Ojciec chrzestny z Rio
Na początku książki przeczytacie trochę o historii Rio de Janeiro, powstawaniu faweli i poznacie różnych jej mieszkańców. Później zaczyna się opowieść o jednym z gangsterów, jego drodze od ubogiego, ciężko pracującego mieszkańca opuszczonej przez władze dzielnicy do jednego z bardziej szanowanych przez lokalną społeczność bossów kartelu narkotykowego. Nie zaskoczy Was pewnie konkluzja, że czasem nie wiadomo, kto jest gorszy: mafia czy legalna władza i że granica pomiędzy nimi jest najczęściej płynna. Jest też wątek Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej z 2014 r. i przygotowań do Letnich Igrzysk Olimpijskich w 2016 r.
Czytałam z niezdrową fascynacją i dreszczem emocji, niemal jak "Ojca chrzestnego". Reportaż napisany został wartko, z pokazaniem szerszego kontekstu społecznego, ekonomicznego i politycznego. Co jakiś czas musiałam sobie przypominać, że to wszystko niestety nie jest fikcja literacka, co pozostawiało mnie nieodmiennie z poczuciem bezradności...
Wiecie, że w samym Rio jest około 900 faweli?
[Tekst ten zamieściłam wcześniej na swoim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.