się miałam żachnąć, że jak to, przecież recenzja wisi na stronie, zajrzałam po link i patrzę... kurza stopa, nie ma! I niestety, jest to możliwe, ponieważ dość dawno temu odkryłam, że jakiś... no, powiedzmy, że niedbalec, żeby nie używać mocniejszych epitetów, który był odpowiedzialny za wprowadzanie na stronę recenzji publikowanych w Literadarze, zaprzepaścił sporą część z moich 265 recenzji, jakie dla tego periodyku pisałam, a inna część je...
Koniecznie! Zwłaszcza, że do tego czasu może wreszcie naprawią tory kolejowe (bo na razie pociąg kursuje tylko do Skoczowa, a dalej komunikacja zastępcza) i będzie można ze wszech stron Polski bez większego problemu dojechać do Wisły. Raz się zlot udał, to uda i drugi!
Świetny pomysł, od a do z! Można by też stamtąd urządzać wycieczki szlakiem miejsc opisanych w "Bezpowrotnie utraconej leworęczności".
Jeśli się da na 16, to ja chętnie :-).
Do Falli mam bliżej, kuchnię bliskowschodnią lubię, jednak zajrzawszy w menu tu i tam, chyba bardziej skłaniałabym się ku Cafe Katowitz (te lody o nazwach dzielnic katowickich kuszą, dla chcących zjeść coś konkretnego też jakieś propozycje są, choć wybór mniejszy, za to znów napojów więcej, bo w Falli tylko woda butelkowana i lemoniady).
Dla baśni jako gatunku literackiego, to może akurat nie, ale jest w kilku miejscach odniesienie do elementów baśniowych, nadprzyrodzonych, wplatanych w opowieści wiejskich gawędziarzy, do snów, i - między innymi w tej rozmowie, z której cytat został wzięty na tytuł - do ludzkiej potrzeby opowiadania, kreowania rzeczywistości.
Myślałam, ale jakoś się nie złożyło - chociaż czy się naprawdę nie złożyło, to do końca nie jestem pewna, bo pociąg do literatury iberoamerykańskiej miałam gdzieś w okolicach drugiej licealnej i na pewno przeczytałam wtedy co najmniej kilkanaście powieści, którym tu później nie wstawiłam ocen, za słabo je po tylu latach pamiętając. A ten tytuł jakoś tak za mną chodzi, że kto wie, czy go wśród tamtych nie było... Wstyd się do takiego czegoś przyzn...
Ja z tej setki czytałam tylko pięć, z czego dwie, można powiedzieć, kultowe ("Gra w klasy" i "Sto lat samotności", obie szóstkowe); jedną tak dawno, że już praktycznie nie pamiętam ("Pocałunek kobiety-pająka"), ale na pewno podobała mi się mniej, niż inna powieść tego autora, tu niewymieniona; jedną ("Fechtmistrz"), która z siedmiu przeczytanych autora najmniej przypadła mi do gustu, i jedną ("Złuda"), którą zupełnie nie umiałam się zachwycić. ...
Uwielbiam wieszać pranie, zwłaszcza w ciepłej porze roku, na świeżym powietrzu, to jest tak cudownie relaksująca czynność, że czasem żałowałam, że moja rodzina jest mniej liczna niż Weasleyów, bo mogłabym wieszać dłużej. A wiesz może, dlaczego to miałoby oznaczać zbieranie rosy, i to jeszcze nie zwyczajnej, tylko hermetycznej? Na mój zdrowy chłopski rozum, to jak jest rosa, raczej prania się nie wiesza, bo będzie bardziej mokre, niż przedtem :-)....
Zamierzam być, ale sama i na piechotę, w związku z czym: a/ najdłużej do zmroku, bo nie lubię sama łazić po ciemku, b/ z jedną niedużą torbą naramienną, do której wejdzie nie więcej jak 5-6 standardowych książek, w związku z czym upraszam o nieoddawanie mi pożyczonych ode mnie (chyba że macie pewność, że na dany tytuł ktoś reflektuje i w związku z tym nie będę go musiała taszczyć do domu) i nieprzywożenie mi niczego, na co się nie umówiłam deta...
Ja co prawda nie gram, ale filmik cudny, dzięki!
Już zasiadłam z powrotem do komputera, więc jeśli ktoś ma jeszcze jakieś pomysły, niech pisze!
Drodzy konkursowicze, zostały nam ostatnie godziny, tymczasem muszę na trochę wybyć z domu (koleżanka potrzebuje wsparcia w tzw. okolicznościach życiowych). Przepraszam za to nieprzewidziane utrudnienie; na wszystkie maile odpowiem wieczorem i zobowiązuję się mataczyć ze zdwojoną siłą. Gdybyście jednak uznali, że te plus minus 3 godziny mogą być decydujące dla Waszych osiągów, gotowa jestem przedłużyć nadsyłanie odpowiedzi do rana, tylko dajcie z...
Teraz biorę tylko po dwie, bo za dużo mi się nazbierało własnych nieprzeczytanych i pożyczonych od Biblionetkowiczów. Tym razem: Amerykańska choroba: Szpitalne zapiski o wolności Odkrywanie tajemnic Harry'ego Pottera: Hogwart. Gryffindor
Podelektuję się porcyjką "Mistrza i Małgorzaty", najlepiej z kotkiem Behemotkiem, a dla Ciebie - życzenia kolejnych 13-leci, obfitujących w dobre i ważne lektury!
O rany, ja nie aż tyle, ale pewnie z 10 by się zebrało, bo za młodu miałam zwyczaj niektóre książki powtarzać sobie dwa, trzy razy w roku. A nieobiektywne polecanki też są cenne :-).
Ach, ja aż tak surowa nie byłam...
Mole'a istotnie nie strawiliśmy - ani ja, ani młody. Ja przynajmniej Gąbczaka doczytałam do końca i nawet jeszcze jedną późniejszą część też, bo mi była potrzebna do konkursu, ale powiem szczerze - bawić mnie to nijak nie bawiło. Językowo, to Niziurski był fajny, chociaż jak na mój gust trochę przesadzał z wymyślaniem oryginalnych imion i nazwisk postaci, zwłaszcza w tych późniejszych powieściach. Ale np. Niewiarygodne przygody Marka Piegusa ...
Nooo... Rudolf Gąbczak i ładny, bogaty język? To znaczy, bogaty to on może jest, ale chyba niekoniecznie w to, czym chciałoby się wzbogacić słownictwo młodszej młodzieży: "Elka o twarzy pijanego transwestyty i oddechu cuchnącym »Kowbojami« zabija moje gotujące się libido w zarodku"; mój młody będąc w wieku stosownym, próbował to przeczytać, ale nie strawił.
Ponieważ jeszcze prawie połowa dusiołkowych schowków pozostaje w ukryciu, postaram się podrzucić Wam trochę wskazówek. Dusiołków napisanych w językach innych, niż polski i angielski, jest tylko 5 (a języków 4, z czego każdy należy do innej grupy). 13 wyszło spod pióra pań (co nie znaczy, że trzeba odgadnąć aż 13 rodzicielek), reszta – panów. 2 jest jedynym opublikowanym dziełem własnym rodzicielki. 7 i 27 są częściami długich cykli ...
Drodzy uczestnicy, siadam i wstydzę się, ponieważ dopiero w tej chwili, szykując porcję mataczeń ogólnodostępnych, zorientowałam się, że dusiołek nr 5 mam jednak nieoceniony. Oczywiście go czytałam, nawet kilka razy, ale było to tak dawno, że połowa z Was takich czasów w ogóle nie pamięta :-). Postaram się to wynagrodzić... no, może nie czołgiem, ale w każdym razie łatwiejszym mataczeniem.
"Imperium".
Coś koło tego - do słonej wody wcześniej wyciekła benzyna wskutek działalności osobnika, o którym mowa w pierwszym zdaniu.
W takim razie polecam Ci jedną z najlepszych moich zeszłorocznych lektur: Zaraza: Najskuteczniejsi zabójcy naszych czasów , i, jeśli jeszcze nie czytałaś, drugą o takim samym tytule i zbliżonej tematyce: Zaraza. Prawie medyczne - choć autorka nie jest lekarzem, tylko antropologiem sądowym - są też Co mówią zwłoki: Opowieści antropologa sądowego, autorka ma i dar narracji, i wrażliwość, która nie pozwala jej spłycić cokolwiek drastycznego tematu a...
Popieram "Imperium".
Ilościowo nieźle, poziom wyrównany: Mordercza rozgrywka (4) [recenzja: Mordercy, rabusie i milicja u schyłku PRL-u ] Zaklęty Las (5) [recenzja: Wejdź na drzewo, a trafisz... nie wiadomo, gdzie ] Polio: Historia pokonania choroby Heinego-Medina (4) [czytatka: Czytatka-remanentka II 22 ] Podaruj mi swoje sny: Wiersze zebrane (3,5) [czytatka: Czytatka-remanentka II 22 ] Kot w Tokio (5) [recenzja: Miasto, kot, literatura... i zagubieni ludzie...
To jest chyba najsłabszy punkt, ta motywacja. Tak samo zresztą, jak idiotyczny pomysł nieboszczyka Conwaya z zagadką stworzoną przez tytuły powieści i zamiarem jej ujawnienia. Ale dla samego przeczytania tej "wewnętrznej" warto było.
Styczeń: Śmiertelna klątwa i inne opowiadania (recenzja: Panna Jane i czas utrwalony w drobiazgach) Luty: Noc i ciemność (recenzja: Jest zbrodnia, ale ważniejszy jest mrok)
"Raport z Północy" już miałam zamiar przeczytać, tylko na razie mi się jeszcze własne Wędrowycze i "Światy" nie skończyły. Cóż, każdy pisarz to też człowiek, a nie posągowa istota jakaś, nawet Mickiewicz miał swoje za skórą...
Ojej, przegapiłam moment zakończenia! Gratulacje dla zwycięskiego Mamuta i podziękowania dla współuczestników za mataczenia!
[*] Będzie mi brakowało jego felietonów w "Polityce".
Też bym głosowała na "Chrobot", bo to książka świetna, ale skoro sama zaproponowałam "Anię", będę konsekwentna: Ania z Zielonego Wzgórza.
Nie, nie, zdecydowanie bez akrobacji. Długo, prosto i do celu, który na ogół co roku jest ten sam. A potem drugi raz jesienią, w odwrotną stronę.
Raczej wiosną się odbędzie :-).
11 - retoryka trochę wskazuje na czasy, a w tamtych czasach nawet pluszowe misie mogły zawędrować w miejsca, gdzie dokonywały się wielkie rzeczy... 22 - do miasta, gdzie rozgrywa się akcja, przeprowadziła się na kilka lat - tuż po wydaniu dusiołka - pewna ważna postać historyczna, którą miał zaszczyt spotkać później miś z 11. A wówczas prowadziła działalność, nie do końca będącą w interesie postaci dominujących w dusiołku.
A, bo na ogół nie mamy ocenionych rzeczy, które się czytało, kiedy się samemu miało drewniany piórnik...
Ach, no jasne! Dzięki!
Chyba mam, dzięki!
Ja mogę tylko 20, reszty nie wiem. W dusiołkowym fragmencie nie widać jeszcze jednej osoby, na tyle ważnej, że nie zaznaczyłabym inicjału literką, tylko X - ale cały czas tam jest, tylko chwilowo nie zabiera głosu - bez której J1 i M1 z pewnością nie spotkaliby M3, mającej aż sześć sióstr. A coś o 17 możesz?
Twoja czytatka i sam wiersz zainspirowały mnie do poszperania w źródłach w poszukiwaniu twórczości tego poety. Chyba w ogóle sporo miejsca poświęcał sprawom ostatecznym, bo jako jeden z pierwszych wynalazłam taki wiersz: Steve Kowit „Testament” Jeślibym kiedykolwiek miał aż takiego pecha, żeby (Broń Boże!) umrzeć chcę zostać usadzony w moim pomarańczowym fotelu z nogą założoną na nogę ubrany w kaszmirowy sweter & dżinsy & zabal...
Ania z Zielonego Wzgórza
Obszerna dyskusja na ten temat trwa już od tygodnia: Ania z "Zielonych Szczytów". A ja przy okazji wysuwam kandydaturę Ania z Zielonego Wzgórza (w dowolnym przekładzie) na książkę miesiąca; co prawda wątek się jeszcze nie pojawił, ale pewnie zdarzy się to lada chwila.
Ta jest Marylka, możesz się przy okazji przymówić o pożyczkę :-).
No w każdym razie ja dodałam spis treści, pod notą wydawcy, więc są jeszcze i tytuły rozdziałów.
Jako uzupełnienie - spis treści, z podanymi w nawiasach rozmówcami autorki. I. Jak atakuje wirus [prof. Krzysztof Pyrć] II. Odra, różyczka i inne zarazy [prof. Włodzimierz Gut] III. Pożeracze bakterii [prof. Andrzej Górski] IV. Wirusy i nowotwory [prof. Anna Goździcka-Józefiak] V. Epidemie zmieniają świat [dr n. hum. Adam Tyszkiewicz] VI. Po co nam szczepionki [dr hab. Aneta Nitsch-Osuch] VII. Wirusy w zwierzęcej skórze [dr hab. Krzyszto...
Całe wywiady. Ale jakoś nie jestem przekonana do zamieszczania w katalogu w takim wypadku rozmówców jako współautorów, zwłaszcza jeśli jest to więcej niż 1-2 osoby, bo przez to się strasznie nagłówek rozciąga. Może lepiej podać spis treści i w nawiasie przy każdym rozdziale rozmówcę?
A u mnie tak: Zobacz ptaka: Opowieści po drodze (4) [recenzja: "Co to może być, co nam ryje trawę"[1]? ] Na Jowisza! Uzupełniam Jeżycjadę (4) [czytatka: Czytatka-remanentka I 22 ] Na Jowisza!: Nadal uzupełniam Jeżycjadę (4) [czytatka: Czytatka-remanentka I 22 ] Razem (4) [recenzja: Przy wspólnym (brytyjskim) stole ] Wiosnę odwołano: Antologia dzienników pandemicznych (4,5) [recenzja: Zaraza w zapiskach ] Wirusolodzy mówią o walce z z...
A ja, kiedy jeszcze nie znałam historii oryginalnego Kubusiowego imienia, byłam święcie przekonana, że Winnie to zdrobnienie od Winstona!
Był parę lat temu taki wątek na forum, dotyczący cykli fantasy, które zaczęto wydawać w polskim przekładzie i nie dokończono. Miałam tam sporo do powiedzenia, bo sama posiadam kilka pierwszych tomów różnych serii, i od kilku do kilkunastu (sic!) paru innych, których dalej nie pociągnięto. I nie mówię tu o przypadkach, kiedy autor - tak jak słynny George R.R.Martin ze swoją "Pieśnią Lodu i Ognia" - nie kwapi się z dokończeniem tego, co zaczął, pis...
Według naszego katalogu wersji jest piętnaście. I szczerze mówiąc, nie do końca rozumiem rynek wydawniczy, który uważa, że potrzebny jest piąty albo piętnasty właśnie przekład tej samej powieści, a równocześnie wiele wydawnictw wypuszcza na tenże rynek dwa z pięciu albo dwanaście z dwudziestu tomów tego samego cyklu powieściowego i na tym kończy. Że ma dwa tysiące chętnych czytelników, nie szkodzi, bo wydawnictwo liczyło na dwadzieścia, a skoro d...
Nie tak całkiem gubi. W "Rilli ze Złotego Brzegu" (skądinąd też niezupełnie wolnej od dziwnych ingerencji translatorsko-redaktorskich, m.in. w postaci wycięcia kilku fragmentów i 3 całych rozdziałów, dopisania zdań, których w oryginale nie ma - wiem, bo za którymś razem czytałam go równolegle z przekładem. W Wikipedii podano, że znacznie później - w 2008 r., podczas gdy mój egzemplarz pochodzi z 1989 i jest wiernym przedrukiem wydania z 1970 - do...
Przy okazji przejrzałam cały wątek, czy w międzyczasie ktoś nie dorzucił którejś z moich ulubionych - i owszem, niejedną. Ale coś zostało. Na przykład jedna piosenka w dwóch wersjach językowych. Georges Moustaki - Ma liberté Ma liberté Longtemps je t'ai gardée Comme une perle rare Ma liberté C'est toi qui m'as aidé À larguer les amarres Pour aller n'importe où Pour aller jusqu'au bout Des chemins de fortune Pour cueillir ...
O, tak! Podpisuję się pod każdym słowem obiema rękami!
Ja mam z tym bardzo duży problem, bo z jednej strony zdaję sobie sprawę, że nowy przekład może być bardziej poprawny filologicznie - i nic w tym dziwnego, bo tłumacz ma do dyspozycji źródła, jakich jeszcze 40-50 lat temu, nie mówiąc o czasach wcześniejszych, nawet nie mógł sobie wyobrazić (oprócz dostępnych w sieci słowników specjalistycznych, gwarowych i jakich dusza zapragnie, może sobie wpisać do wyszukiwarki termin, którego znaczenia trudno m...
No, i tak będę musiała w ten Egipt wejść, bo już coraz bardziej nie mam w czym wybierać. Nie licząc takich wtórnych zbiorków opowiadań, jak Zbrodnie zimową porą czy Obligacje za milion dolarów oraz komiksowych wersji kilku powieści, zostały mi bodaj cztery ostatnie Poiroty (plus jeden z pierwszych, Zabójstwo Rogera Ackroyda, co do nieprzeczytania którego mam nadal niezłomne postanowienie, ponieważ znam rozwiązanie zagadki i się z nim nie godzę), ...
A, to ja miałam starsze, gdzieś z przełomu lat 50. i 60.
O, tak, Burka bez budki chyba też kojarzę, i Leonka z zagonkiem też. A okładka jest zielonkawa, z gęsiarką pędzącą gąski pod wierzbą?
Ach, Paddingtona też oczywiście kocham! W "Słomkowym łańcuszku" też jest coś o misiach? Już nie pamiętam, bo nie przetrwał - większość naszych książek z dzieciństwa rodzice dość szybko rozdali krewnym i znajomym, mającym młodsze dzieci - został mi w pamięci tylko kawałek tytułowego wierszyka: "Słomkowy łańcuszek złote ma ogniwa. Powiedzcie, do czego się słomy używa?", a dalej chyba dzieci robią z tej słomy ozdoby choinkowe, dobrze sobie p...
A "Pafnucego" czytałaś? Jeśli nie, to gorąco polecam, jest przeuroczy, choć mniej rzetelny pod względem przyrodniczym :-), ale od bajek aż tyle nie trzeba wymagać.
Tak, ja się zgadzam, że uczucie "dziwności" wynika przede wszystkim z kwestii osłuchania z danym terminem ("członkini" chyba już w PRL-u była w użyciu, krytyczka też nie razi, za to doktorka/doktórka, właśnie wskutek tego osłuchania, z którym miałam do czynienia w realiach wiejskich/małomiasteczkowych, kojarzy mi się raczej z gwarą). Analogicznie sprzątacz i pielęgniarz wydają mi się nazwami całkiem naturalnymi, natomiast miałabym trudność ze zna...
Tak, ten fragment wszedł do książki i dla mnie jest jednym z najciekawszych, bo dotyczących bezpośrednio kwestii warsztatowych.
Dołączam się, życząc samych dobrych lektur z satysfakcjonującą liczbą kotów (bo KOTY SĄ MIŁE)!
Z tytułów wspomnieniowych: Panienka w PRL-u Gra w kapsle czyli Autolustracja dziecka PRL-u Fikołki na trzepaku: Wspominki z podwórka i nie tylko? Słodko-gorzko: Dzieciństwo w PRL Z reportaży/dokumentów: PRL dla początkujących Paryż domowym sposobem: O kreowaniu stylu życia w czasopismach PRL (tu raczej aspekty z kręgu zainteresowań kobiet) Księżyc z peweksu: O luksusie w PRL My, właściciele Teksasu: Reportaże z PRL-u Żyliśmy w PRL: ...
Ja potrafię wyłączyć ciało, do tego stopnia, że nikt, patrząc na mnie z zewnątrz, nie uwierzyłby, że nie śpię, ale z umysłem gorzej. Nawet, jeśli próbuję o niczym nie myśleć, to i tak myślę, na przykład, jak powinnam podsumować w recenzji stronę językową przeczytanej książki, albo usiłuję sobie przypomnieć, gdzie i kiedy po raz pierwszy słyszałam utwór, który grali w radiu, gdy się wyłączałam... Więc do końca to nie jest takie kompletne nicnierob...
Mój głos otrzymuje Odyseja.
Ojej, znowu się czasowo nie wyrobiłam, a przynajmniej jeszcze ze dwa dusiołki powinnam była rozpoznać! Dziękuję Kuchmistrzyni za apetyczny konkurs, a wszystkim za mataczenia!
A owszem, popieram, jeśli tylko potencjalna czytelniczka nie jest osobą programowo antyreligijną (a zwłaszcza antykatolicką), bo jednak wiara tam odgrywa dość znaczącą rolę. Podobnie, jak w innym cyklu, którego bohaterem jest duchowny: Przypadki księdza Grosera, i który sama też polecam jako spełniający założenia wyjściowe.
Użytkownicy polecają:
Dodany: 2022-05-18 13:56
Autor: fugare
Bardzo żałuję, że nie będę mogła być w Warszawie 26 maja. W ramach Targów Książki, których Norwegia jest w tym roku gościem honorowym, Oksana Zabużko (...)
Dodany: 2022-05-11 10:55
Finlandia budzi skojarzenia z surową naturą, północnym klimatem, sportami zimowymi, Nokią, zorzą polarną, miasteczkiem Rovaniemi – siedzibą Świętego M (...)
Dodany: 2022-04-03 21:03
Autor: dot59
Zdecydowanie wolę biografie od powieści biograficznych, jednak i w tym ostatnim gatunku trafiają mi się czasem istne perełki (jak choćby przeznaczona (...)
Dodany: 2022-03-31 21:00
Recenzja oficjalna PWN Recenzent: dot59 Różni ich mnóstwo: wykształcenie, stan majątkowy, koligacje rodzinne, poglądy, podejście do życia – a łą (...)
Dodany: 2022-03-30 11:02
Lubię wynajdywać książki znienacka. Dwie półki załadowane po brzegi pożyczkami od życzliwych dusz, a ja tymczasem ni stąd, ni zowąd biorę do wanny moc (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 2022-05-16 01:03
Autor: idiom1983
Typ recenzji: oficjalna PWN Recenzent: idiom1983 (Krzysztof Gromadzki) W 1873 roku, tylko jeden rok przed swoją przedwczesną śmiercią w wieku zal (...)
Dodany: 2022-05-07 22:57
Autor: Asienkas
„Ludzie z północy mieli wrodzony instynkt walki. Walczyli o życie i mienie z naturą, z dzikimi zwierzętami i z ludźmi”[1]. W powieści „A lasy wiecznie (...)
Dodany: 2022-05-06 13:44
„Napis nad moim losem na ziemi: „Spętana dzieciństwem”. Ponad pięćdziesiąt lat, a nadal poddana strachowi przed rodzicielskim autorytetem, którego boj (...)