Teksty i komentarze

Teksty i komentarze z okresu:

Nie jestem feministką, ale... Virginia Woolf

Autor: Czajka Dodany 28.02.2006 12:16

Rzeczywistość to faktycznie złe słowo, nie miałam na myśli rzeczywistego stanu umysłu kobiety, raczej myślałam o panującym powszechnie przekonaniu. Zastanawianie się Ramsey'a moim zdaniem nie świadczy o lekceważeniu, to zwykłe zainteresowanie i snucie rozważań nad ciekawostką przyrodniczą, jaką stanowi czytająca żona. Myślę, że pojęcie miłości było trochę inne niż dzisiaj, nie zakładało partnerstwa, dlatego to kłóci Ci się z obecnym pojęciem miło...

Zobacz całą dyskusję

Sakiego promocji ciąg dalszy...

Autor: veverica Dodany 28.02.2006 12:07

Poza tym, czytelnikóe przybywa gwałtownie:) W grudniu były tylko dwie oceny - reniferze i moja - teraz jest już pięć, a jak doliczymy jakozak, to w ogóle okaże się, że trzy razy więcej niż na początku;)

Zobacz całą dyskusję

Nie jestem feministką, ale... Virginia Woolf

Autor: carmaniola Dodany 28.02.2006 11:57

A tak w ogóle to najbardziej boli mnie w tej książce to,że to kobieta tak o sobie pisze i tak o sobie myśli. :( Jak Thackeray opisywał Amelię, słodką idiotkę, to mi nie przeszkadzało. Nie wiem dlaczego, ale "Do latarni..." budzi we mnie bunt! ;-)

Zobacz całą dyskusję

Nie jestem feministką, ale... Virginia Woolf

Autor: carmaniola Dodany 28.02.2006 11:48

A nie, nie, o tym lekceważeniu to nie o ten fragmencik chodzi, chociaż ten też świadczy o postrzeganiu kobiety jako istoty bezrozumnej i lekceważącym do niej stosunku. I rzeczywistość nie ma tu nic do rzeczy, moim zdaniem. Umysł - mózg kobiety się w przeciągu tego czasu nie zmienił - zmieniły się jedynie warunki zewnętrzne i jej/jej umysłu postrzeganie przez otoczenie. Ale o to lekceważenie widzę przede wszystkim w rozważaniach pana Ramseya pr...

Zobacz całą dyskusję

Nie jestem feministką, ale... Virginia Woolf

Autor: Czajka Dodany 28.02.2006 11:39

Carmaniola, ja nie czytałam (jeszcze) "Do latarni", więc może nie powinnam się wypowiadać, ale zapytać mogę. Bo cytujesz: "Kobiety nie umieją malować, kobiety nie potrafią pisać...” Czy to o to chodzi? Dla mnie to nie jest lekceważenie, to po prostu stwierdzenie faktu w takiej rzeczywistości, w jakiej oni byli. To tak, jakby lekceważyć (trudno, nie umiem bez balonika) balonika, bo nie umie gotować. Balonik jest piękny, czar...

Zobacz całą dyskusję

Sakiego promocji ciąg dalszy...

Autor: carmaniola Dodany 28.02.2006 11:23

Będzie nas więcej - Reniferze i Veverica dopiero niedawno wszak rozpoczęły burzę ;-)

Zobacz całą dyskusję

Nie jestem feministką, ale... Virginia Woolf

Autor: carmaniola Dodany 28.02.2006 11:22

Truizmem to jest, ale napiszę; miłość i nienawiść dzieli cienka granica,mogą wzbudzać się nawzajem, przepływać przez siebie itp. Ich podstawą są bardzo silne i gwałtowne emocje. Ale lekceważenie,pogarda, to co innego - widzę je jako zimne. Miłość czy nienawiść są gorące, parzą. Nie potrafię wyobrazić sobie miłości do osoby pogardzanej. To dla mnie sprzeczne.

Zobacz całą dyskusję

Sakiego promocji ciąg dalszy...

Autor: jakozak Dodany 28.02.2006 11:12

Coś nas przymało.

Zobacz całą dyskusję

"(...) jeżeli czytam Joyce'a, automatycznie poświęcam jakąś inną lekturę (...)"

Autor: verdiana Dodany 28.02.2006 11:11

Cudne! "Ulisses" to była ostatnia beznadziejna książka, jaką wymęczyłam do końca. Od tamtej pory postanowiłam, że się zadręczać nie będę i daję każdej książce szansę - 100 stron. Jak nie chce być czytana, to bez łaski. :PP

Zobacz całą dyskusję

Nie jestem feministką, ale... Virginia Woolf

Autor: Sznajper Dodany 28.02.2006 11:04

>Virginia pisze pięknie o miłości,ale czy miłość i lekceważenie wzajemnie się nie wykluczają? Nie wykluczają, można kochać i jednocześnie nienawidzić, ale to chora miłość.

Zobacz całą dyskusję

Kominy

Autor: carmaniola Dodany 28.02.2006 11:03

Jak to dobrze,że szefowie, przynajmniej niektórzy, bywają wyrozumiali ;-)

Zobacz całą dyskusję

Sakiego promocji ciąg dalszy...

Autor: carmaniola Dodany 28.02.2006 10:57

Cieszę się ;-) Tworzymy mały fanklubik Sakiego ;-)

Zobacz całą dyskusję

Kominy

Autor: carmaniola Dodany 28.02.2006 10:56

Może odrobinę przesadziłam z tym skandalizowaniem ;-) Znalazłam taki artykuł o Virginii i o jej biografiach w sieci: http://tygodnik.onet.pl/1563,6886,1165​810,1,tematy.html We mnie "Do latarni..." spowodowało niejakie rozchwianie, nadal nie mogę się pozbierać z odczuciami, zrozumieniem. Tobie powinno się podobać skoro Proust Cię zachwyca - ona maluje świat podobnie, za pomocą ulotnych myśli i wrażeń, ale dodatkowo są to odc...

Zobacz całą dyskusję

Nie jestem feministką, ale... Virginia Woolf

Autor: carmaniola Dodany 28.02.2006 10:46

"Właściwie protegowała całą odmienną płeć z przyczyn dla siebie niejasnych; może za ich rycerskość, męstwo, może za to, że zawierali traktaty, rządzili Indiami i kierowali finansami państwa; może wreszcie za ich stosunek do niej ( to każda kobieta zauważa z przyjemnością), za to coś ufnego, dziecięcego i pełnego szacunku..." (pani Ramsay) "Poczuł się zadowolony z siebie jak nigdy, bo pani Ramsay dawała do zrozumienia, że wielkość intelektu mę...

Zobacz całą dyskusję

Kominy

Autor: Czajka Dodany 28.02.2006 10:22

Ja lubię biografie, a nawet przepadam, może też stąd wysoka ocena. Ale nie miałam wrażenia, że jest to pozycja skandalizująca. W każdym razie, na pewno nie jest to pogoń za tanią sensacją i tylko sensacją i żerowanie na niej tylko dla przyjemności skandalu. Odebrałam ją jako bardzo rzeczową analizę biografii Woolf pod kątem psychologicznym i powiązanie z jej twórczością. Zbeletryzowana nie jest w ogóle. Jeżeli chodzi o jakość wywodów psychologic...

Zobacz całą dyskusję

Sakiego promocji ciąg dalszy...

Autor: jakozak Dodany 28.02.2006 10:16

Mam, czytam, cieszę się. Tak bardzo spodobała mi się książka, że stworzyłam własną czytatkę. Będę szukać po antykwariatach. :-)))

Zobacz całą dyskusję

Kominy

Autor: Czajka Dodany 28.02.2006 10:09

Wieczny problem podkochujących się pensjonarek! Mój pan od muzyki nie był aż taki, jak na przykład od fizyki. Szedł wśród tłumionych westchnień i spojrzeń. Ale nie wyglądał na przestraszonego. A samo zjawisko ma ogromne zasługi dla literatury polskiej i światowej, że wspomnę tylko Colette, albo Liberę. :-) Mnie z podstawówki bardzo utkwiło w pamięci wyszydzanie przez moją panią od historii dosyć nowatorskiego sposobu wymawiania przeze mnie słowa...

Zobacz całą dyskusję

Kominy

Autor: carmaniola Dodany 28.02.2006 10:04

dwa "i", jedno "n" ;-)

Zobacz całą dyskusję

Kominy

Autor: carmaniola Dodany 28.02.2006 10:01

I tak zupełnie z innej beczki... Widziałam,że czytałaś i oceniłaś wysoko podwójną biografię Virginni Woolf i jej siostry. Czytałam o niej trochę, o tej książce, i mam wrażenie,że jest nieco skandalizująca i dość mocno zbeletryzowana. Prawda li, to? Warto po to sięgnąć? PS. Ja nie lubię biografii!

Zobacz całą dyskusję

Sakiego promocji ciąg dalszy...

Autor: carmaniola Dodany 28.02.2006 09:53

Hihihi, ni będę już powtarzać: dlaczego? ;-) PS. czytając "Gawędziarza" przypominały mi się historyjki Twaina: "O grzecznym chłopczyku" i "O niegrzecznym chłopczyku" - też rewelacja ;-)

Zobacz całą dyskusję

"(...) jeżeli czytam Joyce'a, automatycznie poświęcam jakąś inną lekturę (...)"

Autor: Czajka Dodany 28.02.2006 09:49

Będziesz miał, być może, okazję przekonać się o tym naocznie i naskórnie, kiedy Reniferze już przedrze się przez klasy i zacznie się przedzierać przez sieć w Twoją stronę, Sznajperku Namawiaczu. ;-)

Zobacz całą dyskusję

Kominy

Autor: carmaniola Dodany 28.02.2006 09:48

Hihi, panowie od muzyki górą? Ja miałam panów - dwóch po kolei, w liceum. Ten drugi był piękny i młody, i prawie wszystkie licealistki się w nim kochały. Podejrzewam go niecnie,że chodził do szkoły w płaszczyku przerażeniem podszytym ;-) Panią od 'póki' i muzyki miałam w podstawówce. Mała byłam i nie bardzo pamiętam dlaczego ona tak tępiła to 'póki' - chyba był jakiś moment nacisku na uwspółcześnianie języka(?). W każdym razie ta jej niechęć d...

Zobacz całą dyskusję

Sakiego promocji ciąg dalszy...

Autor: Czajka Dodany 28.02.2006 09:38

Żeby Cię coś nie poobgryzało do ostatnich kosteczek. Idę się dokładnie obejrzeć i w razie czego poodpinać, jak jakieś medale znajdę. :-) Gawędziarz to chyba mój faworyt.

Zobacz całą dyskusję

"(...) jeżeli czytam Joyce'a, automatycznie poświęcam jakąś inną lekturę (...)"

Autor: Sznajper Dodany 28.02.2006 09:37

słusznie, to raczej płeć "słabsza" lepiej radzi sobie w psychicznym przedzieraniu się i walczeniu :)

Zobacz całą dyskusję

"(...) jeżeli czytam Joyce'a, automatycznie poświęcam jakąś inną lekturę (...)"

Autor: Czajka Dodany 28.02.2006 09:33

Nie tylko, nie tylko, a nawet wręcz przeciwnie. :-)

Zobacz całą dyskusję

"(...) jeżeli czytam Joyce'a, automatycznie poświęcam jakąś inną lekturę (...)"

Autor: Czajka Dodany 28.02.2006 09:31

"po czwarte - dam Ci znać, jak zapragnę pobyć z Sakim" - Anno Kochana, już masz chęć, tylko o tym nie wiesz. :-)

Zobacz całą dyskusję

"(...) jeżeli czytam Joyce'a, automatycznie poświęcam jakąś inną lekturę (...)"

Autor: carmaniola Dodany 28.02.2006 09:26

Masz rację, nie dawaj Sznajperowi powodów do diabolicznego chichotu! W momentach załamania poszukaj w książce rozdziałów z listami Magi do jej małego synka - ta lektura powinna pomóc się przemóc ;-)

Zobacz całą dyskusję

"(...) jeżeli czytam Joyce'a, automatycznie poświęcam jakąś inną lekturę (...)"

Autor: Anna 46 Dodany 28.02.2006 09:25

Sznajperku, Ty jesteś rodzaju męskiego; walka i przedzieranie się - to raczej męska rzecz!:-)))

Zobacz całą dyskusję

Sakiego promocji ciąg dalszy...

Autor: carmaniola Dodany 28.02.2006 09:24

A ja tylko zapytam przewrotnie: dlaczego? ;-)

Zobacz całą dyskusję

"(...) jeżeli czytam Joyce'a, automatycznie poświęcam jakąś inną lekturę (...)"

Autor: Sznajper Dodany 28.02.2006 07:47

Nie, nie skrytykujesz, nie wyśmiejesz, ani nie zniszczysz, tylko będziesz chciała więcej. W niedziele kupiłem sobie zbiorek "Ostatnia runda", rzuciłem wszystko i znów męczę się, przedzieram i walczę.

Zobacz całą dyskusję
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: