Aistar dowiaduje się od niewolnika o wojnie toczonej w Egipcie. Postanawia interweniować i pogodzić skonfliktowane strony. Na miejscu natyka się na Sathama, który znów próbuje pokrzyżować jej szyki.

Najsłabszy tom cyklu. Nowe postacie nie zyskują wraz z lepszym poznaniem i wciąż sprawiają wrażenie bezbarwnych. Wątki rozpoczęte w poprzedniej części pozostają w zawieszeniu, a siódmy album jest jakby kompletnie oderwany od całej dotychczasowej historii. Główny wątek serii wygląda, jak gdyby powstawał na bieżąco - nagle okazuje się, że najważniejszym celem przybycia Aistar na Ziemię jest zbudowanie za wszelką cenę piramidy, po czym ma wracać na Des. Poprzedni tom sugerował coś zupełnie innego.

Sama idea misji jest mało porywająca - obie walczące strony są nam zupełnie obojętne i cały przebieg walki śledzi się ze znużeniem. Piramida nie nosi w sobie żadnej tajemnicy i naprawdę trudno zrozumieć, czemu jej budowa ma być tak istotnym tematem albumu. Jedynie rysunki, dobre jak zwykle, ratują poziom tej części.