Autor: norge
Data dodania: 28.03.2011 15:48
Zachodzę w głowę skąd ta popularność, skąd liczne zachwyty nad tworczością Erica Emmanuela Schmitta. Czy wynika to z tego, że jego książki są króciutkie; mają po 60 – 90 stron więc nie trzeba się męczyć z wielogodzinnym czytaniem? Czy czytelników przyciąga i wzrusza ich religijny wydźwięk? Czy też są one naprawdę wartościowe i piękne, a ja nie umiem się na nich poznać?
Małe zbrodnie małżeńskie zraziły mnie swoją formą dramatu rozpisanego na role. Dla mnie książka, to ma być książka, a utwór s...