Dodany: 27.02.2010 13:41|Autor: kocio

Czytatnik: kociowe czytatki

Po konferencji "Młodzi i media"


W związku z moim zainteresowaniem nowymi mediami i antropologią, a także wspieraniem Fundacji Nowoczesna Polska, która stara się edukację (na początek - lektury szkolne i podręczniki) wprowadzić w te nowe obszary, wybrałem się na konferencję "Młodzi i media". Wybraliśmy się tam z koleżanką z FNP. Pomyślałem sobie, że warto swoimi refleksjami podzielić się nie tylko na liście roboczej fundacji, a czytatnik wydaje mi się do tego odpowiednim miejscem.

Spora sala konferencyjna w siedzibie "Gazety" była pełna, nawet zastawiono przejście do drzwi - widać temat się cieszy zainteresowaniem (być może zdemonizowanym przez widzenie młodzieży jako zagrożonego getta, o którym mówiła dalej profesor Fatyga).

Co do samego raportu - jeszcze go nie przeczytałem, ale został udostępniony dopiero w dniu konferencji, pewnie żeby było bardziej uroczyście. Jest do pobrania wraz z materiałami towarzyszącymi stąd:

http://www.wyborcza.pl/mlodziimedia

Ogólne wnioski zostały już opisane - krócej w Polityce ( http://ur1.ca/nrnt ):

http://www.polityka.pl/nauka/1503179,1,pokolenie-ucyfrowione.read

i bardziej wnikliwie w Wyborczej ( http://ur1.ca/nrnz ):

http://wyborcza.pl/1,76842,7582562,Polaczeni_i_pod​laczeni__mlodzi_w_sieci.html

Generalnie chodzi o to, że nowe technologie wśród młodych już nie są "nowe" - są standardem, to raczej zwykłe media są "stare". Do tego stopnia, że gdy Mirosław Filiciak (szef projektu) rozmawiał kilka dni wcześniej z młodymi o "nowych mediach", to nie wiedzieli o czym mówi!...

Wbrew pozorom młodzi nie są gadżetomanami, nie stać ich na nowinki, raczej twórczo wykorzystują to, co mają, np. jeśli nie stać ich na mobilny internet, to pliki przynosi się z całym laptopem. Nowe media nie są bohaterami ich bajki, ale raczej tłem, istnieją powszechnie, ale tylko przy okazji wszystkiego.

Życie jest bardziej intensywne i to dla nich naturalne. Nie ma podziału na stan off-line i on-line. Dla nich istnieje "permanentny stan czuwania" - zawsze jest się jakoś skomunikowanym z innymi. Wedle innych badań prawie cały dzień, gdy się nie śpi, spędza się w tym stanie ( http://ur1.ca/nro5 - http://www.nytimes.com/2010/01/20/education/20wire​d.html?scp=1&sq=Kids%20Awake,%20Online&st=cse - i rośnie: 7,5 h w porównaniu z 6,5 h pięć lat temu!).

W sieci zaciera się granica między prywatnością a istnieniem publicznie, prywatności się nie chroni - nią się zarządza. Sieć to też przestrzeń rozwijania pasji, np. wspólne ćwiczenia na gitarze. Rośnie refleksyjność: wydarzenia się od razu upamiętnia, przygotowuje do wspominania, zwłaszcza przy pomocy zdjęć.

Internet dla młodych to właściwie "współsieć" - służy w dużym stopniu do komunikacji z przyjaciółmi, chłopakiem/dziewczyną. Jest to "globalna baza danych", ale odbierana lokalnie. W dodatku to nie tylko internet - chodzi o wszelkie cyfrowe media, komórki czy aparaty fotograficzne też. Oczywiście w tych warunkach chodzi o dzielenie się, prezentem może być np. fajna playlista z imprezy, ale także wzajemnie uzyskuje się pomoc w pracach domowych. Jeśli mowa o cyfrowym wykluczeniu, to tych lokalnych grup, a nie pojedynczych jednostek.

Badaczom brakowało nieraz pojęć, żeby opisać wszystko. Trudna jest np. skala bycia twórczym, jest wiele odcieni bycia twórczym, można też być bardzo dobrze zorientowanym amatorem. Nie tylko zresztą badaczom - młodzi, gdy brakowało słów, posługiwali się obrazami i (uwaga!) językiem reklamy, bo tylko on oferuje przydatne klisze. Aż się kłania edukacja medialna... Obecnie zmienia się publiczność - nie jest już ani kinowa, ani telewizyjna, jak kiedyś.

Co ważne, wśród młodych poczucie prawa autorskiego praktycznie nie istnieje. Jeden z chłopaków ma około 11 tys. nagrań Metalliki, inna dziewczyna przez sieć zafascynowała się Herzogiem. Na filmie z badań jeden ze współpracowników (tak badacze starali się do nich podchodzić) mówi, że korzysta nielegalnie, ale z tą świadomością jest wyjątkiem. Tak samo jest z własnymi dziełami - nikt nie zastrzega sobie praw itp. Alek Tarkowski mówił, że prawo autorskie to wielki nieobecny tego raportu - kapitał społeczny rośnie nam na nielegalnych podstawach, czyli powiedział mniej więcej to samo, co pisał Lawrence Lessig w "Remiksie" ( http://osnews.pl/w-obronie-piractwa/ - fragment po polsku).

Co ciekawe, młodzi mają podobne cele i wartości, ale diametralnie inne środki niż dorośli. Tu jest luka pokoleniowa.

Podniesiono kwestię, że podobne badania trzeba by robić co rok, ponieważ w sprawie nowych mediów to jest właśnie różnica "pokolenia" w korzystaniu z nich!

Co do szkoły nie było jednego głosu, choć wzbudziła emocje na sali. Generalnie przedstawiciele raportu mówili o jej sztywności, ale gdy ktoś zgłosił zarzuty, wycofali się mówiąc, że nie zajmowali się szkołą za bardzo.

Goście nie nawiązywali do raportu bezpośrednio, raczej mówili ze swojego ogródka. Profesor Fatyga mówiła o badaniach dla urzędu miasta Warszawa, z którego wynika, że jest poważne zaburzenie w postrzeganiu młodzieży przez dorosłych. Na świecie odchodzi się już od patrzenia na młodzież jak na getto, u nas jeszcze nie. Widzi się w niej z jednej strony ugrzecznione dzieci, a z drugiej coś groźnego, i te spojrzenia się mieszają. Następuje panika moralna, że z tymi młodymi jest coś nie tak, że trzeba ich leczyć z komputerów, wyganiać na podwórko itp. Takie programy reedukacyjne tylko uspokajają sumienia, ale niczego nie dają. Okazało się, że dorośli "decydenci"/wychowawcy są w większym stopniu "zcyborgizowani", ale przypisują to właśnie swoim podopiecznym!

Bardzo interesujące okazały się też badania Ericssona. Pani Katarzyna Pąk mówiła, że jeśli uwzględnić współbieżność (multitasking), to doba ma dziś 40 h w grupie aktywnych ludzi w wieku 24-36 lat. Już nawet w poprzednich badaniach z 2006 Polska nie różni się od innych krajów, różne są tylko style korzystania z mediów w społeczeństwie. Telefon jako medium się kończy, nawet ten komórkowy, spadło też zainteresowanie ściąganiem muzyki o 15%, wideokonferencje, wtedy oczekiwane, w ogóle przestały się liczyć przez ostatnie lata, wzrasta zainteresowanie usługami praktycznymi z użyciem GPS (czyli geolokacji). To potwierdza wniosek, że rzeczywistość realna i wirtualna sie zrastają, stworzyła się "rzeczywistość zanurzona" ("augmented reality"). Teraz liczy się coraz bardziej pasmo danych. Dobrym wskaźnikiem oceny rozwoju mobilnego internetu jest podobno ilość zakupów laptopów (skądinąd wiem, że w zeszłym roku zdaje się nieco spadła). Największa potrzeba mobilnego internetu jest na wsi, ale nie na zwykłej, tylko w tych podmiejskich, gdzie mieszka klasa średnia.

Nagrania z konferencji powinny być w sieci (może tu: http://rewolucjawkomunikacji.pl/ ), ale wydaje mi się, że streściłem najważniejsze rzeczy.

Polecane "lektury" dodatkowe to film "Digital nation" ( http://ur1.ca/npbb ):

http://www.pbs.org/wgbh/pages/frontline/digitalnat​ion/view/?utm_campaign=viewpage&utm_medium=grid&ut​m_source=grid

i książka "Grown Up Digital" (zdaje się niedostępna on-line).

Przy okazji spotkaliśmy się ze znajomymi (koleżanka ze swoją znajomą ze szkoły, a ja zamieniłem kilka słów z profesor Fatygą, moją dawną kierowniczką ścieżki na studiach), więc dobrze było pójść na to spotkanie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 691
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: