Dodany: 06.03.2010 17:46|Autor: izus90

Biblioteka sercem miasta


Uwielbiam koty. Ich mięciutką sierść, słodkie pyszczki, mruczenie, ocieranie się o nogi. Biblioteki też uwielbiam. Zapach książek, półki wypełnione po brzegi, ciszę, spokój. Jak mogłabym więc nie sięgnąć po książkę, która łączy w sobie te dwie rzeczy? I w dodatku robi to doskonale, a uzupełniona jest o zdjęcia cudownego, rudego kotka, w którym nie sposób się nie zakochać.

Dewey został znaleziony w 1988 r., w najmroźniejszy wieczór roku, w skrzynce na zwroty biblioteki publicznej w Iowa. I prawdopodobnie był najlepszym zwrotem, o jakim kiedykolwiek pracownicy biblioteki mogli marzyć. Stał się bowiem ich największą atrakcją, która wciąż i wciąż przyciągała nowych czytelników. Kochający ponad wszystko kocimiętkę i gumki recepturki, chowający się uparcie we wszelkich pudłach, jakie się znalazły w bibliotece, choćby zmieścił do nich tylko dwie łapki, skaczący po świetlówkach i umiejący doskonale wyczuć nastrój każdego czytelnika Dewey stał się najlepszym przyjacielem, a równocześnie psychologiem każdego z mieszkańców miasteczka, a także żywą reklamą, która zdołała przyciągnąć nawet filmowców z Japonii.

Mimo tytułu, nie jest to opowieść wyłącznie o kocie. Vicky Myron bardzo dokładnie przedstawia nam zasady funkcjonowania biblioteki, zwłaszcza takiej w małym mieście, wiele uwagi poświęca samemu Spencer i jego mieszkańcom, robiąc im zresztą ogromną reklamę, bo zarówno w trakcie, jak i po zakończeniu lektury mamy ochotę tam pojechać, a nawet zamieszkać. Jest to też na pewno swego rodzaju autobiografia. Autorka wprowadza nas w swoje życie, ukazując problemy, z jakimi musiała się zmagać, a wierzcie mi, że jej życie wcale nie było takie łatwe.

Fakt, że wychwalanie jednego kota pod niebiosa i wdzięczność dla niego za wszelkie dobro, jakie spotyka całe miasteczko, może w końcu zacząć męczyć. Osobiście nie wątpię, że Dewey był uroczy, ale przypisywanie mu zasług za wzrost gospodarczy czy ogólne poprawienie się warunków życia w Spencer to chyba jednak troszkę za dużo. Niemniej jednak książkę gorąco polecam, choćby ze względu na niesamowite ciepło, które wprost od niej bije.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1173
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: