Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Rzeczywistość to faktycznie złe słowo, nie miałam na myśli rzeczywistego stanu umysłu kobiety, raczej myślałam o panującym powszechnie przekonaniu. Zastanawianie się Ramsey'a moim zdaniem nie świadczy o lekceważeniu, to zwykłe zainteresowanie i snucie rozważań nad ciekawostką przyrodniczą, jaką stanowi czytająca żona. Myślę, że pojęcie miłości było trochę inne niż dzisiaj, nie zakładało partnerstwa, dlatego to kłóci Ci się z obecnym pojęciem miło...
Poza tym, czytelnikóe przybywa gwałtownie:) W grudniu były tylko dwie oceny - reniferze i moja - teraz jest już pięć, a jak doliczymy jakozak, to w ogóle okaże się, że trzy razy więcej niż na początku;)
A tak w ogóle to najbardziej boli mnie w tej książce to,że to kobieta tak o sobie pisze i tak o sobie myśli. :( Jak Thackeray opisywał Amelię, słodką idiotkę, to mi nie przeszkadzało. Nie wiem dlaczego, ale "Do latarni..." budzi we mnie bunt! ;-)
A nie, nie, o tym lekceważeniu to nie o ten fragmencik chodzi, chociaż ten też świadczy o postrzeganiu kobiety jako istoty bezrozumnej i lekceważącym do niej stosunku. I rzeczywistość nie ma tu nic do rzeczy, moim zdaniem. Umysł - mózg kobiety się w przeciągu tego czasu nie zmienił - zmieniły się jedynie warunki zewnętrzne i jej/jej umysłu postrzeganie przez otoczenie. Ale o to lekceważenie widzę przede wszystkim w rozważaniach pana Ramseya pr...
Carmaniola, ja nie czytałam (jeszcze) "Do latarni", więc może nie powinnam się wypowiadać, ale zapytać mogę. Bo cytujesz: "Kobiety nie umieją malować, kobiety nie potrafią pisać...” Czy to o to chodzi? Dla mnie to nie jest lekceważenie, to po prostu stwierdzenie faktu w takiej rzeczywistości, w jakiej oni byli. To tak, jakby lekceważyć (trudno, nie umiem bez balonika) balonika, bo nie umie gotować. Balonik jest piękny, czar...
Będzie nas więcej - Reniferze i Veverica dopiero niedawno wszak rozpoczęły burzę ;-)
Truizmem to jest, ale napiszę; miłość i nienawiść dzieli cienka granica,mogą wzbudzać się nawzajem, przepływać przez siebie itp. Ich podstawą są bardzo silne i gwałtowne emocje. Ale lekceważenie,pogarda, to co innego - widzę je jako zimne. Miłość czy nienawiść są gorące, parzą. Nie potrafię wyobrazić sobie miłości do osoby pogardzanej. To dla mnie sprzeczne.
Coś nas przymało.
Cudne! "Ulisses" to była ostatnia beznadziejna książka, jaką wymęczyłam do końca. Od tamtej pory postanowiłam, że się zadręczać nie będę i daję każdej książce szansę - 100 stron. Jak nie chce być czytana, to bez łaski. :PP
>Virginia pisze pięknie o miłości,ale czy miłość i lekceważenie wzajemnie się nie wykluczają? Nie wykluczają, można kochać i jednocześnie nienawidzić, ale to chora miłość.
Jak to dobrze,że szefowie, przynajmniej niektórzy, bywają wyrozumiali ;-)
Cieszę się ;-) Tworzymy mały fanklubik Sakiego ;-)
Może odrobinę przesadziłam z tym skandalizowaniem ;-) Znalazłam taki artykuł o Virginii i o jej biografiach w sieci: http://tygodnik.onet.pl/1563,6886,1165810,1,tematy.html We mnie "Do latarni..." spowodowało niejakie rozchwianie, nadal nie mogę się pozbierać z odczuciami, zrozumieniem. Tobie powinno się podobać skoro Proust Cię zachwyca - ona maluje świat podobnie, za pomocą ulotnych myśli i wrażeń, ale dodatkowo są to odc...
"Właściwie protegowała całą odmienną płeć z przyczyn dla siebie niejasnych; może za ich rycerskość, męstwo, może za to, że zawierali traktaty, rządzili Indiami i kierowali finansami państwa; może wreszcie za ich stosunek do niej ( to każda kobieta zauważa z przyjemnością), za to coś ufnego, dziecięcego i pełnego szacunku..." (pani Ramsay) "Poczuł się zadowolony z siebie jak nigdy, bo pani Ramsay dawała do zrozumienia, że wielkość intelektu mę...
Ja lubię biografie, a nawet przepadam, może też stąd wysoka ocena. Ale nie miałam wrażenia, że jest to pozycja skandalizująca. W każdym razie, na pewno nie jest to pogoń za tanią sensacją i tylko sensacją i żerowanie na niej tylko dla przyjemności skandalu. Odebrałam ją jako bardzo rzeczową analizę biografii Woolf pod kątem psychologicznym i powiązanie z jej twórczością. Zbeletryzowana nie jest w ogóle. Jeżeli chodzi o jakość wywodów psychologic...
Mam, czytam, cieszę się. Tak bardzo spodobała mi się książka, że stworzyłam własną czytatkę. Będę szukać po antykwariatach. :-)))
Wieczny problem podkochujących się pensjonarek! Mój pan od muzyki nie był aż taki, jak na przykład od fizyki. Szedł wśród tłumionych westchnień i spojrzeń. Ale nie wyglądał na przestraszonego. A samo zjawisko ma ogromne zasługi dla literatury polskiej i światowej, że wspomnę tylko Colette, albo Liberę. :-) Mnie z podstawówki bardzo utkwiło w pamięci wyszydzanie przez moją panią od historii dosyć nowatorskiego sposobu wymawiania przeze mnie słowa...
dwa "i", jedno "n" ;-)
I tak zupełnie z innej beczki... Widziałam,że czytałaś i oceniłaś wysoko podwójną biografię Virginni Woolf i jej siostry. Czytałam o niej trochę, o tej książce, i mam wrażenie,że jest nieco skandalizująca i dość mocno zbeletryzowana. Prawda li, to? Warto po to sięgnąć? PS. Ja nie lubię biografii!
Hihihi, ni będę już powtarzać: dlaczego? ;-) PS. czytając "Gawędziarza" przypominały mi się historyjki Twaina: "O grzecznym chłopczyku" i "O niegrzecznym chłopczyku" - też rewelacja ;-)
Będziesz miał, być może, okazję przekonać się o tym naocznie i naskórnie, kiedy Reniferze już przedrze się przez klasy i zacznie się przedzierać przez sieć w Twoją stronę, Sznajperku Namawiaczu. ;-)
Hihi, panowie od muzyki górą? Ja miałam panów - dwóch po kolei, w liceum. Ten drugi był piękny i młody, i prawie wszystkie licealistki się w nim kochały. Podejrzewam go niecnie,że chodził do szkoły w płaszczyku przerażeniem podszytym ;-) Panią od 'póki' i muzyki miałam w podstawówce. Mała byłam i nie bardzo pamiętam dlaczego ona tak tępiła to 'póki' - chyba był jakiś moment nacisku na uwspółcześnianie języka(?). W każdym razie ta jej niechęć d...
Żeby Cię coś nie poobgryzało do ostatnich kosteczek. Idę się dokładnie obejrzeć i w razie czego poodpinać, jak jakieś medale znajdę. :-) Gawędziarz to chyba mój faworyt.
słusznie, to raczej płeć "słabsza" lepiej radzi sobie w psychicznym przedzieraniu się i walczeniu :)
Nie tylko, nie tylko, a nawet wręcz przeciwnie. :-)
"po czwarte - dam Ci znać, jak zapragnę pobyć z Sakim" - Anno Kochana, już masz chęć, tylko o tym nie wiesz. :-)
Masz rację, nie dawaj Sznajperowi powodów do diabolicznego chichotu! W momentach załamania poszukaj w książce rozdziałów z listami Magi do jej małego synka - ta lektura powinna pomóc się przemóc ;-)
Sznajperku, Ty jesteś rodzaju męskiego; walka i przedzieranie się - to raczej męska rzecz!:-)))
A ja tylko zapytam przewrotnie: dlaczego? ;-)
Nie, nie skrytykujesz, nie wyśmiejesz, ani nie zniszczysz, tylko będziesz chciała więcej. W niedziele kupiłem sobie zbiorek "Ostatnia runda", rzuciłem wszystko i znów męczę się, przedzieram i walczę.
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)