Dodany: 01.08.2016 12:47|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

W krainie pincy i pašticady


Gdybym miała wybrać tylko jedną z kuchni narodowych, na pewno byłby to któryś z wariantów kuchni śródziemnomorskiej. Być może ten, który od dawna znam i bez jego elementów nie wyobrażam sobie swojego stołu. Trudno było nie połakomić się na dzieło, zawierające co prawda tylko fragment tego wspaniałego zjawiska, jakim jest kuchnia chorwacka, ale za to napisane przez autora, którego kulinarnych gawęd mogę słuchać w nieskończoność (a jeśli słuchać, to tym bardziej czytać). Ten element gawędziarski w książce stricte kucharskiej jest może nieco mniej widoczny, ale jest go trochę we wstępie i we wprowadzeniach do poszczególnych rozdziałów (oczami wyobraźni bez trudu można ujrzeć postać autora, który z błogim wyrazem twarzy zachwala „szczodrość w szafowaniu kaparami”[1] i zapewnia, że „kawałek pincy to całoroczna śniadaniowa przyjemność”[2]).

Osobiście wolałabym jednak ciut więcej przepisów zamiast fotografii; i nie chodzi tu o zdjęcia, na których są pokazane potrawy, czy wykorzystane do ich przyrządzenia surowce, lecz o te przedstawiające krajobrazy (skądinąd piękne, ale w książce kucharskiej niepotrzebne) oraz samego autora i jego chorwackich znajomych. A jest ich trochę – zajmują około 40 ze 264 stronic. Dużym plusem jest za to zamieszczony na końcu i na wyklejce okładki słowniczek; jeśli ktoś tak jak ja lubi śledzić losy słów, przy jego pomocy łatwo dojdzie genezy różnic między nazwami używanymi w Dalmacji i w innych regionach kraju.

[1] Robert Makłowicz, "Dalmacja: Książka kucharska", wyd. Wysoki Zamek, Kraków 2016, s.86.
[2] Tamże, s.242.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1001
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: